HEBEL: Wspomnienie o Leszku Moczulskim

Postanowiliśmy, że na stronie “Mojej Przestrzeni Kultury” nie piszemy o polityce (a na pewno nie o bieżącej) i nadal twardo się tego trzymamy. Ten tekst też nie jest o polityce, chociaż dotyczy człowieka, który był także politykiem. Przede wszystkim jednak historykiem i niedocenionym, nietuzinkowym intelektualistą. Myślę o niedawno zmarłym Leszku Moczulskim, liderze Konfederacji Polski Niepodległej, bo tak zapisał się w mojej pamięci. Widzę go jako niezłomnego i bohaterskiego szefa radykalnie niepodległościowej partii politycznej, która pośrednio odegrała znaczącą rolę w najnowszych dziejach Polski. Ale wcześniej Moczulski był jednym z rzeczników – obok Andrzeja Czumy – Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCziO), historykiem, dziennikarzem i publicystą.
Na przełomie 89/90 roku, jak i w pierwszej połowie lat 90. Moczulski był dla mnie postacią ważną, chociaż nie ukrywam, że nigdy z nim nie rozmawiałem. Sympatyzowałem jednak wtedy z KPN-em i Moczulskim, który potrafił zakląć i przywołać Niepodległość. Obdarzony był niezwykłą charyzmą. To on z mównicy sejmowej w czasie debaty nad uchwałą o wprowadzeniu stanu wojennego rozszyfrował skrót PZPR jako “płatni zdrajcy, pachołki Rosji”[1]. Dzisiaj to już chyba nikogo nie bulwersuje, a w każdym razie nie powinno – bo wyrok na formację Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego już dawno wydała historia.
Nigdy nie miałem legitymacji partyjnej i jestem więcej niż pewny, że to już się nie zmieni w moim życiu. Był czerwiec 1991 roku… Pamiętam, jak wtedy z moim kolegą wybraliśmy się na urodziny do szefa KPN-u. Siedziba Konfederacji mieściła się w Warszawie przy Nowym Świecie… Nie pamiętam, czego mu życzyliśmy… ale… zachował się w mojej pamięci obraz, jak serdecznie nas przyjął… i poczęstował urodzinowym tortem. W prezencie wręczyliśmy Leszkowi Moczulskiemu egzemplarz “Głosu Strzeleckiego”, pisma wydawanego na powielaczu przez nasze koło strzeleckie w Zielonce pod Warszawą i piłsudczykowską maciejówkę. To koło, to było kilku chłopaków, którzy spotykali się w lokalu wynajętym od urzędu miasta, kultywowali tradycję piłsudczykowską, słuchali wykładów z zakresu historii.
No i jeszcze jedno wspomnienie – zaangażowałem się w zbieranie podpisów pod kandydaturą Leszka Moczulskiego jako kandydata na Prezydenta RP. Miałem wtedy 16 lat (sic!). Byłem bardzo młodym, ideowym człowiekiem… Po latach mogę powiedzieć, że późniejsze staczanie się i ohyda polskiej polityki zdecydowanie wyleczyło mnie z tego idealizmu. Moczulski też był idealistą, wielkim wizjonerem i nietuzinkowym intelektualistą. Po wycofaniu się z aktywnej polityki, zrobił doktorat w wieku 75 lat (sic!) i kilka lat później dołożył do tego habilitację (!). Zajął się nauką i jednocześnie napisał np. znakomitą książkę z zakresu geopolityki.
Gdy w pierwszej połowie lat 90. był jeszcze posłem, byłem na kilku jego spotkaniach z wyborcami w Warszawie. Pamiętam to jednak jak przez mgłę; jedno odbyło się na Politechnice Warszawskiej, zaś drugie – przy ul. Elektoralnej (pomiędzy Placem Bankowym a ul. Jana Pawła II). Znacznie bardziej Moczulski docierał do mnie przez swoją legendarną książkę “Wojna polska 1939”, w której bronił polityki zagranicznej ministra Józefa Becka. Ta książka rozpalała moją wyobraźnię i to chyba pod jej wpływem stawałem się zwolennikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego i obozu sanacyjnego z okresu dwudziestolecia międzywojennego.
Jako działacz polityczny Moczulski był prześladowany, zatrzymywany i więziony za głoszenie antykomunistycznych poglądów w czasach PRL-u. Jako więzień polityczny spędził prawie siedem lat w więzieniach – także tym w Barczewie, o najcięższym rygorze (gdzie, jak się na noc postawiło w celi na podłodze wodę z miską, to woda w niej zamarzała), w którym był trzymany m.in. Erich Koch, hitlerowski zbrodniarz wojenny.
W PRL-u, ale i później straszono Moczulskim… jako tym, który po dorwaniu się do władzy miałby zaraz ruszyć na Moskwę. Taki wizerunek tworzyli mu przeciwnicy polityczni, którzy także ostatecznie umieścili go na tzw. liście Macierewicza. Polityka już wtedy była brutalna, podczas gdy dzisiaj jest wręcz niewyobrażalnym szambem. To Jan Maria Rokita powiedział, że polska polityka głównie polega na główkowaniu od samego rana i wymyślaniu najgorszych i najbardziej ordynarnych obelg pod adresem przeciwników politycznych. Rokita usunął się z polityki, zajął się nauką, sprzedał mieszkanie w stolicy, kupił domek w województwie podkarpackim i wydaje się być szczęśliwym człowiekiem.
