CHUDZIO: Fascynująca biografia Johna Steinbecka

Nie trzeba być ani wielkim znawcą, ani wnikliwym wielbicielem twórczości Steinbecka, by się nim zafascynować po lekturze jego biografii autorstwa Williama Soudera. “John Steinbeck. Wściekły na świat” to kilkaset stron rzetelnej, przejmującej i dogłębnej analizy życia i osobowości wielkiego twórcy, który, choć sam nigdy do końca nie uwierzył w siebie, posiadał dar tworzenia historii, którym uwierzył cały świat.

Wystarczy zerknąć na okładkę polskiego wydania, które ukazało się kilka tygodni temu nakładem wydawnictwa Prószyński i Spółka, by chcieć się natychmiast dowiedzieć, co nas czeka. Na fotografii widzimy Steinbecka w fotelu, z głową opartą o zagłówek i patrzącego poza obiektyw. Mimo, że zdjęcie jest czarno-białe, a autor nie patrzy nam w oczy, jest w jego spojrzeniu coś przejmującego i intrygującego, coś każącego kartkować książkę i snuć domysły na temat tego, o czym portretowany właśnie myśli. Nie widać w tym ujęciu tytułowej wściekłości, pisarz wygląda na zrelaksowanego. Dopiero dogłębna lektura pozwala zrozumieć, skąd wziął się jego gniew, który napędzał fabuły jego najznakomitszych powieści.

Nie wiem, na ile przeciętny polski czytelnik jest zaznajomiony z życiorysem i dorobkiem amerykańskiego noblisty. Ja nie byłam. John Steinbeck kojarzył mi się z poetyckimi tytułami książek, filmem “Myszy i ludzie” z Johnem Malkovichem w roli głównej oraz z fakultetem z języka polskiego, w kanonie lektur którego znajdowała się książka o pięknie brzmiącym tytule “Na wschód od Edenu”, ale której objętość mnie wówczas zupełnie przerosła.

Co więc sprawiło, że sięgnęłam po latach po biografię Johna Steinbecka? Na pewno wspomniana już okładka, ale też ujmujące fotografie w środku, zachęcające tytuły rozdziałów oraz zwyczajna chęć bliższego poznania człowieka, który tak trafnie i realistycznie opisywał amerykańską rzeczywistość pierwszej połowy dwudziestego wieku.

Biografia składa się z trzech zgrabnie skomponowanych części. W pierwszej ukazane jest dzieciństwo i młodość Steinbecka, które zbiegły się z czasami “wielkiego kryzysu”. Druga oscyluje wokół przełomu, jaki nastąpił w życiu artysty, gdy książki zaczęły się sprzedawać, a “Grona gniewu” przyniosły uwagę i uznanie. Trzecia część skupia się na jego doświadczeniu rozlicznych podróży. Przedstawia Steinbecka zarówno jako społecznika, wrażliwego na losy amerykańskich wędrownych robotników, korespondenta wojennego, jak i hedonistę-obieżyświata, który wypłynął w rejs po Pacyfiku z grupą przyjaciół czy realizował rozliczne wyprawy z trzecią żoną Elaine.

Przyznaję, że John Steinbeck z pierwszej części książki ujął mnie najbardziej. William Souder portretuje go w niej jako młodego człowieka pełnego zwątpień i niepewności, nie potrafiącego się odnaleźć w otaczającej rzeczywistości. Autor “Myszy i ludzi” jest niecierpliwym i wiecznym studentem, borykającym się z zupełnym niezrozumieniem swoich pierwszych dzieł. Myślę, że mało który czytelnik ma świadomość tego, że dopiero czwarta książka późniejszego noblisty przyniosła mu rozgłos, że Steinbeck w tamtym okresie zmuszony był pożyczać pieniądze od rodziców i że imał się bardzo różnych prac, jak choćby dozorcy rezydencji nad jeziorem Tahoe, gdzie zresztą napisał swoją pierwszą i niezbyt dobrze przyjętą książkę pt. “Złota Czara”.

W tej części książki znajdujemy stwierdzenie koleżanki artysty z liceum, Elviny Iverson: “Nie sądzę, by ktokolwiek dobrze go poznał” i dowiadujemy się, że Steinbeck lubił “postępować odwrotnie niż zachowałby się normalny człowiek”. Tutaj czytamy też, że młody John nie lubił obcych ludzi, bał się wystąpień publicznych i nie radził sobie najlepiej z uwagą innych. Okazuje się także, że bał się czytać Hemingwaya, bo nie chciał jego wpływu na styl swoich dzieł, choć jednocześnie bardzo tego pisarza podziwiał. W pierwszych rozdziałach znajdziemy też ciekawe spostrzeżenia Steinbecka na temat twórczości, jak choćby to, że samo pisanie nie czyni nikogo pisarzem, a jest jedynie objawem wrodzonego natręctwa, albo to, że pisarz łatwiej znosi bycie wyśmiewanym niż ignorowanym.

