HEBEL: O “Martwych duszach” Gogola

Nigdy nie ukrywałem, że uwielbiam znakomitą rosyjską klasykę. Z wielką rozkoszą czyta się przecież takich pisarzy, jak Czechow, Gogol, Dostojewski czy Jerofiejew. Można jedynie ubolewać, że po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę z teatralnych afiszów zaczęły znikać spektakle na podstawie dzieł rosyjskich dramaturgów. Dobrze, że głupia prawicowa retoryka nie wpłynęła na zakaz drukowania arcydzieł literatury rosyjskiej. Dzięki temu możemy czytać “Mistrza i Małgorzatę” Bułhakowa czy “Martwe dusze” Gogola. Cieszy mnie, że w Teatrze Polskim w Warszawie jest wystawiany “Wiśniowy sad” Czechowa, czy w Och-Teatrze “Ożenek” Gogola. Jakiś czas temu w Teatrze Dramatycznym w Warszawie obejrzałem “Rewizora” i nie ukrywałem swojego zachwytu tym spektaklem. Kolejny raz mógłbym powtórzyć, że Rosjanie od zawsze mieli wybitnych twórców na poziomie światowym.

Z wielką przyjemnością w długi listopadowy weekend przeczytałem “Martwe dusze” Mikołaja Gogola, wybitnego klasyka literatury rosyjskiej, który w tej powieści bardzo zręcznie maluje portret prowincji i ukazuje przekrój społeczeństwa XIX-wiecznej Rosji. Trzeba się zgodzić, że jest to obraz, który nie pozostawia złudzeń odnośnie do kondycji moralnej rosyjskiego społeczeństwa.

To prawda, że treść powieści Mikołaja Gogola z pozoru może wydawać się banalna. Widzimy bowiem głównego bohatera – Pawła Iwanowicza Cziczikowa, który dość powszechnie uchodzi za porządnego obywatela. Cziczikow przyjeżdża na rosyjską prowincję do miasta gubernialnego N. w towarzystwie stangreta Selifana oraz lokaja Piotra. Tam zręcznie nawiązuje kontakty z gubernatorem oraz innymi ważnymi osobistościami z lokalnej społeczności i zaczyna wzbudzać ogólną sympatię. Następnie objeżdża okoliczne majątki, by kupić martwe dusze chłopów pańszczyźnianych, którzy umarli po ostatnim spisie rewizyjnym, a za których ich właściciele w dalszym ciągu muszą płacić podatki. Wszyscy, a najbardziej chyba czytelnicy, zadają sobie proste pytanie, w jakim celu Cziczikow skupuje dusze nieżyjących chłopów pańszczyźnianych. W zasadzie można by powiedzieć, że tego nikt nie wie i przynajmniej początkowo wszystko odbywa się względnie sprawnie, chociaż pozory – jak wiadomo – potrafią mylić…

Podróżując z Cziczikowem, poznajemy najróżniejsze charaktery ludzkie, zazwyczaj nudne, zepsute, czy wręcz odrażające persony. Atmosfera w tej powieści stopniowo narasta, gdy w mieście zaczynają krążyć plotki na temat planowanego przez Cziczikowa porwania córki gubernatora. Co ciekawe, tak naprawdę dopiero pod koniec lektury Gogol informuje czytelnika o tym, kim tak naprawdę jest główny bohater i po co mu martwe dusze. Cziczikow zamierza je wykorzystać jako zabezpieczenie kredytu, dzięki któremu będzie mógł osiągnąć wysoki status społeczny i materialny.

Za ciekawostkę można by uznać informację, że powieść o oszuście wędrującym po rosyjskiej prowincji w poszukiwaniu martwych dusz w zamyśle autora miała być pierwszą częścią trylogii na wzór “Boskiej komedii” Dantego. Szkoda, że manuskrypt drugiej części autor spalił niedługo przed swoją śmiercią. “Martwe dusze” zostały sfilmowane już w 1909 roku przez Piotra Czardynina, w wyniku czego powstał czarno-biały niemy film komediowym, m.in. z udziałem Iwana Kamskiego w roli Cziczikowa. Bardziej godny polecenia wydaje się być spektakl zrealizowany w ramach Teatru TVP w 1966 roku przez Zygmunta Hübnera. Wzięli w nim udział najwybitniejsi aktorzy polskiej sceny, m.in. Tadeusz Łomnicki, Mieczysław Czechowicz, Tadeusz Fijewski czy Zdzisław Maklakiewicz.

Zgadzam się, że warto czytać klasyków. W swoim utworze Gogol stworzył bowiem przykład uniwersalnego bohatera – wzorowego aferzysty. Każdy z właścicieli ziemskich, do których Cziczikow zwraca się z prośbą o możliwość odkupienia od nich martwych dusz chłopów, jest przedstawiony jako postać o szerokim wachlarzu cech. Umożliwia to Gogolowi stworzenie społecznego przekroju społeczeństwa, a także przenikliwą i szczegółową krytykę funkcjonowania rosyjskich urzędów i międzyludzkich relacji. Co często bywa aktualne, powieść ukazuje ludzką obłudę, korupcję i hipokryzję w różnych warstwach społecznych.

Co ważne – powieść Mikołaja Gogola dobrze się czyta. Tym bardziej, że nie traci ona nic ze swojej aktualności. To znakomita lektura na długie jesienne i zimowe wieczory!

JAROSŁAW HEBEL


Mikołaj Gogol, “Martwe dusze” (przekł. Zygmunt Wielhorski), Świat Książki, Warszawa 2024.