BILIŃSKA-STECYSZYN: Opowieść o schodach życia

“Ucho Igielne” w tytule powieści Wiesława Myśliwskiego to nie tylko architektoniczny element na mapie Sandomierza – dawna furta w murze obronnym, przez którą wiodą wąskie, strome schody. To również pewien symbol, obecny w religii chrześcijańskiej, w judaizmie i islamie. Interpretowany, ogólnie rzecz biorąc, jako możliwość zbawienia.

Wprawdzie w “Uchu Igielnym” wciąż przewija się wątek spotkania młodości ze starością, lecz czy tę książkę pokochaliby ludzie młodzi? To powieść o schodach życia, na których, choć się kiedyś przeskakiwało po kilka stopni w górę i w dół, można się potknąć o własną laskę – a młodzi nie wierzą w to, że kiedyś będą starzy. Opowieść, w której przenikają się – starość z młodością, życie ze śmiercią, miłość z niespełnionym marzeniem, pamięć własna z cudzą, “było” z “teraz”, życie ulepione z wielu żyć. To, co istniało naprawdę i odeszło w przeszłość, i to, co tylko się przyśniło…

Jest to również rodzaj powieści szkatułkowej, wypełnionej po brzegi anegdotami, gawędami, opowiadaniami, często znaczonymi sporą dawką humoru. Jak choćby historia nikomu wcześniej nieznanego autora, który niespodziewanie objawił się wspaniałą książką. Na uroczystym przyjęciu fetują go miejscowi luminarze i tuzy ze świata kultury, chcąc jak najwięcej dla siebie uszczknąć z jego sławy, o nim samym niemal zapominając, zwłaszcza że kelnerzy wciąż zgromadzonym dolewają wódki. Albo relacja z obchodów czterechsetlecia szkoły, podczas których narratora oprowadzają po mieście w charakterze honorowego gościa, zamęczając wielogodzinnym (a zaplanowanym na kilka dni) programem ku czci, aż musi biedak salwować się ucieczką. O szkolnych, studenckich i doktoranckich stancjach i niewygodach, o spaniu we trzech na jednym łóżku. O ludziach wciąż niemogących zapomnieć o wojnie i jej okropieństwach. O niespotykanie uczciwym kelnerze – filozofie. O dręczonym wspomnieniami z przeszłości towarzyszu z dostępem do kawy, rodzynek, pomarańczy, czekoladek – dóbr nieosiągalnych w normalnej sprzedaży. O dobrym milicjancie i o wielu innych dobrych ludziach w nie bardzo dobrych czasach. Wreszcie – motyw znany już z “Widnokręgu”, przewijające się przez całą książkę wspomnienie-marzenie o dziewczynie z zielonej doliny. Każda z tych historii mogłaby stanowić materiał na osobną książkę.

Przemierzyłam już sporo schodów, więc jest to opowieść również o mnie. Jednak “Traktat o łuskaniu fasoli”, “Ostatnie rozdanie” i “Widnokrąg” podobały mi się bardziej. Może dlatego, że trochę mnie zawiodło – a raczej zastanowiło – zakończenie. Jakieś takie nagłe, urwane. Jakby autor sam się już znudził swoją powieścią i porzucił ją, nie martwiąc się o mocną końcową kropkę nad “i”. Lecz chyba to celowy zamysł. Nasze życie też się kiedyś urwie i nie wiemy, kiedy to się stanie i komu będzie dane przejść przez ucho igielne na rajską stronę zielonej doliny.

O której zresztą autor pisze, że też jej już nie ma.

HANNA BILIŃSKA-STECYSZYN


Wiesław Myśliwski, „Ucho Igielne”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2018.