Czas na poezję: RAFAŁ GATNY

czwarta rano
wydaje się na zawsze
klucze ptaków otwierają niebo
w szczelinie próżniowej snu
oddychamy młodością
przestrzeleni powietrzem
prześwietleni świtem sierpniowym
jeszcze moment
——————————————-
chcieliśmy boga pedagoga
a w domach na ozdobę
teflon kolagen gramatura
języka tak pół na pół
jeszcze opcja tajemna
jak komosa ryżowa
dwa razy więcej błonnika
ale czy boga –
tego się już nie ustali
więc:
Proszę Cię Panie Boże o dobry dzień
O dobry dzień Panie Boże Cię proszę
Bądź jak zielone oko
szczypta iluzji z dala od faktów
łagodna muzyka nieznanej stacji
na odległej planecie
tuż za rogiem
————————————————
stare kapliczki
w szczerych polach
którym nie dorówna
najszczersza wiara
może to tam
w dziecku rodzi się Bóg
choć raczej
stara kobieta
o świcie
zapali znicz
i w milczeniu
przemyci w palcach
prawdziwą miłość
———————————————
po pracy bawię się z kotem
w mieszkaniu obok jakiś konrad
z przyrośniętą celą do pnia mózgu
zakłóca wyciem chwile odpoczynku
zdaję test na wyrozumiałość
tłumaczę : przecież on spada w ciemność
aby nas wyrwać ku słońcu
ale o mój próg wytrzymałości
nikt się nawet nie potknie
wyczekuję milczenia (wiem że nastąpi)
i przerzutnią balkonu
wbijam się do jego kawalerki
zanim go ogłuszę obiecuję
że gdy zdam egzamin na krawca
wezmę miarę na jego pomnik
—————————————————-
pierwszym porannym autobusem
w zasnute ciszą miasto
na szybie ryciny
wewnętrznej strony nocy
drgającej w takt silnika
opowieści wywiedzione z pętli
więc stukają miękkie zegary przystanków
syczą drzwi jak sezamy
skrywające kokardy ulic
z których rozespane ciała
z odciśniętymi na policzkach snami
w przymrużonych oczach przyczajeni
ludzie dojrzewający do dnia
ale na razie nie podchodź za blisko
bo nie pomieszczą się historie
które przyjąć musi miasto
———————————————–
powrót
skręca tramwaj w lewo pinakoteka ludzka
pasywna orientacja w terenie zabudowanym
gęsty slang różnych energii z zasobów wyczerpania
przystanek przed pętlą pejzaż tonie w zieleni
zasadzka zmierzchu niegotowa bloki takie piękne
rozpocznie się słuchodróż
będzie spijany po zmroku
cienkusz dźwięków
nastąpi wydruk wiersza
na kartce w kratkę
uwięzienie wiersza
—————————————-
koala pije wodę z miski
ocalony ze spalonej ziemi
koala pije z moich oczu
ciekawsko wgapionych
w internet pełen śmierci
pić mi się chce
siku mi się chce
boję się burzy
w domu ziemniaki