HEBEL: Marymont, Hłasko i inspiracje…

Marek Hłasko na ulicach Warszawy (1953). Zdjęcie pochodzi z książki Andrzeja Czyżewskiego “Piękny dwudziestoletni” (Prószyński i S-ka, Warszawa 2012).

Pewnie mało kto wie, jeżeli nie liczyć varsavianistów czy interesujących się historią Warszawy, że Marymont kiedyś był wsią, którą upodobała sobie Maria Kazimiera, żona Jana III Sobieskiego. Dlatego właśnie na Marymoncie wzniosła pałacyk, który został nazwany od jej imienia (Marie-mont). Dziś resztki jego murów tkwią w ścianach kościoła Matki Bożej Królowej Korony Polskiej przy ul. Gdańskiej. W 1916 roku Marymont został przyłączony do Warszawy jako część Żoliborza. Dzielnica obfitowała w owym czasie w zabytkowe kamienice, które zniszczono podczas Powstania Warszawskiego. Po śmierci Marka Hłaski nazwano jego imieniem jedną z tamtejszych ulic.                 

Jeśli chodzi jednak o literaturę, to na Marymoncie Marek Hłasko umiejscowił akcję opowiadania “Pierwszy krok w chmurach”. Powstało ono w 1955 r. W utworze tym czytamy: “W sobotę centrum miasta wygląda tak samo jak i w każdy inny dzień tygodnia. Jest tylko więcej pijanych. […] w sobotę miasto ma pijaną mordę. Natomiast w centrum miasta, w sobotę, nie ma ludzi, którzy lubią obserwować życie: stać w bramach, włóczyć się po ulicach, siedzieć na ławce w parku godzinami, i to tylko po to, aby za lat dwadzieścia móc sobie przypomnieć, że tego to a tego dnia widziało się mniej lub bardziej dziwny traf życiowy. […] Życie przedmieścia zawsze było i jest bardziej zagęszczone; na przedmieściu w każdą sobotę, kiedy jest pogoda, ludzie wynoszą krzesła przed domy; odwracają je tyłem i usiadłszy okrakiem, obserwują życie”[1].

Opisy Marymontu z opowiadania Hłaski pokrywają się ze wspomnieniami varsavianisty Olgierda Budrewicza: “Na dachach domów i na schodkach krytych papą bud stoją młodzi mężczyźni i gwiżdżą, a nad ich głowami kołują stada gołębi. Wśród opłotków szwendają się znudzone kundle. Za lepkimi szybami opłotków schną pęta obwarzanków. Przed domami i na gankach siedzą babuleńki i staruszkowie, młodzieńcy w butach na grubej zelówce, dziewczyny w kraciastych sukienkach. Przez okno widać kredensy i stoły zrobione przez majstrów na wysoki połysk, pelargonie w doniczkach, poduszki haftowane w kolorowe kotki”[2].                                                                                                                 

Grzegorz Tomczak w piosence “Fragment pewnego artykułu o Marku Hłasce”, która wpisuje się w nurt poezji śpiewanej, nawiązuje do przedwczesnej śmierci pisarza w Wiesbaden i ukochanego przez niego “marymonckiego nieba”: „Za wcześnie odszedłeś, panie Hłasko/ w jakimś obcym, złym hotelu,/ a przecież twoje niebo i tak wciąż nad nami/ i głupich marzycieli wciąż jeszcze tak wielu”[3].

Jednym z tych marzycieli był Rysiek Lewandowski, bohater powieści Marka Hłaski “Wilk” czy opowiadania “Sonata marymoncka” (film w reż. Jerzego Ridana – 1987). Varsavianiści chyba są zgodni w opinii, że ulica Potocka niczym “żelazna kurtyna” dzieliła przez kilkadziesiąt lat inteligencki Żoliborz od biednego Marymontu. Samo określenie “żelazna kurtyna” w stosunku do Potockiej wymyślił jeszcze w latach 50. znany varsavianista i podróżnik Olgierd Budrewicz, który sam mieszkał na Żoliborzu. Także bohater powieści Hłaski “Wilk”, żyjąc na Marymoncie w okresie międzywojennym, marzy o “lepszym życiu”.

