Czas na poezję: AYOOB KHUDHAIR TAMUR

Fot. z archiwum Autora.

Zbrodnie

tam prezydent kąpie się
w pałacu
a tu matka w słonych łzach
z żalu łamią się kości
twojej klatki piersiowej
niewiele widać z małego okienka
w chłodnym grobie

 

Mąż, którego zabili

to miłość
zdejmowanie z karku głowy
po pracy lub
po piekle
wręczanie jej żonie
i prośba
“kochaj ją tak,
żebyśmy nie słyszeli
jak rozbija się moje ciało”

 

Dwie zbrodnie

opłakują drzewa
dźgając śmiertelnie
kobiety
nożami
ich uchwyty
ze świeżego drewna
chcą honoru
nie odbiorą go
kobietom

 

Służba

słyszałeś o kimś
kto na drugim końcu świata
zdobył sztuczną łapę
dla kalekiego psa
żeby mógł biegać
żyć pełnią życia
gdy twoja matka
kochana Irakijka
zmarła w szpitalu
w Bagdadzie
mówili ci że nie ma
na służbie chirurga

*

to o sąsiedzie
który swoją siostrę
zabił pniem drzewa
w czterdziestą rocznicę jej śmierci płoną lasy
tyle lat
od przerażenia
od noża w jej kobiecym ciele
którego rękojeść
z lasu, który teraz płonie
nikt nie wie
w rocznicę
pożar ją upamiętnia

 

Wiersz o hennie

barwiąc dłoń henną
ćwiczyła utratę rąk
widok krwi
do tego chciała się
przyzwyczaić

moja babcia robi pastę z henny
zalewa ją łzami
miękką
miękkość wątroby
na to chciała się
przygotować

 

Tłum. Nina Jaszewska