Czas na poezję: MARIOLA KANTOR

W kierunku prawdy
tak będzie lepiej
czas zobojętni myśli
tętniące w nas
oczy pokryją się bezbarwną mgłą
swoim wzrokiem
nie odróżnimy wroga
od przyjaciela
świat nadal będzie się toczył
ociężale w kierunku prawdy
tak będzie lepiej
bez podnoszenia głosu
znajdziemy się w tłumie osób
świadczących sobie fałsz
potem pomyślimy tylko o tym
co było
rozluźnimy więzy
krępujące dłonie
sine pręgi przemówią za nas
po raz ostatni
tak będzie dobrze
Przed wschodem słońca
przyszedł dzisiaj wcześniej
by być przed wszystkimi
którzy chcieli podarować jej
garść świeżych sierpniowych malin
przyszedł wcześniej
by móc delektować się
jej zaspanym porannym spojrzeniem
by nie musiała zbyt długo czekać
by widzieć
jak przez sen się uśmiecha
przyszedł wcześniej
przed wschodem słońca
przed trelem skowronka
przed jej pierwszym westchnieniem
bez słów w spojrzeniu jutra
drogi kresu czy początku
w myślach i na ustach
Rozpoznasz mnie po oczach
schowam się w twoich włosach
ukryję w płaszczu myśli
dotknę tego co czujesz
co nocą możesz wyśnić
schwycę obraz z siatkówki
który ujrzysz dziś rano
poczuję zapach który z lubością
unosi się nad twoją aurą
kiedy ręką odgarniesz
niesforne od wiatru loki
spadnę niczym pył gwiezdny
by dotrzymać ci kroku
rozpoznasz mnie po oczach
ukrywa się w nich twoja postać
po smaku pocałunku
rozświetlającego krajobraz
pójdziemy zauroczeni
przez kraje odległe niczyje
świat zbudujemy z bliskości
ważne by trwał dłuższą chwilę
a gdy uwierzysz że można
zjednoczyć nasze dusze
wyfrunę w kształcie motyla
dostarczę z uczuć wzruszeń
rozwikłam wszystkie zagadki
błędów skłonności istnienia
odkryję tajniki prawdy
do spełnienia marzenia
dłoń w dłoni – ta magia mocy
kroki w przód – dłuższe krótsze
dwie drogi złączone w jedną
i drugi brzeg z jedną różą
Słowa pachnące latem
są takie słowa które pachną latem
są takie miejsca które znikają jak chmury
popędzane wiatrem
na ławce z widokiem na pnący bluszcz
pozwalam wiatrowi czesać twoje włosy
bo ładnie ci w rozwianych
pozwalam słońcu rozgrzać swoje serce
bo lubisz ciepłe wargi i ogniste słowa
jesienią będziesz pamiętała mnie
właśnie z tego momentu