GATNY: Niewiadome

Fot. Pixabay.com

Wsiadłszy na rower, jedziesz samotnie nocą przez osiedle. Wszystko wokół pogrążone jest w mroku. Osiedle śpi. Beton jest gęsty i bujny. Bloki splatają tuż nad twoją głową ciemne okna, od których bije chłodem. Chciałbyś pomyśleć, że to rześki chłód, ale tak nie jest. Ze szpar okiennych sączy się duszny opar z przepoconych pościeli, wyziewów pogrążonych we śnie anonimowych mieszkańców. Od czasu do czasu dostrzegasz smugę światła – to spoza chmur na moment wygląda Księżyc i oświetla kant ostatniego piętra jednego z bloków. Na moment, który nie staje się żadnym znakiem. To tylko beznamiętny ruch Ziemi.

Jedziesz spokojnie i na swój sposób czule. Na pamięć. Im bardziej zagłębiasz się w osiedle, tym sklepienie niebios staje się ciemniejsze, choć już na początku podróży wydawało się, że ciemniej być nie może. Gdybyś zamiast na rowerze jechał konno, zobaczyłbyś jak twój koń niespokojnie strzyże uszami. Zawodzi cię wzrok w nieprzebranej otchłani ciemności.

Chodnik staje się coraz bardziej nierówny i wyboisty. Intuicyjnie omijasz przeszkody aż wreszcie zatrzymujesz pojazd. Nie sposób dalej jechać, musisz poprowadzić rower. Lepiej się czegoś trzymać. Chociaż znasz to osiedle od dzieciństwa, dzisiaj wydaje się niemal obce. W mroku majaczą zarysy drzew, czujesz woń zgnilizny. Gdy Księżyc ponownie na moment oświetla przestrzeń, widzisz szkielety uschniętych kasztanowców obok szkoły, w której uczyłeś się młodości. Uczono cię młodości?

Nie ma dziś mocnych na ciemność. Znika Księżyc, a w kępie gęstych krzaków świecą teraz nieruchome fosforyzujące oczy. Masz wrażenie zatrzymania absolutnego.

Nagle ciszę przeszywa ostry krzyk. To parna, letnia noc, ale serce lodowacieje ci ze strachu. W głowie pustka. Sparaliżowany stoisz pośrodku ciemności. Pośrodku niczego,  co jest rozpoznawalne i oswojone. Tak zdobyła cię noc, której pragnąłeś. Nie próbujesz się buntować, bronić w jakikolwiek sposób. Hipnotyczny paraliż woli jest swego rodzaju przyjemnością. Nie chcesz go zrozumieć, ale poddać się mu jakby na dnie strachu skrywała się tajemnica, której dotknięcia jesteś tak blisko. Jakie to niesamowite po chwili zaskoczenia. Rozum odmawia posłuszeństwa. W tym momencie jesteś poza czasem, poza teraźniejszością i przeszłością. Poza światem. Możesz bardzo wiele. Na przykład wyobrazić sobie, jak z ciemności z dzieckiem na ręku wychodzi staruszka. To daje ci impuls, aby wsiąść na rower i z impetem ruszyć w ciemność. Znowu boisz się, a twój strach jest tak intensywny, że płatami odpada z ciebie i zaczyna rosnąć w cienie, które rozpoczynają za tobą pościg. Noc zamienia się w rozpędzoną maszynerię twojego ciała.

Ty jesteś nocą, która nie śpi, bo nie ma takich leków, aby ją zmusić do zaśnięcia. Więc nie śpisz. Pędzisz.

RAFAŁ GATNY