Czas na poezję: ELIZA SEGIET

Fot. Ryszrad Krauze. Na zdjęciu Eliza Segiet.

Figiel

Figlujemy ze śmiercią,
codziennie żartujemy z życia.
A ono umyka.
Każdego dnia mamy bliżej,
aby przestać być człowiekiem,
a stać się
tylko ciałem
i wspomnieniem
w umysłach Figlarzy.


Powiernik

Czy iluzją są
Bóg, Allah, Szatan?
Prawdą jest człowiek,
który nieśmiałym szeptem
zwraca się do swojego
niewidzialnego, duchowego przewodnika.
Chcąc,
by obcowanie z nim
było świętem i światłem codzienności,
trzeba widzieć tych obok
– wierzących i niewierzących.

Kiedy grad myśli i niedopowiedzeń
nie pozwala na spokój,
w którym harmonią będzie jedność duszy i ciała,
to czas,
by uwierzyć,
a z bezkształtnego wyobrażenia
stworzyć kształt
swojego milczącego powiernika.
Wcześniejsza imaginacja
staje się świetlistym wzgórzem
– zaklętym w wiarę.

Wszechświat pomieści wszystkich,
widzialnych i niewidzialnych,
poszukujących i tych,
którzy już odnaleźli drogę.


Inkluzja

Z orkiestry doznań
tylko chwile są zatrzymane w czasie.
Pozostają,
trwają jak inkluzja ukryta w bursztynie.
Przeszłość zawoalowana pamięcią
kamiennej natury.

Umysł to korale przeszłości,
monady wspomnień
zanurzone w wirze szalonego biegu.
Korale przyszłości krystalizują się
w nieokreśloność.
Przypadek zmaterializuje jutro.


Głos

Nie chciała być niewidoczna,
uważana za słabszą.
Postanowiła być kreatywna.
Zaczęła walczyć
o swoją wolność i niezależność.

Kiedy już wyszła
ze swojego niby bezpiecznego świata,
zobaczyła krzywdy, jakie dzieją się wokół.

Potrafiła myśleć,
odróżniała dobro od zła.

Teraz walczy
o pokój, równość i miłość.

Przestała być tylko żoną i matką.
Jest kobietą,
która odzyskała nazwisko,
i z nim pokazuje światu,
że pełna szafa butów i spódnica
nie są przeszkodą
– by mieć głos.


Słoneczniki

W głowie urodził się ogród,
ale jeszcze czeka na zapach.
Jakiż on piękny,
ukwiecony harmonią kolorów.
Za zaczarowaną furtką,
otwartą na doznania
stoją
dwie chylące się głowy
dojrzałych słoneczników.
Chyba już kłaniały się
snującej z oddali miłości.
Wiatr
przymknął zaczarowane wrota,
czuł niedosyt.
Wiedział,
że ogród można wymyślić,
a miłość
trzeba poczuć.


Blask oczu

Ciekawi świata,
ze schłodzonym napojem w dłoni,
podziwiają czarny ląd,
a widok spękanej ziemi
dopełnia ich potrzeby.

W tym samym czasie
wychudzone,
oblepione muchami
dzieci walczą o życie.

A oni tam są.
Pośród wszechobecnej biedy
widzą magię światła,
dopiero później blask oczu
pięknych afrykańskich kobiet.

One od lat w tym samym miejscu,
te same potrzeby i ciągły brak wody.
– Tak niewiele
i tak wiele,
by móc żyć.