KRAKOWIAK: Obraz wojny w polskim filmie

Fot. Kadr z serialu “Polskie drogi” (1976). Kazimierz Kaczor w roli Leona Kurasia.

Przypadająca w zeszłym roku 80. rocznica wybuchu II wojny światowej skłania do wielu refleksji i rozmaitych podsumowań. Na przestrzeni tych ponad osiemdziesięciu lat wojna była tematem, po który bardzo chętnie sięgali ludzie kina, poczynając od “Zakazanych piosenek” z 1947 r., aż po serial “Czas honoru” czy nakręcony na rocznicę Powstania Warszawskiego film “Miasto 44” z 2014 r.

Obraz wojny w ciągu tych lat wielokrotnie zmieniał się i ewoluował. Niegdyś filmy kręcili ludzie, którzy wojnę przeżyli i doskonale ją pamiętali. Zabrała im ona najlepsze lata życia, pozostawiając okropne wspomnienia. Stąd też filmy z lat 50. czy 60. mają inny ciężar emocjonalny niż te kręcone w XXI w. Widać to choćby na przykładzie filmów o obronie Westerplatte. Pierwszy film, z 1967 roku, zatytułowany po prostu “Westerplatte”, był jeszcze czarno-biały. Ale zarówno czarno-biały obraz, jak i świetna obsada aktorska nadały filmowi wspaniały klimat. Tego klimatu nie ma już w nakręconym blisko pół wieku później filmie “Tajemnica Westerplatte” z 2013 r. – i to pomimo znacznie większych środków, w tym pirotechnicznych, jakie zostały użyte do jego produkcji.

Klimat wojny dobrze czuć też w takich filmach jak “Lotna”, “Kanał” czy “Pigułki dla Aurelii”, mimo że np. w “Lotnej” doszło do przekłamania historycznego: słynna szarża ułanów z szabelkami na czołgi nigdy bowiem nie miała miejsca. Film kręcony był jednak w roku 1959, a zgodnie z określeniem “prawda czasu, prawda ekranu” w epoce PRL-u przekłamań dotyczących Września `39 było bez liku. Najwięcej propagandy zawierały jednak seriale wojenne z lat 60. XX wieku. Takie tytuły jak kultowe już “Stawka większa niż życie” czy “Czterej pancerni i pies” w istocie z prawdą historyczną nie miały wiele wspólnego. Ale dzięki ciekawemu scenariuszowi, brawurowej akcji i wyśmienitej obsadzie zyskały sobie milionową oglądalność i kilka pokoleń fanów.

Lata 70. to już nieco inne kino. Charakteryzuje się mniej nachalną propagandą, podejmuje próbę pokazania wojny z różnych perspektyw. Tę dekadę otwiera znakomity miniserial o Powstaniu Warszawskim – “Kolumbowie” z 1970 r. w obsadzie m.in. z Janem Englertem i Markiem Perepeczko. Z kolei w 1976 r. nakręcono inny kultowy serial – “Polskie drogi”, ze świetną kreacją Kazimierza Kaczora jako kaprala Leona Kurasia.

Lata 70. to także okres powstania tak świetnych filmów, jak epicka opowieść – “Hubal” Bohdana Poręby czy pokazujące lata okupacji z perspektywy Warszawy – “Akcja pod Arsenałem” oraz “Godzina W.”.

Tuż przed końcem PRL-u – w latach 80. nakręconojeszcze kilka godnych uwagi filmów: “Tajemnica Enigmy”, “Urodziny młodego warszawiaka” i przede wszystkim “Virtuti” z 1989 r. W filmie tym bodaj pierwszy raz pokazano wątek sowieckiej agresji z 17 września.

W początkowych latach III RP również kręcono filmy wojenne, ale siłą rzeczy przegrywały one z popularnymi zwłaszcza w latach 90. filmami gangsterskimi. Powstawały raczej mało udane produkcje typu”Pierścionek z orłem w koronie”. Właściwie jedynym obrazem z tamtej dekady, o którym warto wspomnieć, jest “Pułkownik Kwiatkowski”, pokazujący rzeczywistość końca wojny i początku sowieckiej okupacji.

W obecnym stuleciu powstało kilka udanych ekranizacji, np. “Jutro idziemy do kina” (zahaczający o Wrzesień `39), “Miasto 44” czy serial “Czas honoru”. Żadna jednak z tych ekranizacji nie może szczycić się mianem kultowej. Czegoś brakuje obecnym produkcjom. Pomimo coraz większych nakładów, nie potrafią one oddać ducha i klimatu tamtych ciekawych, ale i strasznych czasów.

Porównajmy np. seriale “Czas honoru” i “Czterej pancerni”. Obsada zdecydowanie na plus dla “Pancernych”. Plastikowi Zakościelny czy Wesołowski nawet nie dochodzą do poziomu Gajosa, Wilhelmiego, Pieczki. Podobnie z “Miastem 44” opowiadającym o Powstaniu Warszawskim. Kto pamięta dziś nazwiska aktorów grających w tym filmie główne role? A role Englerta czy Perepeczki w “Kolumbach” są nieśmiertelne.

I taka mi konkluzja przyszła do głowy na koniec, że najlepsze filmy powstawały w najgorszej epoce. W PRL-u pomimo zakłamania, szarości i cenzury potrafiono kręcić znacznie lepsze filmy pokazujące wojnę aniżeli w czasach wolności i dobrobytu…

 

KAMIL K. KRAKOWIAK