HEBEL: Komediowa diagnoza pokolenia trzysiestoparolatków

Fot. Krzysztof Bieliński. Na zdjęciu Katarzyna Dąbrowska w roli Sylwii Bąk w spektaklu “Dolce vita” w warszawskim Teatrze Współczesnym.

Za każdym razem z miłą chęcią wybieram się na spektakl, w którym gra Katarzyna Dąbrowska. To moja ulubiona aktorka, która wyróżnia się zachwycającym wokalem. W spektaklu “Dolce vita” Dąbrowska wprawdzie nie śpiewa i nie zagrała głównej roli, ale występując w trzech drobnych kreacjach, pokazała artyzm najwyższej klasy.

W tym spektaklu w głównej roli można podziwiać Filipa Kowalczyka jako Marcello. Muszę dodać, że moją uwagę zwróciła Iga Szubelak z Akademii Teatralnej. Bardzo dobrze wypadła aktorka młodego pokolenia Monika Pawlicka, której gra oscylowała na pograniczu uwielbianego przeze mnie realizmu. Obsada zresztą jest znakomita, gdyż obok Leona Charewicza można oglądać także wspaniałą Joannę Jeżewską czy chyba mało znanego Marcina Bubółkę. Bardzo sugestywne pokazanie przez niego w krzywym zwierciadle mechanizmów rządzących Facebookiem to istny majstersztyk, czym aktor ten prawie do łez rozbawił bardzo żywiołowo reagującą publiczność.

To prawda, że sztuka Julii Cholewińskiej i Kuby Kowalskiego “Dolce vita” w tytule nawiązuje do głośnego filmu Frederrico Felliniego. Na tym jednak chyba podobieństwo się kończy, bowiem film Felliniego jest dramatem, podczas gdy spektakl wystawiany w Teatrze Współczesnym wyraźnie uderza w nutę komediową. To dobry tekst, a do tego – dodajmy – zagrany po mistrzowsku przez zgrany zespół Teatru Współczesnego. Jest to obraz obecnego pokolenia trzydziestolatków, którzy często mają dobrą pracę, przyzwoicie zarabiają i nie wiedzą, co mają zrobić ze swoim życiem. Główny bohater Marcello (Filip Kowalczyk) na co dzień pracuje w agencji reklamowej, ale marzy o karierze pisarza, zajmując się na boku pisaniem powieści, która miałaby być manifestem jego pokolenia. Kocha jednak imprezowe życie, mieszka w pobliżu modnych klubów w kupionej na kredyt kawalerce przy Placu Zbawiciela, gdzie ciągle nawiedzają go jacyś znajomi. Bywają też u niego rodzice – nadopiekuńcza matka (Joanna Jeżewska) i stale strofujący go ojciec (Leon Charewicz).

Chociaż w tym przedstawieniu można doszukać się kilku cytatów z “Kartoteki”  Różewicza, to już nawiązanie do filmu Felliniego jest mniej dosłowne. Twórcy spektaklu zadają sobie pytanie: kim mógłby być filmowy Marcello przeniesiony we współczesne polskie realia? W efekcie powstaje portret duchowy dzisiejszych trzydziestoparolatków na bazie podszytego humorem i niepozbawionego krytycyzmu wizerunku głównego bohatera. Żyjący bowiem „tu i teraz” Marcello jest nieźle sytuowany, realizuje się zawodowo i używa życia. Mimo to czuje się wewnątrz pusty, wyjałowiony i nieszczęśliwy. Każde jego marzenie o stworzeniu lub przeżyciu czegoś wyjątkowego rozbija się o poczucie własnej pospolitości i niedojrzałości. Koniecznie przy tym należy podkreślić, że spektakl wystawiany w Teatrze Współczesnym jest znakomitym przedstawieniem z pogranicza realizmu magicznego, groteski i teatru psychologicznego.

Dodałbym, że w tym spektaklu przewija się cała gama postaci niczym w “Kartotece”  Tadeusza Różewicza. Widzimy Katarzynę Dąbrowską w roli Sylwii Bąk, która bryluje jako celebrytka na “Pudelku”. Twierdzę zresztą, że jest to aktorka, która w tej sztuce  pokazała pełen kunszt aktorskich umiejętności, np. w końcówce – w roli Dolores – sprowadzając głównego bohatera jako współczesnego Piotrusia Pana na ziemię, wymieniając z nim uwagi na temat literatury i życia. Mogło to o tyle zatykać dech w piersiach, że nieco wcześniej bardzo swobodnie wcieliła się w imprezowiczkę Lenę. Brawa należą się młodej Idze Szubelak, o której pewnie jeszcze niejeden raz usłyszymy jako o wspaniałej aktorce. Trafił do mnie przekaz Emmy, którą z wyczuciem zagrała Monika Pawlicka. Inaczej niż w przypadku pary gejów – Marka (Szymon Roszak) i Darka (Marcin Bubółka), którzy wypadli cokolwiek kabaretowo z powodu rażącej nadinterpretacji. Publiczności chyba najbardziej podobała się scena kłótni rodziców głównego bohatera na tle dzielących ich różnic politycznych. Ten dialog w wykonaniu Joanny Jeżewskiej i Leona Charewicza – należy to podkreślić – jest przykładem wybitnego aktorstwa z górnej półki.

Już do tego przywykłem, że spektakle w Teatrze Współczesnym odnośnie do formy są widzom podane lekko i przyjemnie. Aktorzy w przedstawieniu “Dolce vita” stworzyli fantastyczne widowisko, które ogląda się znakomicie. Powiedziałbym, że nawet jeżeli ten spektakl gdzieniegdzie jest mocno przerysowanym portretem współczesnego pokolenia młodych ludzi, to zapewne w dużej mierze odwzorowuje ich stan uczuciowy, psychiczny i emocjonalny. Często są oni zagubieni, jak główny bohater, a przy tym mający swoje marzenia i tęskniący za tym, czego nie ma i co raczej jest dla nich nieosiągalne, np. z powodu nieumiejętności podejmowania decyzji.

W tej sztuce autorzy w sposób perfekcyjny ukazali portret współczesnego zagubienia i nieporadności, a jednocześnie z brawurowym poczuciem humoru zbudowali niesamowity świat. Swoje zadanie w stu procentach wykonał koncertowo grający zespół aktorów Teatru Współczesnego, stawiając widzów przed zmierzeniem się z czułą, choć niepozbawioną ironii diagnozą współczesnego pokolenia trzydziestoparolatków. Wychodziłem więc z teatru w głębokim zamyśleniu odnośnie kondycji mentalnej współczesnego społeczeństwa, która raczej nie powinna skłaniać do optymizmu. Mam bowiem wrażenie, że pod wieloma względami to pokolenie nie radzi sobie w życiu, którego ciężar potwornie je przytłacza. O tyle to dobrze, że jednak na szczęście raczej wolimy mierzyć się z takimi problemami, niż mielibyśmy walczyć z ograniczającym nas zapętleniem w ustroju o obliczu totalitarnym.

JAROSŁAW HEBEL


Teatr Współczesny w Warszawie (Scena w Baraku) – Julia Cholewińska, Kuba Kowalski – “Dolce vita”. Reżyseria – Marcin Hycnar. Scenografia – Martyna Kander. Kostiumy – Anna Adamek. Muzyka – Mateusz Dębski. Występują: Filip Kowalczyk, Katarzyna Dąbrowska, Monika Pawlicka, Marcin Bubółka, Joanna Jeżewska, Leon Charewicz, Szymon Roszak, Mariusz Ostrowski, Iga Szubelak.
Spektakl trwa: 150 min. (w tym jedna przerwa).