Człowiek jest dla mnie najważniejszy – wywiad z Elizą Segiet, poetką i pisarką

Fot. Z archiwum Elizy Segiet.

– Na początku chciałbym Cię zapytać, kim bardziej jest Eliza Segiet – pisarką czy poetką, i czy z literatury w Polsce da się żyć?
– Trudno mi odpowiedzieć na takie pytanie. Zdecydowanie więcej tekstów mam poetyckich, co nie znaczy, że w twórczości chodzi o ilość. Jestem też autorką prozy, monodramu, dramatu. Może najprościej odpowiedzieć, że jestem literatem. Druga część pytania raczej mnie rozśmieszyła. Chociaż podobno są takie osoby, którym udaje się żyć z literatury. Ja do nich nie należę.

– Tematykę wielu Twoich wierszy dominuje wojna. Dlaczego w poezji osoby urodzonej po II wojnie światowej tak często pojawia się Holokaust i wszelkie inne okropności, które niesie ze sobą ten czas?
– Kiedy byłam małą dziewczynką, mój dziadek bardzo często opowiadał o wojnie. Byłam – i jak widać w mojej twórczości – nadal jestem przesączona czasem, który przeżyli moi przodkowie, ich znajomi i przyjaciele. Nie chciałam tego słuchać, uciekałam przed tymi wojennymi wspomnieniami, ale gdzieś w podświadomości one we mnie pozostały. Przeniosłam je, wraz z towarzyszącymi tym opowieściom emocjami, na papier. Czy to są odczucia moje – osoby dorosłej, czy emocje, jakie zapamiętałam jako kilkulatka, tego nie wiem. Może po prostu dorosłam do tego, żeby wyrzucić z siebie ten pozornie przeżyty przeze mnie czas, będący bliskim, pomimo iż jest tylko, a może aż, wspomnieniem okresu, który nie mnie dotknął osobiście. Bardzo się cieszę, że udało mi się go przywołać i opisać. Ta tematyka pojawia się u mnie również w prozie – “Bezgłośni”. W pewnym sensie przywołałam głosy tych, których już nie ma.

– Jesteś poetką nagradzaną niemal na całym świecie. Dlaczego pisarzom i poetom tak trudno jest “przebić się” ze swoją twórczością w Polsce, mimo uznania, jakie zdobyli w wielu innych krajach?
– Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Są osoby, które “przebiły się” w Polsce, a nikt o nich nie słyszał za granicą. Są też osoby znane zarówno w Polsce, jak poza jej granicami. Wolę nie odpowiadać na takie pytania, bo zbyt mało jestem publikowana w moim kraju i zapewne nie znam kryteriów, jakimi kierują się redaktorzy przy wyborze tekstów do danej gazety. Są jednak miejsca, w których moje teksty są publikowane. Może zbyt rzadko wysyłam do rodzimych periodyków? Tego nie wiem. Uważam, że teksty powinny bronić się same, a nie być “przepychane” w jakikolwiek sposób.

– W “Akancie” miałem okazję zrecenzować Twój znakomity dramat “Tandem”. Uważam, że jest napisany na poziomie Gabrieli Zapolskiej. Jak myślisz, kiedy zostanie wystawiony na teatralnej scenie?
– “Akant” jest jedną z gazet publikujących moje teksty. Kolejny raz dziękuję Ci za tę recenzję. Są w niej nawet propozycje obsady, która – nawiasem mówiąc – bardzo mi się podoba. Kiedy będzie na scenie? Nie wiem. Może nigdy, a może będzie czekać na swój czas jak inne teksty wielu artystów, zauważane już po śmierci autora.

– Zgodzisz się z tym, że Twoje wiersze mają podtekst filozoficzny? Czy można uznać, że wiersz stricte opisowy nie ma nic wspólnego z poezją? Pytam o rolę poezji i o to, jak Ty ją widzisz.
– To, czy moje teksty mają podtekst filozoficzny, pozostawiam czytelnikom i recenzentom. Mogę natomiast powiedzieć, że jestem absolwentką filozofii, co niewątpliwie kształtuje mój sposób postrzegania świata. Wiersz opisowy również może być poezją, czemu nie? Wiersze są przecież różne. Moim zdaniem z tekstu powinno coś wynikać. Nie jest sztuką napisać coś tylko dla samego napisania. Każdy utwór literacki powinien być po coś, dla czegoś. Poezja powinna zatrzymać, dać czas na zadumę. Nawet napisałam dwa wiersze na temat tego, jaka, według mnie, powinna być poezja i czego można od niej oczekiwać. Każdy ma prawo wiersz odbierać po swojemu, a błędem jest szukanie tego, “co autor miał na myśli”. Uważam, że w wierszu powinno się szukać siebie, a nie autora.

