CANIĆ: Wieniczka, pseudoupadły geniusz
Dużo pił, lekko tworzył, nie posiadał meldunku, krytykował radziecką politykę, ubolewał nad dolą rosyjskiego ludu, ale ostatecznie znalazł wsparcie w obcej wspólnocie religijnej oraz zagranicznym samizdacie – w ten kontrowersyjny sposób jest najczęściej opisywany prozaik, liryk i dramaturg Wieniedikt Jerofiejew. Pomimo intelektu i talentu, z powodu uzależnienia od alkoholu oraz szukania siebie w różnych zawodach, porównywano go do włóczęgów i wariatów z jego książek. Czy naprawdę jego dzieła zawierały mroczne wątki autobiograficzne? Czy jednak były tylko metaforami, parabolami ludzkiego losu, tworzącymi satyryczno-groteskowy wizerunek sowieckich realiów? Spójrzmy na cechy łączące prawdziwego Wieniedikta z bohaterami jego najsławniejszych dzieł – “Moskwa-Pietuszki” oraz “Zapiski psychopaty”.
W pierwszym przypadku ewidentnym jest nałóg obu mężczyzn – autora i postaci literackiej. Jerofiejew nigdy nie ukrywał uzależnienia od alkoholu, tłumacząc się tym, że “wszyscy Rosjanie piją wódkę, a wszyscy wielcy pisarze – nie tylko Rosjanie – też pili”. Prawie przez całe życie był samotny, bo rodzinę mu odebrał stalinowski terror. Wszakże jego rozum zawsze toczył walkę z używkami i nieraz podnosił go z dna. Pisarz próbował studiować, podejmował się każdej dostępnej pracy, a jego pióro nigdy nie traciło lekkości. Nawet w głębokim komunizmie lat siedemdziesiątych, kiedy wolność była marną przynętą i utopią, starał się o przetrwanie. Pomimo przeszkód, zewnętrznych i wewnętrznych, zawarł związek małżeński i doczekał się powszechnej sławy w swym kraju.
Jego zaś imiennik, podróżujący do urojonej wsi Pietuszki, to tułacz, marnujący się i zagubiony w alkoholu i własnych złudzeniach, który nie chce i nie umie się wydostać z piekła. Nie pozwala mu na to również otoczenie: ludzie – każdy na swój sposób – rozczarowani, nieszczęśliwi.
Wcielając się w chorego umysłowo w innym dziele prozatorskim, Jerofiejew nie ukrywa, że tylko marzy o byciu wariatem, żeby uciec od krzywdzącej go rzeczywistości. W jego świecie nawet trzeźwi, mądrzy ludzie czują ból i boją się zaakceptować życie, jedynie ukrywają się w gąszczu głupot i banałów…
Oczywista beznadziejność i apatia są częstymi towarzyszkami pisarzy. Połączone z empatią i talentem, potrafią stworzyć w dziele literackim charaktery bardzo dyskusyjne, zgorzkniałe, prześladowane przez los. Często ubolewanie autora nad losami bohaterów oraz ich dalekich prototypów jest tak wielkie, że ich historia, choć alegoryczna, wygląda jak dzieło autobiograficzne.
Podobnie rzecz się ma z rosyjskim buntownikiem, dysydentem, który nigdy nie opuścił rodzinnego kraju, Wieniediktem Jerofiejewem. Był postacią kontrowersyjną, jak najbardziej. Nie do końca zrozumianą nawet przez miłośników jego książek. Z gorzką ironią nazywał siebie “kuławym mistykiem” i chciał być postrzegany jako jedna z ofiar sowieckiego reżimu. Czy faktycznie był człowiekiem zagubionym? Trudno dać jednoznaczną odpowiedź. Jedno jest pewne, nigdy nie zgubił weny twórczej… ani poczucia humoru.
ANNA CANIĆ