Czas na poezję: CEZARY ŻARNA

Fot. Z archiwum Autora. Na zdjęciu Cezary Żarna.

*** (Opadły ręce. Dorastają myśli)

Opadły ręce. Dorastają
myśli,
w słowa się ubierają,
a ja uciekam od słów niby do życia,
rozgarniam powietrze,
jakbym płynął

i patrzę,

jak dziwnie odrasta ten,
wydawałoby się,
już nikomu do niczego nie potrzebny

mięsień.

 

W kostkę

Wszystko jednorazowe.
Moje ciało. Moje myśli. Moje
wiersze. Przeczytasz.
Ułożysz.
Zemniesz albo złożysz
w kostkę
i już możesz
z głową opartą na dłoni,
spokojnie, jak po ciężkiej pracy,
zapalić papierosa.

 

Kilka bliskości

Na razie nie wiadomo kiedy,
choć wiadomo
przez kogo.
Po kilku bliskościach,
to jak uciekać

przed sobą.

I może
nie będę miał wyrzutów sumienia,
że nie chciałaś ocalić

tej miłości.

 

Zapalam światło. Gaszę światło.

Dowiaduję się teraz.
Nic
nie pamiętam,
zapominam o wszystkim,
uczę się

zapominać.

Zapalam światło. Zapalam papierosa.
I tylko tyle mojego,
ile zakłuje
mnie w piersi,
ile mi po Tobie zostanie,
kamyk, pchełka, dwa urwane guziki,
krew na ramionach,

kilka

zbyt smutnych wierszy.

Gaszę światło. Gaszę papierosa.
W nich wszystkie moje miłości.

Wszystkiego
nie da się zapomnieć.

 

*** (Będę mówił o Tobie)

Będę mówił o Tobie
ciszej –
– tak,

byś nie słyszała,

bo kochać trzeba tych,
którzy potrafią milczeć,
położyć się obok,

nasłuchiwać.

Więc nasłuchuję

ciszy
Twojego serca.