HEBEL: Marian Opania i zmiana warty

Fot. Krzysztof Bieliński. Na zdjęciu Marian Opania w trakcie wieczoru autorskiego “Para nasycona”.

Publiczność kocha Mariana Opanię, co można było zobaczyć w trakcie jego wieczoru autorskiego pt. “Para nasycona” w Teatrze Ateneum w Warszawie. Aktor ten ma w sobie coś, co wzbudza do niego sympatię. Siedziałem na balkonie w pierwszym rzędzie i patrzyłem z coraz mniejszym zachwytem na występ Opani i zaproszonych przez niego artystów. Gdy aktor wjechał na scenę na wózku i zaśpiewał piosenkę Jana Wołka “Pierdolnięci dekadenci” do muzyki skomponowanej przez Jerzego Satanowskiego, przeszły mi po plecach ogromne ciarki. Wtedy pomyślałem, że jest moc – chociaż z każdą minutą moja ogromna fascynacja zaczęła topić się niczym śniegowa kula.

Nie ukrywam, że liczyłem na inne rozłożenie akcentów w trakcie spektaklu, który niestety mnie nie oczarował. Nie jest to złe przedstawienie, ale zabrakło mi w nim więcej Opani, dla którego wybrałem się do Ateneum. Ukochanego przez wszystkich aktora śpiewającego zobaczyłem także  konferansjera, który często w sposób anegdotyczny zapowiadał występy swoich młodszych koleżanek i kolegów: Julii Konarskiej, Iwony Loranc, Jana Wieteski i Bartłomieja Nowosielskiego. Towarzyszyło mi wrażenie, jakby to był pożegnalny spektakl Mariana Opani, jakby aktor schodził już ze sceny, pokazywał młodych i jego zdaniem zdolnych artystów, którzy otrzymali od niego swoje “pięć minut”.

Żeby nie było, wszyscy zaproszeni przez Mariana Opanię artyści wypadli znakomicie. Najbardziej podobała mi się Julia Konarska w swojej interpretacji piosenki “Szparka sekretarka”, którą kiedyś śpiewała Maryla Rodowicz. Nie znaczy to jednak, że pozostali – Loranc, Wieteska i Nowosielski – mieliby zaprezentować się gorzej… Opania po mistrzowsku wykonał utwór “Dyrygencik”, który jest kojarzony z Piotrem Machalicą, m.in. śpiewającym: “Polityka raczej mnie nie tyka, lecz/ Przyznaję – żyć w jej wnykach/ To cholernie nieprzyjemna rzecz”. To jego wykonanie to istny majstersztyk!

Marian Opania jest także autorem scenografii, którą stanowi sugerująca upływ czasu klepsydra oraz powiększona statuetka Złotego Wołka. Dodajmy, że aktor w jednej z zapowiedzi wspominał o tej nagrodzie zdobytej na festiwalu studenckim w Krakowie. Te dwa elementy, a także wizualizacje dopełniały treści piosenek, pomiędzy wykonywaniem których Marian Opania pozwalał sobie na komentarze, nierzadko niepozbawione ironii.

Wzruszyłem się, kiedy Marian Opania komentował wyświetlane z tyłu sceny zdjęcia ze swojej mniej czy bardziej odległej przeszłości. Opowiadał nieco o swoich doświadczeniach teatralnych związanych z piosenką aktorską, jak również wspominał o przedstawicielach swojej rodziny, którzy pojawiali się na wyświetlanych fotosach.

Ten spektakl jest pełen wzruszeń, humoru i refleksji. Trzeba jednak dodać, że na pierwszy plan wybijała się w nim miłość w bardzo różnych odcieniach. Piosenki wybrane przez Opanię są skrajnie różne pod względem emocjonalnego klimatu i stylistyki, dzięki czemu pokazały możliwości wykonawcze aktorów, którzy mieli okazję parokrotnego zaprezentowania się na scenie. Powiedziałbym, że w klimatach bardziej komediowych zabłysnął Bartłomiej Nowosielski w utworze “Insekty”. Nie mogła jednak nie podobać się naznaczona dramatyzmem interpretacja piosenki “Brzydcy” Iwony Loranc. Zarówno ona, jak i Konarska doskonale oddały emocjonalne natężenie wykonywanych utworów.

Nie można zarzucić, że promowani przez Opanię artyści nie są utalentowani pod względem wokalnym. Można wybrać się do Ateneum na dość wzruszający spektakl muzyczny, ale nie jest to jednak przedstawienie na “ach” i “och”. Czegoś brakuje, jakiejś przyciągającej magii, którą Marian Opania akurat w sobie posiada, ale na tym jego wieczorze autorskim nie było jej dane wyzwolić się, zaiskrzyć i w stu procentach zawładnąć moim sercem.

JAROSŁAW HEBEL


Teatr Ateneum w Warszawie (Scena Główna) – “Para nasycona”. Scenariusz, reżyseria i scenografia – Marian Opania. Występują: Marian Opania, Julia Konarska, Bartłomiej Nowosielski, Jan Wieteska, Iwona Loranc (gościnnie).
Spektakl trwa: 120 min. (w tym jedna przerwa).