Czas na poezję: DANUTA BARTOSZUK
Z lęków
wyszukujesz powodów do radości
bo bezczynność nie cieszy
bo jutro to strach i liczby
bo zza linii wysokiego napięcia
ktoś wykrzyczał precz faszystko
wyszukujesz powodów
bo radości jak na lekarstwo
psycho tak ładnie brzmi po angielsku
Z bezsenności
kiedy nie przychodzisz
kłócę się z nocą
wołam sen a ten milczy
zazdrosny że nazwałeś mnie
swoją małą dziewczynką
kiedy nie przychodzisz
dodaję marzenia do wspomnień
wyplatam makramy z tęsknot
po omacku sprawdzam
twoją nieobecność
Odradzanie
pod twoim dotykiem
znowu się staję
odzyskuję uszy szyję usta
to tak piękne jak niemożliwe
a jednak znajduję odwagę
żeby wierzyć
gdy centymetr po centymetrze przemierzasz skórę
jak zapomniany kontynent
gdy mówisz do zakamarków ciała
językiem który poznaję na nowo
zapisz mnie bez znaku zapytania
Z rozczarowań
nauczyłeś że jesteś
a potem
najzwyczajniej siebie zabrałeś
tak kończą dziewczynki
z nieoczywistych bajek
tak traci happy end
niedopieszczone życie
Pod Nocnym Aniołem
spuszczony ze smyczy
pognałeś na oślep
niebrzydka w zasięgu marzeń
tylko brać
lecz rozpędzonym zmysłom
umknęły drogowskazy
musnęło cię skrzydło
nie przystanąłeś
Za mało
na mój widok płoszysz się
niczym dziecko
obce mojej macicy
jak te widywane
niemal każdej nocy
uzależniona od wiary w sny
oczekuję nieszczęścia
czarnowidztwo przykrywam grymasem
ale ty dostrzegasz uśmiech
jak inni mężczyźni
niedowidzący