Nie jest tajemnicą, że młody człowiek często również marzy o pięknej miłości. Marek Hłasko bardzo różnie pisał o relacjach damsko-męskich, ale najpiękniej swój stosunek do uczucia miłości wyraził w młodzieńczym opowiadaniu “Trudna wiosna”: “Cóż warte jest życie bez miłości? Bez silnej, gorącej miłości do kobiety… Nic nie jest warte takie życie! […] czy może być większa sprawa niż miłość w ludzkim życiu? […]. Miłość zawsze będzie najpiękniejszą rzeczą w ludzkim życiu”[4].                                            

Zdarza się, że niektórzy z muzyków również bywają zainspirowani twórczością autora “Pięknych dwudziestoletnich”. W 1997 roku na płycie rockowej kapeli Pidżama Porno znalazło się miłosne “Stąpając po niepewnym gruncie”. W wyśpiewanych przez Grabaża słowach “dawno mamy już za sobą pierwsze kroki w chmurach”[5] wokalista nawiązuje do opowiadania Marka Hłaski “Pierwszy krok w chmurach”. Pisarz umiejscowił akcję tego opowiadania właśnie w marymonckich krzakach i świetnie zobrazował historię pierwszego fizycznego obcowania ze sobą dwojga młodych kochanków, dość brutalnie przerwanego przez chamskich podglądaczy. Doskonale zostało to również przedstawione w zainspirowanej opowiadaniem Marka Hłaski etiudzie filmowej Zuzanny Sławińskiej i Tomasza Ślesickiego “Pierwszy krok w chmurach” (2012). W filmie tym wystąpili: Jan Nowicki, Ireneusz Kozioł, Karolina Michalik i Karol Zakrzewski.

W opracowanych przez Andrzeja Czyżewskiego i wydanych przez Agorę S.A. “Listach” Marka Hłaski (2014) możemy natknąć się na “Sprawozdanie z wykonanych prac literackich za udzielone stypendium”, którego adresatem jest Związek Literatów Polskich. Młody pisarz wspomina w nim o Marymoncie: “Przyjechałem do Warszawy, poszedłem na Marymont […] odszukałem największych przedwojennych bandziorów, którzy mi barwnie i w szczegółach opowiedzieli swoje życie, w ten sposób, po wielu spotkaniach i przyjazdach do Warszawy (byłem ok. sześciu razy) otrzymałem pełny obraz przedwojennego warszawskiego Marymontu. Bez przesady mogę   powiedzieć, iż obecnie znam w tej dzielnicy każdą ulicę i zaułek, każdego ciekawszego człowieka i jego historię. Dopiero wtedy, to znaczy po wszystkich spotkaniach i rozmowach, zacząłem pisać”[6]. Dzisiaj już wiemy, że Marek Hłasko pracował wtedy nad odnalezioną przez Radosława Młynarczyka i wydaną dopiero w 2015 roku przez Wydawnictwo Iskry powieścią “Wilk”.

Ponad dziesięć lat temu (2009) został odsłonięty na Marymoncie piękny mural “młodego gniewnego”, za jakiego uchodził Hłasko, będąc też nazywany “buntownikiem bez powodu”. Niektórzy mówią o autorze “Pięknych dwudziestoletnich” także jako o “polskim Jamesie Deanie”. Dzieło zdobi wiadukt przy ul. Hłaski na Marymoncie. Jego autorem jest Jakub Adamek, absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Mural przedstawia Marka Hłaskę w pozycji leżącej. Autor tego dzieła tak opowiadał o nim: “Posłużyłem się słynnym zdjęciem, które przedstawia artystę z papierosem w ustach. Hłasko przypomina mi hollywoodzkiego aktora, macho. Wystarczyło tylko usunąć papierosa z ust. Postać stała się bardziej dramatyczna i wymowna”[7]. Na muralu widnieje cytat z książki Marka Hłaski “Sonata marymoncka”: “I co z tego, że człowiek marzył?”[8] Dalej jednak można byłoby dodać za pisarzem: “Nie bój się, życie odbierze ci te twoje marzenia”[9].

 

JAROSŁAW HEBEL


PRZYPISY:

[1] Marek Hłasko, “Pierwszy krok w chmurach”, Agora S.A., Warszawa 2014, s. 147.

[2] Cyt. za: Jerzy S. Majewski, “Marymont: Przedmieście znika wśród chaszczy”, http://wyborcza/warszawa.pl [dostęp z dnia: 01.07.2012].

[3] Grzegorz Tomczak, “Fragment pewnego artykułu o Marku Hłasce”, https://www.youtube.com [dostęp z dnia: 08.12.2016].

[4] Marek Hłasko, “Trudna wiosna”, [w:] “Hłasko nieznany” (pod red. Piotra Wasilewskiego), KAW, Kraków 1991, s. 81-83.

[5] Pidżama Porno, “Stąpając po niepewnym gruncie”, https://www.youtube.com [dostęp z dnia: 23.02.2011].

[6] Marek Hłasko, “Do Związku Literatów Polskich – Sprawozdanie z wykonanych prac literackich za udzielone stypendium”, [w:] tegoż, “Listy”, Agora S.A., Warszawa 2014, s. 81.

[7] gonzo19, “Hłasko jak macho na muralu”, http://warszawa.naszemiasto.pl [dostęp z dnia: 11.01.2015].

[8] Marek Hłasko, “Sonata marymoncka”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982, s. 78.

[9] Tamże.