HEBEL: “Osiem kobiet” w Och-Teatrze

Fot. Katarzyna Kural-Sadowska. Na zdjęciu Katarzyna Gniewkowska w spektaklu “Osiem kobiet”.

Nawet nie przypuszczałem, że będę pod wielkim pozytywnym wrażeniem po obejrzeniu spektaklu “Osiem kobiet” w warszawskim Och-Teatrze. W tym przedstawieniu zobaczyłem, w jak fantastyczny sposób i na jak wysokim poziomie artystycznym można wystawiać sztuki teatralne przy braku klasycznej dekoracji. Do osiągnięcia tego efektu, który powali widzów na kolana, potrzebna jest jednak gwiazdorska obsada tej klasy, jaką reprezentują tak wspaniałe aktorki, jak Emilia Krakowska, Katarzyna Gniewkowska, Izabela Dąbrowska czy Maria Seweryn.

Och-Teatr jest inny niż pozostałe sceny teatralne w Warszawie. To teatr wyjątkowy, jakiego nie ma na stołecznej mapie teatralnej. Składa się na to układ widowni, którą w połowie przedziela scena teatralna. Stąd nie za bardzo jest możliwość wykrojenia scenografii, która wpisuje się w klasyczną formułę teatru tradycyjnego. Niczego to jednak nie ujmuje temu warszawskiemu teatrowi, który nie tylko się broni, ale często potrafi widzów zachwycić fenomenalną grą występujących na jego scenie aktorów.

Mogłem przekonać się o kunszcie aktorek Och-Teatru, kiedy oglądałem spektakl “Osiem kobiet” w reżyserii Adama Sajnuka. Jeżeli nie każdy wie – sztukę napisaną przez Roberta Thomasa rozsławił film Francois Ozona, który w głównych rolach obsadził m.in. Catherine Deneuve, Isabelle Huppert, Emmanuelle Béart czy Fanny Ardant. Zgadzam się, że sztuka francuskiego pisarza nie zestarzała się i, posiadając cechy typowe dla gatunku ludzkiego, znakomicie sprawdza się w kraju nad Wisłą, Wełtawą czy Tamizą.

Akcja tego spektaklu rozgrywa się przed świętami Bożego Narodzenia w domu odciętym od świata przez mroźną zimę. Widzimy osiem kobiet, które zbierają się z różnych powodów – jedne motywuje do tego praca, inne – sprawy rodzinne. W międzyczasie dowiadujemy się, że ktoś zamordował Marcela, pana domu. Od tego momentu zebrane w jednym miejscu kobiety toczą pomiędzy sobą swoistą grę kryminalną. Panie próbują ukryć, że mają coś na sumieniu, przez co podejrzewamy, że każda z nich może być zamieszana w morderstwo.

W trakcie tego spektaklu niekiedy towarzyszy nam napięcie, ale na scenie również dochodzi do sytuacji komicznych, co publiczność kwituje śmiechem. Pierwszy raz słyszałem w trakcie przedstawienia teatralnego muzykę na żywo, co oczywiście ma swój niepowtarzalny smak i wielki urok. Momentami czułem się bowiem tak, jakbym był w dobrym jazzowym klubie muzycznym. Bardzo mi to przypadło do gustu i chciałbym, żeby tak miłe uczucie jeszcze kiedyś mi towarzyszyło.

Jestem skłonny pochwalić Katarzynę Gniewkowską, która rewelacyjnie zagrała Gabi – żonę zamordowanego pana domu. Jest to kobieta, która twardo stąpa po ziemi i wydaje się jej, że wszystkich trzyma za pysk. Jest jednak bardzo rozczarowana, gdy musi sobie uzmysłowić, że fortuna po zmarłym nie w całości wpłynie na jej konto bankowe. Jej przeciwieństwem jest jej siostra Augusta, w którą świetnie wcieliła się Izabela Dąbrowska. Przede wszystkim jest nieco zakompleksiona, marząca o wielkiej miłości, ale musi poprzestać na czytaniu romansów i pisaniu listów przepełnionych wyznaniami miłosnymi. Starsza córka Gabi – w tej roli Weronika Warchoł – zachodzi w ciążę, ale jest jeden problem – nie wie, kto jest ojcem dziecka, które ma się urodzić. Nieźle maskuje się ochmistrzyni Maria, która jest uzależniona od hazardu. Pokojówce Luizie (Paulina Chruściel) zarzuca się nieobyczajność, Katarzynie (Zofia Domalik) – młodszej córce Gabi – uzależnienie od pornografii, a siostrze Marcela – Patrycji (Anna Smołowik) – seksowny i uwodzicielski sposób bycia. Wybornie zagranej przez Emilię Krakowską Starszej Pani – jako seniorce rodu – można by jedynie przypisać skąpstwo.

Nie jest łatwo udzielić odpowiedzi na pytanie, która z ośmiu kobiet ma krew na rękach. Wydawałoby się jednak, że nie to akurat jest najistotniejsze w tym spektaklu. Wiadomo bowiem, że zabijać można na raty (przez całe lata!) drobnymi zranieniami. Za coś niepodważalnego uznaję natomiast, że spektakl został świetnie wyreżyserowany i zagrany wybornie. Powiem więcej – w tym przedstawieniu nie ma nietrafionych ról. To był miło spędzony wieczór w warszawskim Och-Teatrze!

JAROSŁAW HEBEL

 


Och-Teatr w Warszawie (Duża Scena) – Robert Thomas, “Osiem kobiet” (przekł. Jakub Rotbaum). Reżyseria – Adam Sajnuk. Scenografia i kostiumy – Katarzyna Adamczyk. Występują: Paulina Chruściel, Izabela Dąbrowska, Zofia Domalik, Katarzyna Gniewkowska, Emilia Krakowska/Elżbieta Jarosik, Maria Seweryn, Anna Smołowik, Weronika Warchoł/ Marta Juras.
Zespół muzyczny w składzie: Michał Lamża, Wojciech Gumiński, Szymon Linette.
Spektakl trwa: 75 min. (bez przerwy).