Bardzo podoba mi się to, co o Leszku Moczulskim na swoim profilu na Facebooku napisał prof. Antoni Dudek: “[…] na tle większości ówczesnej klasy politycznej (o obecnej już nie wspominając) wyróżniał się olbrzymią erudycją i kulturą osobistą”[2]. No właśnie… nie mam wątpliwości, że takich polityków ciężko teraz znaleźć. Sam Moczulski w wywiadzie dla RFM24 tak mówił: “Polityka to zajęcie przede wszystkim intelektualne. Jak się nie myśli, nie ma żadnej polityki. Można bawić się, udawać, być mężem stanu, chodzić w ładnych krawatach, ale trzeba wiedzieć, o czym myśleć”[3]. Można odnieść wrażenie, jak patrzy się na obecnych polityków, że w większości niestety są pozbawieni mózgu, nieoczytani, dążący do odniesienia własnych korzyści i ustawiania tzw. swoich wg schematu TKM. Gęby jednak ociekają im patriotyzmem, no bo przecież nie mogłoby być inaczej…
Dla mnie Moczulski bezsprzecznie jest bohaterem, który domagał się pełnej niepodległości, podczas gdy reszta opozycji (włącznie z KOR-em) uważała ten postulat za niemożliwy do osiągnięcia. A jednak historia przyznała rację Moczulskiemu, który zapłacił wysoką cenę za zaangażowanie się w politykę. Jak sam później mówił – wtedy było to koniecznością, gdy dzisiaj bycie politykiem jest wstydem. Dzisiaj to nic nie kosztuje, żeby wyjść na ulicę i w czasie manifestacji wznosić np. hasła antyrządowe. W czasach PRL było inaczej…
Tym wszystkim, którzy krytykują Moczulskiego za niektóre jego wybory (jak chociażby za prowadzenie “gry z bezpieką”) dedykuję słowa prof. Antoniego Dudka: “W Polsce żąda się często bohaterów bez skazy. Oświadczam wszystkim, że nie ma takich bohaterów. Każdemu można wynaleźć skazę”[4]. O czymś jednak świadczy, że sam Leonid Breżniew miał żądać od Stanisława Kani, żeby bardziej ostro zająć się Moczulskim jako opozycjonistą, osądzić go i wtrącić do więzienia za prowadzenie antykomunistycznej działalności[5].
Tradycja Konfederacji Polski Niepodległej nawiązywała do myśli obozu piłsudczykowskiego i z założenia była antyendecka. Dodajmy, że Leszek Moczulski bardzo wyraźnie odcinał się od Konfederacji Bosaka i Mentzena, m.in. tak mówiąc o zawartym w jej nazwie haśle “Wolność i Niepodległość”: “Do określenia niepodległość nie mają żadnego prawa. Oni nic dla niepodległości nie zrobili. […] Liczą prawdopodobnie, że wszyscy umrzemy i potem będą mieli tradycję KPN-u jako zwolenników najgłupszej części frakcji nacjonalistycznej w Polsce”[6].
Moczulski był państwowcem, chociaż na początku lat 90. nie wszyscy musieli podzielać jego poglądy w sferze ekonomii na temat tzw. budżetu otwartego, na koncepcję państw Międzymorza, czy ideowego radykalizmu antykomunistycznego. Miał piękny państwowy pogrzeb, na jaki zasłużył. Spoczął na wojskowych Powązkach. Gdy tam będziemy, odwiedźmy jego grób i zapalmy znicz. Niech spoczywa w pokoju!
JAROSŁAW HEBEL
PRZYPISY:
[1] TV Poland Antena, “Leszek Moczulski mówi, co oznacza skrót PZPR”, https://youtube.com [dostęp z dnia: 29.05.2021].
[2] Profil na Facebooku prof. Antoniego Dudka [dostęp z dnia: 10.10.2024].
[3] “Moczulski o pieniądzach: Nie po to siedziałem w więzieniu, by być złodziejem grosza publicznego”, https://rmf24.pl [dostęp z dnia: 20.05.2018].
[4] Piotr Śmiłowicz, “Prof. Antoni Dudek: Leszek Moczulski to postać, która dobrze zapisała się w historii Polski. Nie ma bohaterów bez skazy” – wywiad z prof. Antonim Dudkiem, https://tygodnikpowszechny.pl [dostęp z dnia: 14.10.2024].
[5] Por. “Dudek o Historii”, “KPN”, https://youtube.com [dostęp z dnia: 29.05.2024].
[6] “Notatki Leszka Moczulskiego”, “Ważne oświadczenie Leszka Moczulskiego przed wyborami 15 października 2023 roku”, https://youtube.com [dostęp z dnia: 13.10.2023].