– Maria Janion w “Niesamowitej Słowiańszczyźnie” napisała: “Otóż sądzę, że podstawą humanistyki jest opowieść. Nie wystarczy coś zobaczyć, przeżyć lub nawet pojąć. Trzeba to jeszcze umieć opowiedzieć”. Ale żeby opowiedzieć, trzeba przede wszystkim zrozumieć, a więc “pojąć”. Prawda? Jak uważasz, czy słowa Marii Janion można odnieść również do poezji?
– Zdecydowanie tak. Bezmyślne pisanie tylko po to, by pisać, bez zrozumienia, mija się z celem. Czytelnik nie zrozumie tekstu, który autor napisał pod wpływem chwili, bez jakiegoś kontekstu rozświetlającego całą strofę albo cały tekst.

– Doskonale wiesz, że ozłociłbym Cię za Twój wiersz “Testament”, w którym napisałaś: “Wiesz,/ że ludzie nie mają wpływu/ na swoje pochodzenie. Nie da się zrobić jego korekty./ Rodzimy się jako spadkobiercy/ i darczyńcy,/ ale tak samo potrafimy kochać”. Czy można powiedzieć, że w poezji Elizy Segiet w centrum znajduje się godność osoby ludzkiej, bez względu na kolor skóry, wyznanie religijne czy preferencje seksualne?
– Zdecydowanie. Człowiek jest dla mnie najważniejszy! To on buduje i niszczy, zabija i cieszy się z narodzin, jest myślący i bezmyślny. Działa pod wpływem chwili albo rozprawia się z rzeczywistością po głębokim namyśle – to właśnie człowiek potrafi kochać i nienawidzić, widzieć i nie zauważać, słuchać i nie słyszeć, nie widzieć, a odczuwać. Jest obdarzony możliwościami twórczymi, jest zdolny do refleksji nad otaczającym światem i oczywiście nad samym sobą. Człowiekiem jest się bez względu na wiarę, kolor skóry, pochodzenie, miejsce narodzin czy preferencje seksualne.

– Które z książek uformowały Twoje postrzeganie świata jako pisarki i poetki? Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że jesteś poetką-katastrofistką?
– Mojego postrzegania świata nie uformowała jedna książka, dwie czy nawet dziesięć. Podobnie jak nie ma jednego autora, który rozbudził we mnie coś, co niektórzy nazywają weną. Czytałam bardzo, bardzo dużo, szczególnie poezji. Miałam i mam wielu ulubionych autorów, ale nie wynika z tego, że czytając jakiegoś konkretnego literata, staniesz się poetą czy pisarzem. Może to nazbyt odważne stwierdzenie, ale człowieka kształtuje drugi człowiek. Rozmowy i życie obok Drugiego dają wiedzę o świecie. Podróże, różnorodność kultur, napotkani gdzieś na szlaku naszej wędrówki ludzie kształtują ogląd świata. Własne doświadczenia, słuchanie, a raczej wsłuchiwanie się w świat i ludzi w nim żyjących, pamięć o tych, których już nie ma. Nie może być mowy o jakiejkolwiek sztuce czy umiejętności pisania bez wyobraźni i empatii. Pozostając ślepymi na potrzeby, radości, smutki, wciąż pozostajemy bardzo małymi dziećmi, nie dostrzegamy innych, tych, być może, liczących na jakąkolwiek przyjazną dłoń czy serce potrafiące otworzyć się na potrzebujących. Czy jestem poetką-katastrofistką? Jestem konsekwentna i daję szansę czytelnikom i recenzentom na ocenę mojej twórczości. Zresztą każdy może odczytywać czyjąś twórczość przez pryzmat własnego doświadczenia, zastanego bądź wykreowanego przez siebie świata, takiego, jaki jego zdaniem powinien być. Moje “wojenne” wiersze inaczej odbierze ktoś, kto przeżył wojnę, a inaczej ktoś, kto zna ją tylko z kart historii. Mogę tylko powiedzieć, że po opublikowaniu “Magnetycznych” zaczęto nazywać mnie “poetką wojny”. To cały tomik z wierszami nawiązującymi do tamtego czasu, ale nie ma tam tylko śmierci, jest też życie, a może przede wszystkim życie. To tomik o miłości, która potrafi budować świat i pozwala przetrwać nawet w najtrudniejszym czasie – czasie wojny. W moich tomach są także przemyślenia bez podtekstów związanych z zagładą świata, w mojej twórczości “wojennej” nie kategoryzuję też podmiotów jako tych, którzy dążą do destrukcji. Można zniszczyć pomniki, wymazać z pamięci jakąś część społeczności, ale zawsze pozostanie ktoś, kto pokaże światu, że byli tacy, co zabijali przyszłość i wymazywali przeszłość. Nie wszyscy są źli, niektórzy uczą się zła na czyjś rozkaz.

– Czy było tak, że już mała Eliza chciała zajmować się pisaniem i to marzenie się spełniło?
– Ostatnią rzeczą, o jakiej bym pomyślała, było to, że mała Eliza planowała pisanie książek. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę coś opublikować. Pierwszy tomik wydałam za namową mojego Profesora – promotora mojej pracy magisterskiej, która też oczywiście była o człowieku (“Człowiek w ujęciu Antoniego Kępińskiego”).

– Dziękuję za rozmowę i życzę Ci samych sukcesów!

 

Rozmawiał:
JAROSŁAW HEBEL