CANIĆ: “Panna Krystyna” – historia nieumarłej miłości

Fot. Klatka z filmu “Panna Krystyna”. Na zdjęciu aktorka Anastasia Dumitrescu.

Po “Kyrze Kyralinie” obiecałam, że powrócę tu z kolejną dawką rumuńskiej literatury, i bez względu na “wojny i pogłoski o wojnach” dotrzymuję słowa, sięgając po jedną z moich ulubionych książek. “Panna Krystyna”  kojarzy mi się z upałami zeszłego lata, kiedy mój partner czytał mi na plaży zbiór opowiadań Mircei Eliadego – rumuńskiego historyka, religioznawcy, dyplomaty i pisarza. Wtedy nadmorska promenada jeszcze była pełna kwiatów, nie min, a w tle zamiast natrętnego alarmu powietrznego leciało “Rampampam” Minnelli, mieszające się z dziecięcym śmiechem. Nasze Morze Czarne jeszcze było świadkiem miłości, nie wojny… chociaż, jak mówili starożytni mędrcy, te dwie sprawy często chodzą razem.

“Panna Krystyna” to niezwykłe dzieło na pograniczu opowiadania i powieści, opublikowane po raz pierwszy w 1936 roku w Bukareszcie. Niestety do tej pory nie zostało przetłumaczone na język polski (chyba że czeka na zwinne pióro Enormiego Stationisa). Utwór jest inspirowany folklorem rumuńskim i wyznacza fantastyczne oblicze twórczości pisarza. Eliade podejmuje temat wypędzenia nieumarłej, która nawiedza posiadłość rodzinną w dolinie Dunaju. Krystyna została zamordowana podczas powstania 1907 roku i zamieniła się w upiorzycę, zdolną do opętania krewnych i manipulowania gośćmi. Jak każda strzyga, żywi się krwią i próbuje powrócić do ludzkiego świata przez relację z młodym mężczyzną, jednak on łamie jej czar. A jakaż to Rumunia bez wampira? Nawet jej ludowy bohater – Wład Palownik – w literaturze przyjmuje oblicze nieumarłego hrabiego.

Fabuła rozpoczyna się jesienią 1935 roku, kiedy młody malarz Jegor Paszkiewicz przybywa z Bukaresztu do Dofteany na zaproszenie swojej narzeczonej Sandy. Pomimo pięknych krajobrazów naddunajskich gór i dolin, w rezydencji rodziny Moscu panuje złowroga atmosfera: służący jeden za drugim opuszczają posiadłość (czy po prostu znikają?), a zwierzęta na farmie jakoś dziwnie giną. Matka Sandy zachowuje się apatycznie, a jej młodsza siostra Simina, która jest jeszcze dzieckiem, bezwstydnie wywraca oczami. Sama zaś narzeczona Paszkiewicza nagle zaczyna czuć się źle, gdy gość jej matki, archeolog Nazariusz, pyta o jej zmarłą ciotkę, Krystynę. W okolicy krążą plotki, że, jako kobieta niemoralna, padła ona ofiarą zazdrości jednego z kochanków, jednak jej siostra, pani Moscu, Krystynę ubóstwia i przechowuje w górnym pokoju jej portret naturalnej wielkości, namalowany przez słynnego plastyka. Zafascynowany pięknem nieboszczki Jegor wyraża chęć przemalowania obrazu, jednocześnie czując niewidzialną obecność kobiety.

Już pierwszej nocy w dziwnym domu Krystyna pojawia mu się we śnie i wyznaje miłość. Przerażenie malarza rośnie, kiedy następnego dnia mała Simina opowiada mu bajkę o zmarłej królewnie, która się zakochała w żywym pastuszku, gdy tymczasem Sandę osłabia nieznana choroba. Noc za nocą upiorzyca nawiedza Jegora, próbując go uwieść, za każdym razem stając się bardziej realna i pociągająca. Nazariusz i lekarz Sandy nie potrafią pomóc ani Jegorowi, ani jego umierającej narzeczonej, gdyż Krystyna posiada niezwykłą, nawet dla wampira, moc. W pewnym momencie już prawie nakłania malarza do aktu miłosnego, ale Jegor dostrzega krwawiącą ranę na jej ciele i, przypominając sobie historię jej śmierci, odrzuca widmową kochankę. Oburzona nieumarła rzuca na mężczyznę klątwę wiecznej tęsknoty i znika, wywołując pożar w rezydencji. Jegor, jakby obudzony z demonicznej śpiączki, niszczy portret pierwszej pani domu, wykonując tradycyjny rytuał zgładzenia wampirzycy, ale razem z nią odchodzą Sanda i Simina, a ich matka popada w szaleństwo i odbiera sobie życie. Malarz, patrząc na płonący dwór, również wariuje, bo czuje, że zdążył pokochać Krystynę.

