HEBEL: W poszukiwaniu sensacji i poklasku

Fot. YouTube. Na zdjęciu Sławomir Koper.

Żyjemy w świecie, gdzie często za nic ma się takie wartości jak prawda, uczciwość i honor. Coraz częściej się zdarza, że ktoś pragnący zaistnieć jako publicysta czy pisarz jest na bakier z rzetelnością, za to z ogromnym animuszem bije w bębny taniej sensacji. Tak się dzieje również w przypadku Sławomira Kopra, na którego natknąłem się, czytając jego książkę “Skandaliści PRL” (Czerwone i Czarne, Warszawa 2014). Sam Koper przedstawia się jako “specjalista od spraw, których naprawdę nie znajdziecie w podręcznikach”[1]. No i racja – bo autor tych słów to mistrz w rozpowszechnianiu niezweryfikowanych plotek i ploteczek o osobach mających uznaną pozycję w naszej historii czy przestrzeni kulturalnej.

Od jakiegoś czasu Sławomir Koper pojawia się w jednym z brukowców, mianowicie w “Super Expressie”. Kreuje się na wszechwiedzącego, który pozjadał wszystkie rozumy i szuka taniej sensacji tam, gdzie jej po prostu nie ma… W krótkim filmiku zamieszczonym na YouTube pod logotypem “Super Expressu” twierdzi na przykład, że ojciec Agnieszki Osieckiej “uważał Hłaskę za skończonego dziwkarza i alkoholika”[2] (sic!). Beztrosko żongluje epitetami, które mają za zadanie wzbudzić sensację i przyciągnąć odbiorcę. Jest to bardzo powierzchowne, wręcz trywialne, żeby nie powiedzieć prostackie. Skierowane do odbiorcy mało wymagającego, niepotrafiącego myśleć, którego percepcja kultury być może zaczyna się i kończy na słuchaniu muzyki disco polo.

W “Skandalistach PRL”, w jednym z rozdziałów poświęconych Himilsbachowi, ten poszukujący taniej sensacji publicysta m.in. pisze: “Chłopak dorastał w biedzie, matka pracowała jako sprzątaczka, nadużywała alkoholu. Gdy w 1942 roku zmarła, zajęła się nim sąsiadka, prostytutka […]”[3]. Takich przytaczanych tzw. faktów w twórczości Sławomira Kopra można by znaleźć znacznie więcej. Co autor chce osiągnąć, próbując szokować i grając na najniższych instynktach swoich czytelników? Jedno, co z całą pewnością mu się udało – to znakomicie taplać się w szambie. Jego styl i język w dużym stopniu przypominają mi uprawianie dziennikarstwa przez Jerzego Urbana. Znacznie ważniejsze od kwestii merytorycznych jest to, kto z kim lub kto kogo… Nieprawdaż, że przy takim podejściu mamy sensację?!!

Powiem krótko – jeżeli komuś brakuje argumentów merytorycznych, to często sięga po inwektywy. W czasach PRL-u, kiedy Służba Bezpieczeństwa chciała zdyskredytować któregoś z działaczy opozycji demokratycznej, to np. rozpuszczano plotkę, że zdefraudował on pieniądze lub ukrywa swoje preferencje homoseksualne. Podobnie działa Sławomir Koper, który dla odniesienia zysku materialnego jest w stanie napisać i wydać kolejną książkę np. o pisarzach narkomanach, nekrofilach czy o rozpustnych żonach mężów władających piórem. Ciekawe, czy Sławomir Koper byłby w stanie również publicznie zjeść własne g…, gdyby ktoś zechciał mu za to dobrze zapłacić?

O jednym z naszych najwybitniejszych pisarzy, jakim był Witold Gombrowicz, Koper mówi bez cienia zażenowania: “Bufon, hipochondryk i homoseksualista”[4]. Czy jest jakaś granica, której by nie przekroczył? Co jest granicą dobrego smaku w publicystyce? Na pewno nie jest nią wzbudzanie taniej sensacji, poprzez obrzucanie epitetami osób mających wielki wkład w naszą kulturę narodową. Autora “Skandalistów PRL” trudno zaliczyć do uprawiających intelektualną publicystykę. Dla niego liczy się przede wszystkim sensacja, a jeszcze lepiej, gdy opisywana przez niego postać wynurza się z  oparów alkoholu czy uprawia wyuzdany seks. Niektóre z opinii czytelników nie pozostawiają w tej kwestii żadnych złudzeń. Jeden z internautów w dość oczywisty sposób skomentował publicystykę uprawianą przez Sławomira Kopra: “Obrzydliwe, promujesz się człowieku na grzebaniu w życiu innych ludzi”[5]. Ktoś inny zaś dodaje: “Jak można tak opluwać ludzi, którzy nie żyją i nie mogą się bronić”[6].

No cóż, w imię dobrych obyczajów nie powinno się tego czynić, ale gdy w grę wchodzi zarabianie pieniędzy, tacy ludzie jak Sławomir Koper nie mają żadnych moralnych hamulców. Dlaczego “Super Express” zaangażował Sławomira Kopra do szperania w życiu osób ważnych dla naszej kultury? Odpowiedź jest prosta – ponieważ tania sensacja dobrze się sprzedaje; kto wie, czy wydawca tego brukowca nie liczy na wzrost nakładu swojej gazety. Prawdziwe wartości gniją więc na śmietniku, a w imię pogoni za pieniędzmi, być może sławą, a przede wszystkim zyskiem, można sobie pozwolić na wszystko… Czy aby więc nie pora umierać?

JAROSŁAW HEBEL


Przypisy:

[1] “Super Express”, “Marek Hłasko. Wolał wódkę od Osieckiej… – Historia z Koprem”, http://youtube.com [dostęp z dnia: 4.12.2021 r.].
[2] Tamże.
[3] Sławomir Koper, “Skandaliści PRL”, Czerwone i Czarne, Warszawa 2014, s. 277.
[4] “Super Express”, “Gombrowicz. Bufon i homoseksualista. Tego o nim nie wiecie – Historia z Koprem”, http://youtube.com [dostęp z dnia: 15.01.2022 r.].
[5] “Super Express”, “Marek Hłasko. […]”, dz. cyt.
[6] Tamże.