Czas na poezję: AGNIESZKA DYSZAK
Człowiek
człowiekowi pomaga człowiek
jeśli tęsknisz za domem
podaj mi rękę
potrzymam
nie ściągnę cię w dół
gdyby triumfował rozum
byłabym zimna
jak głaz
odpychała dobre serca
nie myślała co się kryje
za słabym spojrzeniem
zapadniętych oczu
świat jest pełen rzeczy
bez znaczenia
kryją się za tym łzy
tonące w morzu kłamstw
samotność się dobija…
pamiętaj
człowiekowi pomaga człowiek
podaj mi rękę
potrzymam
Dom
mój dom
milczeć nie potrafi
widzi smutek
słyszy łez spadanie
nie reaguje
mój dom
jęczy i skrzypi
zasnąć nie daje
śmieje się
gdy układam w kolaż
rodzinne fotografie
one kłamią…
wrzucam monety
do puszki po kawie
zbieram na wszelki wypadek
…gdy trzeba będzie odejść
mój dom
jest moim dozorcą
strażnikiem więziennym
gdy jednak iskra w płomień się zmieni
mój dom
już go nie zgasi
Podświadomość
mój stały dom
cichy kąt
pełen wspomnień
jak zakurzone meble
świadkiem rzeczy przeszłych
nieprzyjemnie złych
żyję w nim
tkwię
przykuta łańcuchem
nie chcę
cichy kąt
czasami krzyczy
opętany
niezgodna jestem z jego
porządkiem
bez szans na uwolnienie
z kajdanów przeszłości
zagnieździła się we mnie
w ukrytych myślach
osłonionych kurzem
jednak mocnych
trwałych
wrosłych korzeniami
w umysł
cichy kąt
Pójdę dalej
stoję
na środku ciemnej ulicy
latarnie zgasły
chmury skłębione
złowrogie
nie widzę ich
czuję że za chwilę
z nich lunie
stoję
mam nogi ołowiane
ramiona opadłe
brak siły
niech już się stanie
kolejny mały armagedon
przetrwam
i pójdę dalej
Maski
mówisz że rozumiesz
dlaczego uprawiam maskaradę
ale nie
nie masz pojęcia
jaką toczę z życiem walkę
biję się z nim pięściami
czasem z zamkniętymi oczami
uderzam na oślep
z rozpaczy gryzę wargi
zaciskam szczęki
zgrzytam zębami
walczę
lecz często upadam
wtedy w bezsilności zakładam maskę
i znikam
udaję że to nie ja
mnie nie ma
odeszłam
jednak jestem
zbieram siły
narasta determinacja
nie poddać się
nie oddać życia walkowerem
zrzucam zasłonę
oto ja
na nowo silna
gotowa do walki
tak
boję się
ale strachu nie widać
mam maskę odwagi