Tworząc “Pannę Krystynę” i “Węża” – dwa opowiadania o nadprzyrodzonej miłości, Mircea Eliade wyznawał w swoich pamiętnikach, że od dawna marzył o wykreowaniu bohaterki, która umiera młodo i zostaje zakładniczką ciemnej mocy oraz beznadziejnej miłości. Po latach pracy nad literaturą realistyczną i filozoficzną pisarz znalazł inspirację w rumuńskim folklorze oraz w słynnym poemacie Mihaia Eminescu “Luceafărul”, który opowiada o miłości demona do śmiertelniczki (trochę jak u Lermontowa, tylko z większą sympatią do postaci nadzmysłowej), ukazując konflikt dwóch miłości – ziemskiej i niebiańskiej. Według Eminescu, wybór zwykłego człowieka jest oczywisty: lepiej mieć tu i teraz istotę z krwi i kości, niż marzyć o gwieździe wieczornej. Mircea Eliade zaś czyni bohatera zakładnikiem klątwy nieumarłej i miłości do niej. Może również dlatego, że Jegor nie zawsze zachowuje się wyraźnie i zdecydowanie, jak powinien heros romantyczny.

Mnie, jako kobiecie, która nigdy nie fantazjowała o “kapłanie Apollina”, nawet będąc żoną dwóch artystów, Jegor nieszczególnie się spodobał. Wiem z autopsji: artyści dziś miłują jedną, jutro drugą, a pojutrze – tylko mamę. Razem z Eliadem raczej mam współczucie dla Krystyny, bo kochała – na swój mroczny sposób, ale jednak – bardziej niż zbyt ułożona i niezajmująca Sanda. To nie była jej decyzja, by zostać strzygą, sama wpadła w szpony ciemnej mocy… Nie do końca jest jasne, ile prawdy zawierały plotki o jej śmierci, przecież próbowała się usprawiedliwić przed Jegorem. Może jej jedynym grzechem była miłość? Ja się w niej po prostu zakochałam, oczywiście jako krytyk i czytelnik.

Eliade jest, między innymi, wirtuozem opisu obyczajów. Czytając o perfumach, byłam w stanie odczuć zapach fiołków, prawie słyszałam dawną muzykę, wyobrażając sobie widmowe przyjęcie, na które Krystyna porwała Jegora… Aksamitna rękawiczka nieumarłej, która w rękach malarza zamienia się w garstkę popiołu, jest chwytem mistrzowskim pisarza.

Dziś w Rumunii oraz Mołdawii “Panna Krystyna” należy do obowiązkowych szkolnych lektur, chociaż w czasach Eliadego wzbudzała kontrowersje ze względu na scenę erotyczną między protagonistą i antagonistką oraz rozwiązłe zachowanie Siminy. Autor tłumaczył naturalizm zbliżenia przedstawicieli dwóch światów pragnieniem przekazania dynamizmu miłości romantycznej, nie rezygnując z realistycznego podejścia do opisów relacji intymnych, a nieskromne wypowiedzi dziecka uzasadniał opętaniem przez demona. Moim zdaniem, każde słowo opowieści jest jak perła, która tworzy fantastyczną całość. Chociaż nasz Nikołaj Gogol jest nie do przebicia, jeśli chodzi o realizm magiczny, wątki miłosne Eliadego zostawiają zupełnie inne i również głębokie wrażenie. Fragment, w którym Krystyna rozmawia z Jegorem, używając cytatów z “Luceafărula”, czytałam z zapartym tchem.

Nie mogę też zostawić bez uwagi filmu na kanwie opowieści o tym samym tytule (reż. Alexandru Maftei) z 2013 roku, kręconego w malowniczym Zamku Ghika w okręgu Bacău. Role główną znakomicie zagrała rumuńska aktorka Anastasia Dumitrescu. Wcale mnie nie dziwi, że “Panna Krystyna” wywołała zachwyt nie tylko widzów i jurorów na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Transylwanii, lecz także krytyków zza oceanu – dziś możemy film obejrzeć na Netflixie z polskimi napisami.

Na zakończenie dodam, że pomimo raczej mało szczęśliwego zakończenia, opowieści Eliadego, przeczytane ubiegłego lata, pomogły mi przeżyć gorzkie chwile rozwodu, rozstania się z dzieckiem, wyroku skorumpowanego sądu… Nocnych istot ja nie bałam się nawet w dzieciństwie, gdyż wcześnie spotkałam się z ludzką ostrością i brakiem empatii. Czy ktoś jeszcze kocha na zabój, jak panna Krystyna? Niestety, nie w naszym wymiarze.

ANNA CANIĆ