HEBEL: Mój „mały jubileusz”

Fot. Magda Hueckel. Na zdjęciu Katarzyna Dąbrowska jako Elisa w spektaklu „Gdybym cię nie poznał”.

Już dziesiąty raz (!!!) widziałem spektakl „Gdybym cię nie poznał”, którego jestem wielkim fanem. Doskonale wyreżyserował to przedstawienie Jarosław Tumidajski i można je obejrzeć w warszawskim Teatrze Współczesnym. Chyba do grobowej deski będę powtarzał, że nie oglądałem lepszego spektaklu kameralnego. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że sztuka hiszpańskiego dramaturga Sergia Belbela jest zagrana koncertowo przez wspaniałych aktorów Teatru Współczesnego.

Pierwszy raz zobaczyłem to przedstawienie po pandemii COVID-19 i nie ukrywam, że byłem wniebowzięty. Za każdym razem towarzyszą mi wielkie emocje i głęboko wzruszam się w trakcie tego spektaklu, ponieważ traktuje on o tym, co w życiu jest najważniejsze. Sztuka przeniesiona na teatralne deski przez Tumidajskiego jest o miłości, jak również o nadziei, która w gruncie rzeczy leży w gestii ludzkich wyborów. Na miłość zaś autor sztuki i reżyser spektaklu spoglądają niesztampowo, często z bardzo różnych perspektyw, jako na nie do końca coś nam danego. Przy okazji pokazują, jak bohaterowie mijaliby się w życiu, gdyby nie byli razem i jak wiele zależy od naszych świadomych wyborów. Nigdy nie możemy przewidzieć, co zgotuje nam los, ale nikt nie powiedział, że nie jest on możliwy do ukierunkowania przez nas samych.

O tym spektaklu pisaliśmy już na naszej stronie – zarówno niżej podpisany („O miłości silniejszej niż śmierć”), jak i Katja Tomczyk („Nagrody pocieszenia”). Nie da się o przedstawieniu wyreżyserowanym przez Tumidajskiego napisać inaczej jak tylko bardzo pozytywnie czy wręcz entuzjastycznie. Uważam, że jest to jeden ze zdolniejszych polskich reżyserów i wierzę, że jeszcze nie jeden raz bardzo miło nas zaskoczy. Gdyby ktoś był ciekawy – reżyseruje on również słuchowiska dla Teatru Polskiego Radia. Ostatnio miałem okazję wysłuchać „Sowę, córkę piekarza”, gdzie Grzegorza zagrał Jędrzej Hycnar, a Weronikę – Katarzyna Dąbrowska. Wprawdzie zabrakło mi wątku związanego z Wujem Józefem, ale… i tak Tumidajski wyreżyserował je z wielką gracją i niesamowitą intuicją.

Nie mogę także nachwalić się aktorów, którzy grają w spektaklu „Gdybym cię nie poznał”. Mateusz Król prezentuje szczytową formę na poziomie najbardziej prestiżowej aktorskiej nagrody. Podobnie Monika Pikuła, która bezbłędnie potrafi pokazać bardzo skrajne emocje. Katarzyna Dąbrowska uwodzi swoim bardzo oryginalnym wokalem, jak również potrafi mnie głęboko wzruszyć (aż do łez!) w jednej z ostatnich scen. Publiczności zawsze podoba się Szymon Mysłakowski, który fenomenalnie zagrał pijanego. Gwiazdą jest jednak Katarzyna Dąbrowska, która po arcymistrzowsku wykonuje trzy utwory: „You Don`t Know Me”, „Night and Day” i „As Time Goes By”. Gorąco polecam! Przy okazji dodam, że wszystkich piosenek można wysłuchać m.in. na platformie YouTube.

Głęboko wierzę, że kiedyś uda nam się – choćby krótko – porozmawiać z Katarzyną Dąbrowską, obecnie jedną z bardziej utalentowanych polskich aktorek i równie znakomitych wokalistek. Obserwuję rozwój jej kariery artystycznej i bardzo aktorce kibicuję. Nie ukrywam, że czekam również na jej płytę nagraną w takim stylu, w jakim śpiewa w spektaklu „Gdybym cię nie poznał”. To byłaby prawdziwa perełka i artystyczny majstersztyk!

Mam wielką nadzieję, że nowy dyrektor Teatru Współczesnego – Wojciech Malajkat nie zaprzepaści tego, co zbudował Maciej Englert. Teatr Współczesny powinien nadal być miejscem wyjątkowym na teatralnej mapie Warszawy i nie upodabniać się, czy to do teatrów prywatnych, które raczej nie posiadają zbyt ambitnego repertuaru, czy do teatrów hipernowoczesnych, gdzie wystawiane spektakle nie zawsze są zrozumiałe dla widza pełnoskalowego. Pragnę dodać, że dla mnie teatrem idealnym byłby taki, w którym mielibyśmy – jak dotychczas – przekaz idący z duchem czasu (nowoczesny!), ale podany w konserwatywnej formie.

JAROSŁAW HEBEL