SEGIET: Wojciech Pszoniak w Ciechocinku był…*)

Fot. Eliza Segiet. Na zdjęciu Wojciech Pszoniak.

Po pięćdziesięciu latach Wojciech Pszoniak znów odwiedził Ciechocinek. Gdy był tu po raz pierwszy, poświęcał czas na odpoczynek, spacery i podziwianie tężni, które zrobiły nań tak wielkie wrażenie, że ich obraz zachował w pamięci przez te wszystkie lata. W czerwcu 2015 przyjechał już jako gość honorowy. Na Deptaku Sław rozbłysła Gwiazda wspaniałego aktora.

Zanim jednak nastąpiło jej uroczyste odsłonięcie, Wojciech Pszoniak w ciechocińskim Teatrze Letnim spotkał się z mieszkańcami i kuracjuszami. Podczas tego niezwykłego spotkania barwnie opowiadał o życiu w Paryżu, okolicznościach poprzedzających wyjazd do Francji, o aktorstwie i swoich pasjach, zdradził kilka prawdziwych “smaczków”! Podzielił się też ulubioną plotką na swój temat, która zszokowała słuchaczy. Nie szczędził przeróżnych wspomnień, a jego opowieści – pełne żywych obrazów, błyskotliwości oraz humoru – z pewnością na długo zostaną w pamięci.

Niektórych uczestników spotkania zadziwiła informacja, iż znany aktor swoją dorosłą drogę życia miał zamiar rozpocząć w seminarium, jednak dokonał innego wyboru – wstąpił do szkoły kadeckiej. Innych z kolei zaskoczyły ciekawostki z planu – kręconego częściowo w Ciechocinku – filmu “Excentrycy”, jak również fakt, że artysta za pierwszym razem nie dostał się do warszawskiej szkoły teatralnej. Pszoniak chętnie opowiadał o teatrze, który według niego jest jedynym miejscem dla uprawiania prawdziwej sztuki aktorskiej. A słowa Wyspiańskiego “teatr mój widzę ogromny” są – wydawać się może – najwłaściwszymi, aby pokazać, że scena i publiczność są najbliższe sercu aktora.

Prowadzący spotkanie wspomniał, iż aktor zadebiutował również jako autor książki kucharskiej. Gość chętnie opowiadał o swojej kolejnej pasji – gotowaniu. Kuchnia to miejsce, w którym Pszoniak czuje się wyśmienicie. Wiele śmiechu wzbudziło wspomnienie pierwszej (bardzo eksperymentalnej) potrawy, jaką mały Wojtek przyrządził dla swojej mamy.

Skoro opowieści krążyły wokół Paryża czy gotowania – nie mogło zabraknąć kilku słów o winach, które aktor kolekcjonuje. Ma w swych zbiorach butelkę podpisaną przez innego, bardzo znanego aktora. Jednak ona wciąż stoi i czeka na “swój czas”.

Aktor zdradził, za co najbardziej kocha Londyn, w którym – jak sam powiedział – “w drugim życiu” chciałby mieszkać, oraz co mu przeszkadza w paryżanach, do których siebie też zalicza.

Z jego opowieści wyłonił się obraz człowieka, któremu los sprzyja, ale on nie czeka biernie, aż szczęście się do niego uśmiechnie, tylko ciężko pracuje na swoje sukcesy. Artysta podał m.in. przepisy na udane małżeństwo czy zachowanie doskonałej formy. Zapytany o plany na przyszłość wymienił zdjęcia do filmu we Francji, krótkie wakacje (których część spędził w Ciechocinku), pracę ze studentami, nagrywanie audiobooka, udział w festiwalu “Sztuka i media”. Nie pominął opowieści o swoich planach teatralnych, wszystkich zebranych zaprosił na Dni Różewiczowskie.

Spotkanie z aktorem zakończyły pytania publiczności, na które gość chętnie odpowiadał. Nie obyło się także bez kontrowersyjnych tematów, np. kwestii Oscara dla “Idy”.

Po spotkaniu na ciechocińskim Deptaku Sław, w świetle fleszy i atmosfery godnej Mistrza, nastąpiło odsłonięcie Gwiazdy Wojciecha Pszoniaka.

ELIZA SEGIET


*) Tekst napisany w czerwcu 2015 roku.