SZTACHELSKA: Żył krótko, a wszyscy byli odwróceni

Żył krótko, bo zaledwie trzydzieści pięć lat, i wzbudzał skrajne emocje, od zachwytu i uwielbienia po zgorszenie, a nawet współczucie. Wpisał się w literacki krajobraz PRL jak Pałac Kultury i Nauki w topografię Warszawy. Kolos, monument, symbol. Przeszłości? Kontrowersyjny i kiczowaty? Pałac – być może, choć zapewne nie dla wszystkich.

Stachura polskiej prozy: niepokorny, nieposkromiony, outsider z papierosem w smukłej dłoni; w nastroju zazwyczaj “nieprzysiadalnym”. Marek Hłasko. Przeszedł do historii literatury polskiej przede wszystkim jako autor “Pierwszego kroku w chmurach” i “Pięknych dwudziestoletnich”; w powszechnej świadomości funkcjonuje jako bon vivant i “kaskader”, człowiek żyjący szybko, intensywnie i ryzykownie. Obiegowe opinie są zazwyczaj powierzchowne i krzywdzące, jak ta, że Hłasko się już zdezaktualizował, stracił “świeżość”, że współczesny czytelnik będzie jego twórczością znużony. Czy aby na pewno?

Proza Hłaski jest pod względem artystycznym bardzo nierówna. Pisarz nazbyt często sięga po ulubione motywy i wątki, popychając bohaterów do aktu autodestrukcji. Jego postaci żyją marzeniami o zmianie, ale ich nadzieje zawsze zderzają się z brutalnym, płaskim i cynicznym światem. Nie ma w nim miejsca na trwałe szczęście; możliwe jest jedynie krótkie ukojenie.

Jak pisze Jarosław Hebel w “Legendzie Marka Hłaski” (Moja Przestrzeń Kultury, Warszawa 2021): “Nie da się nie zauważyć, że twórczość Marka Hłaski z okresu jego pobytu na emigracji jest zaskakująco inna, co nie oznacza, że gorsza od tego, co i jak pisał przed wyjazdem z kraju”.

Na szczególną uwagę zasługuje powieść “Sowa, córka piekarza”, uznana przez niektórych krytyków za najlepszą książkę w dorobku Hłaski. Jest to opowieść o pisarzu, który po utracie pracy w warszawskiej redakcji wraca do Wrocławia, gdzie po wojnie mieszkał z wujem Józefem i ciotką. Zdaje się, że jego los zostaje przypieczętowany już w pociągu, w którym poznaje tajemniczego mężczyznę. Za jego pośrednictwem trafia do kapitana Samsonowa i poznaje Weronikę Rackmann, której mąż został aresztowany za służbę w RAF. Ponieważ jest do niego łudząco podobny, zaczyna odgrywać jego rolę i wplątuje się w romans z mężatką. Skomplikowana miłosna gra zamienia życie kochanków w iluzję. Żyjący złudzeniami bohaterowie czasem sami tracą rozeznanie, gdzie przebiega cienka granica między życiem a “teatrem”, rozum bowiem bywa zawodny w zderzeniu z wyobraźnią.

Jest w bohaterach Hłaski pewnego rodzaju zadziorność, przekora, cynizm i bunt. To samo można powiedzieć o Grzegorzu i Weronice. Jest w nich też potrzeba bliskości i romantyczna tęsknota za zbudowaniem intymnej relacji: “[…] nauczyłem się zapachu jej włosów w czasie lata, w czasie nocy i w czasie mgły. I wszystko, co wiedziałem, całą moją uciułaną o miastach, ludziach i książkach wiedzę oddałbym za nauczenie się zapachu jej włosów w czasie deszczu”.

Dosyć oszczędna fabuła ustępuje miejsca dialogom, w których ogniskują się refleksje autoteliczne, aksjologiczne i moralne:

“Kiedyś przecież wrócę. Wszyscy wracają do miejsc, z których kiedyś chcieli uciec. Brzęk kajdan, którymi skuty jesteś z drugim człowiekiem, milszy jest czasem od samotnej pieśni na drodze”.

“Każdy umie zabić, ale tylko prawdziwi ludzie umieją darować życie”.

“Czasami nie chodzi o to, aby się zmieniło na cokolwiek”.

“Czas jest ideą, którą zajmują się głupcy. Ważne jest tylko najbliższe pięć minut, w czasie których nie wiadomo, co ze sobą począć”.

“Dano ci życie, które jest tylko opowieścią. Ale to już twoja sprawa, jak ty ją opowiesz i czy umrzesz pełen dni”.

“Nie czuj żalu do nikogo, kiedy będziesz zdychać. Ani do tego miejsca, które zostawiasz za sobą. To miejsce nie jest warte ani jednej minuty żalu. I jeśli będziesz mógł, to nie zostawiaj za sobą nawet pustego miejsca, gdyż puste miejsce może coś oznaczać, a ty i ja nie oznaczamy niczego”.

Ważnym elementem utworu są powojenne losy żołnierzy Wojska Polskiego. Relacje o aresztowaniach, prześladowaniach, torturach i wyrokach śmierci to przerażające tło romansu bohaterów.

“A zęby wybili mi w śledztwie.

– Bardzo bili?

– Z początku. Potem, jak już się przyznałem, dali spokój.

– Do czego się pan przyznał?

– Do wszystkiego, czego chcieli. I tak wiedziałem, że mnie zgaszą. A tak przynajmniej przestali bić”.

Tę historyczną prawdę prezentuje Hłasko w przewrotny i ironiczny sposób, niepozbawiony czarnego humoru, jednak nawiązania do tragicznych losów weteranów walczących w bitwie o Anglię to duży walor poznawczy powieści.

W portrecie głównego bohatera można doszukać się kilku rysów autobiograficznych. Można także zaryzykować tezę, iż Hłasko hojnie obdarzył Grzegorza swoją emocjonalnością i sposobem bycia; swoimi obawami i tęsknotami. Sam autor w liście do Juliusza Sakowskiego o swojej powieści napisał tak: “Cała ta książka jest o miłości i o tym, że człowiek może iść za innym człowiekiem przez dolinę cienia i śmierci, nie znając zła ani strachu, jak długo ten drugi człowiek idzie za nim”.

“Sowa, córka piekarza”, ostatnia wydana za życia Hłaski książka, jest ostatnim powrotem pisarza do kraju, ujawnieniem tęsknoty za Polską i rodziną; zawiera osobiste wspomnienie Wrocławia i bliskich. Jest to jednocześnie powieść wieloznaczna, tajemnicza i wyrafinowana, w której pisarz odchodzi od typowej dla siebie walki z założeniami literatury socrealizmu.

Udawana miłość, udawane życie i szczęście… Czy można wydostać się z tego labiryntu złudzeń, kiedy wszyscy są odwróceni?

IWONA SZTACHELSKA


Marek Hłasko, “Wszyscy byli odwróceni”/ “Sowa, córka piekarza”, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2021.