SZMAŁZ: Hłasko żył, by pisać…

Niedawno nakładem Mojej Przestrzeni Kultury ukazała się książka Jarosława Hebla, pt. “Legenda Marka Hłaski”. Autor jako wielbiciel i znawca twórczości Hłaski wie o nim więcej, niż na przykład przeciętny Kowalski, który coś kiedyś przeczytał, coś gdzieś usłyszał… Zapoznaje czytelnika z mnóstwem interesujących informacji i merytorycznie dementuje krzywdzące opinie i plotki na temat swojego “brata duchowego”.

Legenda ma to do siebie, że autentyczne wydarzenia wzbogaca o elementy fantastyczne, odbiegające od rzeczywistości i obiektywizmu. Hłasko często sam tę legendę tworzył i wręcz pielęgnował. Wykreował się na prostego chłopaka z Marymontu, wulgarnego alkoholika i mizogina, niepokornego “buntownika bez powodu”. Pozował, grał i świetnie się bawił, bo lubił, by ludzie go lubili… Owszem, pił, ale po to, by “odreagować życie”. Co więc jest prawdą, a co autokreacją? Tego dowiemy się z książki Jarosława Hebla, który bardzo wnikliwie zmierzył się z tematem, a swoją książkę zredagował tak, by czytelnik z łatwością mógł znaleźć interesujące go motywy.

“Legenda Marka Hłaski” to ważna pozycja. Nie zrzuca z piedestału ani nie gloryfikuje, choć jest napisana z perspektywy wielbiciela twórczości autora “Pięknych dwudziestoletnich”. Przedstawia Hłaskę nie tylko jako znakomitego pisarza, którego twórczość niewątpliwie wytrzymała próbę czasu, ale też jako człowieka z “krwi i kości”, z jego wadami i zaletami. Widzimy wrażliwego twardziela, który w “Ósmym dniu tygodnia” pisze: “Przed każdym dobrym uczuciem człowieka trzeba klękać jak przed świętością”. Widzimy niepokornego obserwatora rzeczywistości, którego pechem było to, że żył i tworzył w socjalistycznej Polsce. Szczerze mierził go ten system. Jego obłudę obnażał bez skrupułów, wyśmiewał wszechobecną propagandę, która nijak się miała do życia zwykłych ludzi. Jako “wróg Polski Ludowej”, został wypchnięty na przymusową emigrację, z której nigdy nie wrócił…

Do tej pory uważałam Hłaskę za introwertyka. Dopiero z książki dowiedziałam się, jak bardzo lubił ludzi. Ich portrety tworzył z pietyzmem, możemy je odnaleźć w wielu jego utworach. Znał wszystkich i wszyscy go znali. Posiadał dar realistycznej obserwacji, jego opowiadania, jak napisano w “Historii literatury polskiej w zarysie”, zwróciły uwagę “gwałtowną pasją moralną”. Według Agnieszki Osieckiej, jednej z wielu kobiet, które darzył mniej czy bardziej gorącym uczuciem, miał jasność co do wyborów etycznych. Mimo że błądził, moralność była dla niego zawsze sprawą bardzo istotną.

Przystojny, inteligentny i czarujący, wzbudzał zainteresowanie u kobiet (również u przedstawicieli własnej płci). Legendą obrosły liczne miłostki i romanse autora “Pięknych dwudziestoletnich”, jednak prawdziwe miłości były dwie – matka i Hanka Golde.

Żył burzliwie, tak jak chciał. Kręcił się na karuzeli życia w zawrotnym tempie, mimo że był hipochondrykiem, i gdyby żył, zapewne nigdy dobrowolnie by nie zwolnił. Odszedł przedwcześnie, w wieku zaledwie 35 lat. Na jego grobie na warszawskich Powązkach z inicjatywy matki, Marii Hłasko, wyryto sugestywny napis: “Żył krótko. A wszyscy byli odwróceni…”.

Hłasko to ikona popkultury. Nie bez powodu ilustracja na okładce “Legendy” przypomina mural – graffiti z wizerunkiem pisarza. Jego życie i twórczość wzbudzają emocje do dziś. Powstają liczne publikacje o autorze “Pętli”, najnowszą jest książka Jarosława Hebla. “Legendę Marka Hłaski”  przeczytałam jednym tchem. Polecam, nie tylko wielbicielom twórczości tego znakomitego pisarza.

MAŁGORZATA SZMAŁZ


Jarosław Hebel, “Legenda Marka Hłaski”, Moja Przestrzeń Kultury, Warszawa 2021.

Przeczytaj fragment książki: https://mojaprzestrzenkultury.pl/archiwa/2563
Książkę można zamawiać/ nabywać, pisząc na adres e-mail: hlasko@mojaprzestrzenkultury.pl