HEBEL: “Pokora” nie taka jak “Król”

Zawsze chętnie sięgam po każdą nową książkę Szczepana Twardocha, który jest obecnie jednym z najbardziej popularnych pisarzy polskich. Ma on na swoim koncie kilka znaczących powieści, które zostały wydane przez renomowane Wydawnictwo Literackie. Na motywach jego głośnej powieści “Król” oparty został wystawiany obecnie w warszawskim Teatrze Polskim spektakl. Ponadto telewizja Canal+ wykupiła prawa autorskie do tego utworu i od 6. listopada możemy oglądać “Króla” również w formie serialu telewizyjnego.

Najnowsza książka Twardocha “Pokora” była reklamowana przez wydawcę jako powieść o “miłości, wojnie i rewolucji”. Jej głównym bohaterem jest Alois Pokora, który mieszka w Berlinie. W tym mieście doświadcza krwawych okropności rewolucji, która jednak porywa go swoim rozmachem. Ważnym wątkiem utworu jest również perwersyjna miłość do Agnes. Do końca jednak nie wiemy, kim dokładnie jest tajemnicza kobieta, której główny bohater pożąda.

Alois Pokora bywa w powieści Twardocha Niemcem, Ślązakiem, przy czym najgorzej wychodzi mu bycie Polakiem. Nie czuje żadnego związku z odradzającą się w 1918 roku Polską, czy znajdującym się po powstaniach w jej granicach Śląskiem. Wcześniej próbuje zbudować własną podmiotowość, uczestnicząc w krwawej berlińskiej rewolucji. Na własne oczy widzi, jak wielką i niszczycielską moc posiadają radykalne działania o charakterze politycznym oparte na przemocy. Główny bohater będzie pracował jako buchalter, chcąc w ten sposób osiągnąć rodzinne szczęście. Ma on jednak jedną wadę i słabość – jest uwikłany w historię, która coraz bardziej wciąga go w niebezpieczny wir i pogrąża. Nie wiem, czy Alois Pokora przegrywa, ale na pewno nie jest się w stanie do końca odnaleźć. Jego krewni i bracia znajdują się po różnych stronach narodowościowej barykady, co potęguje dramatyzm w powieści.

Potwierdzam, że najnowszą powieść Twardocha czyta się świetnie, jak i wcześniejsze książki tego pisarza – przede wszystkim “Morfinę” czy “Króla”. Jest bowiem w tym utworze również pasjonujący wątek historyczny, ale – co istotne – przekazany czytelnikowi przez autora w sposób całkowicie subiektywny. Czy bowiem rzeczywiście każdy z mieszkańców Śląska w powstaniach walczył jedynie o swoje? Czy wspólnym mianownikiem walki toczonej przez zwolenników Korfantego nie była niepodległość śląskiej ziemi w ramach odradzającego się państwa polskiego?

Można sądzić, że Alois Pokora przeżywa widoczny kryzys tożsamościowo-narodowościowy. Czy jednak człowiek,  żyjący na pograniczu różnych kultur lub narodowości, zawsze powinien zdeklarować się jasno i wyraźnie? Podejrzewam, że prawicowe media uznają najnowszą powieść Twardocha za antypolską. Nic bardziej mylnego, bowiem pisarzowi chyba jednak przede wszystkim chodziło o pokazanie, podobnie jak robił to Kafka w swoich utworach, jak bardzo zagubiona i bezbronna może okazać się jednostka wobec prądu historycznych zawirowań. I to mu się świetnie udało!

Główny bohater, który osiadł na Śląsku, nie czuł się Polakiem. W Gleiwitz związał się z sympatyczną Emmą, z którą miał dziecko. Towarzyszyła mu nadzieja na prowadzenie spokojnego życia, jednak wir historycznych wydarzeń nie dał mu o sobie zapomnieć. W tym kontekście zastanawiam się bowiem, jak należy rozumieć zakończenie powieści Twardocha.  Zapewne daje ono czytelnikowi wiele do myślenia, gdy prześladujący Aloisa w przeszłości w szkole „Chłopaczysko” jako powstaniec podnosi do ramienia karabin i celuje w niego, a ten zamyka oczy i zaczyna bać się o własne życie.

Mimo wszystko trzeba zgodzić się z Wojciechem Szotem, który napisał, że “Twardoch porzuca obsesyjność, tworzy powieść, którą doskonale czyta się na każdym poziomie – przygodowej historii, wielowątkowej biografii, paradokumentu sprzed stu lat, społecznego traktatu”. Za to autorowi tej powieści należą się brawa i najwyższe uznanie. To ponad pięćset stron świetnej literatury!

JAROSŁAW HEBEL


Szczepan Twardoch, “Pokora”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.