Dwie kolejne części “Wściekłego na świat” przybliżają nam Steinbecka już jako znanego pisarza, jednak w pierwszej jest on niejako jednym z nas, zwyczajnym chłopakiem mającym wielkie marzenia w czasach tak niesprzyjających ich realizacji jak “Wielka Depresja”.

Imponuje mi sposób, w jaki William Souder skonstruował tę opowieść, bazując w większości na rozległej korespondencji Johna Steinbecka z bliskimi mu osobami oraz na prowadzonych przez artystę dziennikach. Polubiłam szczegółowość opisów i szerokie tło historyczne, na jakim biograf tę opowieść umieścił. Język i lekkość pióra autora sprawiają, że mimo iż “Wściekły na świat” nierzadko wymaga od czytelnika skupienia, przez książkę się płynie, szybko i lekko. Spodobał mi się sposób, w jaki Souder wprowadzał kolejne wątki miłosne w życiu Steinbecka, dedykując niejako każdą część książki najważniejszym kobietom w życiu pisarza: Carol, Gwyn i Elaine. Ciekawym też wydał mi się fakt, że biograf, bazując na wspomnianych listach, zawarł w swej opowieści bardzo intymne szczegóły z życia artysty, co jest dowodem na to, jak zażyłe relacje tworzył Steinbeck i jak nieobce mu były tematy tabu. Na przykład w listach do przyjaciółki, Kate Beswick, pisarz bezpardonowo streszczał intymne szczegóły zbliżeń seksualnych z innymi kobietami, co spotyka się ze zdziwieniem samego autora biografii.

Polubiłam tę książkę także za wiele smaczków i drobiazgów, które zapadają w pamięć i sprawiają, że Steinbeck zaczyna nas niemal rozczulać. Na kolejnych stronach książki dowiadujemy się, że nie mógł żyć bez psa, już w wieku dwudziestu sześciu lat martwił się zbyt szybko upływającym czasem i że nie lubił się całować. Wzruszała mnie też jego miłość do legendy o królu Arturze oraz determinacja, z jaką do niej powracał przez całe życie i z jaką usiłował nadać tej historii nową formę. Być może Steinbeck nigdy nie wyzbył się “chłopięctwa”, które urzekło mnie na początku lektury.

Pisząc o publikacji Saudera, warto wspomnieć o bardzo zręcznym przekładzie książki w wykonaniu Hanny Jankowskiej. Będąc jej koleżanką po fachu, wiem jak trudne jest wierne oddanie treści oryginału bez skazywania czytelnika na poczucie, że czegoś się go przy tym pozbawia lub że musi się on potykać o styl tłumacza zamiast dać się porwać oryginalnej narracji. Hannie Jankowskiej bez wątpienia udało się zrealizować to karkołomne zadanie.

Gdybym miała doszukać się w tej książce jakiejś wady, wskazałabym może na to, że Souder zbyt szczegółowo streszcza każdą z prezentowanych powieści Steinbecka. We “Wściekłym na świat” bowiem, po każdej wzmiance o kolejnej wydanej powieści, następuje dokładny skrót jej fabuły. Nie do końca rozumiem, w jakim celu biograf zastosował ten zabieg. Kojarzy mi się z czasami licealnych “ściąg maturalnych” i chodzenia na literackie skróty. Kazało mi to myśleć, że William Souder nie ufał przeciętnemu czytelnikowi, że po przeczytaniu biografii zapozna się z dorobkiem pisarza, jeśli jeszcze go nie zna. To z kolei skłoniło mnie do zastanowienia się, do kogo oryginalnie amerykański autor kierował swoją książkę i czy polski odbiorca będzie ją w stanie należycie docenić. Ta ostatnia refleksja towarzyszyła mi przez większość czytanych stron. Na ile polski czytelnik będzie się umiał zachwycić misterną pracą wykonaną przez Soudera i na ile John Steinbeck jest czytany na wschód od kraju, w którym tworzył?

Po przeczytaniu całości nie mam jednak wątpliwości, że każdy, kto lubi historie o znanych i ponadprzeciętnych jednostkach, odnajdzie w tej lekturze coś dla siebie. “Steinbeck. Wściekły na świat” jest według mnie książką uniwersalną. Zadowoli zarówno zagorzałego sympatyka twórczości pisarza, jak i kogoś, kogo zachęciła okładka i znane nazwisko.

Wszyscy lubimy historie o nietuzinkowych i niebanalnych indywidualnościach, bo inspirują, wzbudzają podziw i niejednokrotnie motywują do tego, by sięgać po więcej. John Steinbeck w wydaniu Williama Soudera też ma takie oddziaływanie. Na wschód i zachód od Kalifornii, w której się urodził.

JOANNA CHUDZIO


Willliam Souder, “Steinbeck. Wściekły na świat”, przekład: Hanna Jankowska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2022.