GATNY: Gra w życie

Fot. Pixabay.com

Graliście w gry? Właściwie to nie powinno być pytanie, ale jeśli już, to mające potężne flow retoryczne.

Wiadomo, że tak. W przeróżne gry graliśmy i gramy, i dlatego to bardzo poważna sprawa. Zacznijmy od rozróżnienia graliśmy w przeszłości: w dzieciństwie i w wieku młodzieńczym. Charakterystyczne dla tego okresu to gry w sensie: zabaw na świeżym powietrzu, sportów różnego rodzaju, gier planszowych i elektronicznych. A teraz szczerze. Kiedy robiliście to z najczystszą beztroską, niemal na poziomie nieświadomości? Gdy odpowiedziałem sobie na tak postawione pytanie, zadrżałem z trwogi. Niemal nigdy, prawie wcale, rzadko, nie pamiętam kiedy. Możliwe, że zaczynało się grać ze swobodą, na luzie, ale gra w sposób niezauważony przechodziła w śmiertelnie poważnie traktowaną rozgrywkę, która często doprowadzała do rozpaczy. Innym razem do utraty tchu z wściekłości, bo na jakimś jej etapie nie szło nam tak, jak tego po sobie oczekiwaliśmy lub przeciwnik okazywał się lepszy od nas, zgarniając pulę triumfu. Pamiętacie tę złość, która was zalewała kolejnymi falami niechęci do, nie przymierzając, całego świata? Uff! Sporo pytań.

Od dawna wiedzieli o tym mędrcy. Na przykład Michel de Montaigne, który w tomie pierwszym “Prób” zanotował myśl dotyczącą dzieci: “Trzeba mieć na uwadze, że igraszki dzieci to nie są igraszki i oceniać je jako ich najpoważniejsze zatrudnienia”. W takim razie, moim zdaniem, nigdy nie wychodzimy z dzieciństwa. Nie mamy szans na to, aby stać się dorosłymi. Przecież nie ma nic poważniejszego niż gra. Gramy w grę zwaną życiem. Nawet jeśli na planszy świata stroimy głupie miny, dystansujemy się od rzeczywistości, za nic mając powagę sytuacji, w której się znaleźliśmy, maskujemy lęk. Ba, istne przerażenie przemijaniem. Dlatego gramy zapamiętale, na serio, nieustannie ustanawiając zasady, wchodząc w role, których zasad ściśle przestrzegamy, a gdy z nich wychodzimy, jedyne, co osiągamy, to iluzja. Patrz, jak wychodzę z roli, jaki jestem oryginalny, zdzieram maskę, jestem sobą. No, paradne, naprawdę. Elo, Gombro! Przecież on wiedział i… powiedział.

Zatem gramy na poważnie. Wypełniamy grą każdą dostępną nam przestrzeń. Nieustannie ustalamy zasady, które dotyczą wszystkiego wokół i każdego z osobna. Wszystkich na raz. Nieustannie. Bawimy się zupełnie serio w życie.

Kto taki odważny, aby przerwać grę? Doprowadzić się do takiego stanu, kiedy udawanie będzie niemożliwe, a mylenie tropów, zakładanie i zmienianie masek, odgrywanie ról będzie bezcelowe.

Kto dotrze do momentu, gdy obnażymy się całkowicie, kiedy zaczniemy mówić prawdę, nie bacząc na konsekwencje? Odpowiedź najprostsza z możliwych: w obliczu śmierci. O, ta to się dopiero bawi!

RAFAŁ GATNY