HEBEL: “Nocne zwierzęta”

Pewnego roku przed moim wrześniowym wyjazdem do Ustki znajoma pisarka pożyczyła mi powieść Patrycji Pustkowiak “Nocne zwierzęta”. Wziąłem książkę i schowałem do plecaka z nadzieją, że być może ją przeczytam. W  końcu nadszedł ten moment, kiedy na plaży w Ustce na cały dzień wynająłem kosz, usiadłem w nim i zagłębiłem się w lekturze. Nie ukrywam, że pożyczona mi książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Dawno już nie czytałem tak fantastycznie napisanej powieści, tak wciągającej i wręcz wbijającej w fotel. W tej książce każde zdanie jest jak smacznie podany deser, jedno gra z następnym – natomiast to następne z poprzednim. Nie ma co się dziwić, bowiem autorka po prostu ma wielki talent.

O czym jest powieść Patrycji Pustkowiak? Jej bohaterką jest Tamara, dziewczyna/kobieta zupełnie zagubiona we współczesnym świecie. Na pewno pragnie być szczęśliwa, ale zamiast tego popada we wszelkie możliwe uzależnienia (od alkoholu, seksu, narkotyków czy hazardu). Wydaje jej się, że jest wolna w tym, co robi… ale tak naprawdę nawet nie wiadomo kiedy przekracza dość płynną granicę, poza którą staje się osobą zniewoloną. Przegrywa swoje życie, poprzez dokonywanie złych wyborów podporządkowanych śmiertelnym uzależnieniom.

Najbardziej poruszająca jest końcówka książki, gdzie czytelnik widzi obolałą Tamarę, która sobie uświadamia, że znajdując się pod wpływem narkotyków, brała udział w filmie pornograficznym i została brutalnie i wielokrotnie zgwałcona. Po tak okrutnym doświadczeniu zaczyna czuć się jak ktoś, kto został pozbawiony własnej godności (czytaj: podmiotowości). Wcześniej jednak “fajnie”  się czuła, gdy eksperymentowała z narkotykami, chodziła do knajpy, żeby pić do upadłego, czy też stopniowo uzależniała się od pornografii i samozaspokajania seksualnego. Towarzyszyła jej również adrenalina, kiedy w kasynie w towarzystwie znajomego biznesmena przegrywała w ruletę nieswoje pieniądze. Miarka jednak się przebrała, kiedy główna bohaterka książki Patrycji Pustkowiak zabiła koleżankę, która pomogła jej kolegom ją zgwałcić.

Z tej książki pozostało mi w pamięci m.in. powiedzenie Tamary, że “jej przyjacielem jest Jack Daniels”. Tak naprawdę pozostała ona sama z sobą, co doprowadziło ją do późniejszego dramatu. Gdyby nie była tak przeraźliwie samotna, czy miałaby szansę, żeby nie przegrać? Nie jest mi żal Tamary, na pewno jej nie pokochałem, ale też i nie znienawidziłem. To typ bohaterki, który jest mi zupełnie obcy, niezależnie od ekscytowania się przydarzającymi się jej przygodami. Jestem zdeklarowanym liberałem, więc uważam, że jednostka ma prawo dokonywać wyborów, o ile nie szkodzą one innym. Mówiąc krótko – moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się zakres praw i wolności innego człowieka. Powiedzmy więc, że Tamara miała prawo dokonywać takich a nie innych wyborów, czego poniosła tragiczne konsekwencje. Nie wzbudza jednak ona we mnie uczucia litości czy współczucia i bynajmniej nie wynika to z braku empatii z mojej strony.

Wierzę, że o autorce “Nocnych zwierząt”, bardzo zdolnej pisarce, jeszcze będzie głośno. Potrafi ona bowiem nawet w konserwatywnej Polsce odważnie podejmować w swojej twórczości problemy mające miejsce “tu i teraz”, podczas gdy wielu innych zamyka na nie oczy i zupełnie je pomija. Już całkiem na marginesie – świetnie czyta się również kolejną powieść Patrycji Pustkowiak “Maszkaron”. Z uwagi na wielki talent autorki, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że na pewno i ta książka warta jest polecenia.

JAROSŁAW HEBEL


Patrycja Pustkowiak, “Nocne zwierzęta”, W.A.B., Warszawa 2013.