Pisarz powinien szukać – wywiad z pisarką Hanką V. Mody

Fot. Z archiwum pisarki. Na zdjęciu Hanka V. Mody.

– Czy Hanka V. Mody uważa się za pisarkę erotyczną? Pytam, bo mamy pisarzy kryminalnych, obyczajowych… itd. itp. A jak Ty byś się określiła, czy też pisarsko zdefiniowała?

– Nie. A przynajmniej – nie tylko. Tworzę opowieści na granicy gatunków. Piszę o cielesności, seksualności, pragnieniach, ale nie dla samej erotyki. Interesuje mnie ciało jako nośnik emocji, jako przestrzeń doświadczenia. Erotyka jest jednym z języków, których używam, ale opowieści, które tworzę, sięgają głębiej – do poczucia tożsamości, samotności, relacji, czasem traumy, czasem przyjemności. Więc jeśli już miałabym się jakoś określić, to: pisarka od emocji, ciała i dotyku szeroko rozumianego.

– Czy erotyka, a ściślej – seksualność człowieka, to dobra tematyka na opowiadanie czy powieść? No i też – czy istnieje jakaś granica w przekazywaniu treści, które w naszym dość konserwatywnym społeczeństwie mogą budzić kontrowersje?

– Seksualność to absolutnie doskonała tematyka. Bo seksualność to nie dodatek do życia, tylko jego część. A literatura jest po to, by dotykać tego, co ważne, intymne i prawdziwe. Granice? Są – ale one nie biegną tam, gdzie wskazuje konserwatyzm. Biegną tam, gdzie brakuje szacunku, zgody, świadomości. Erotyka może być piękna, mocna, wyzwalająca – ale nie może być przemocowa, uprzedmiotawiająca, powielająca toksyczne schematy. Dlatego potrzebujemy nowej literatury erotycznej – świadomej, odważnej, empatycznej. Dla mnie także granicą jest banał i kiepski język.

– Jesteś autorką kilku książek i współzałożycielką wydawnictwa EoS. Niedawno wydałyście antologię „Dziewięć wypraw na granice”, o której piszecie jako o „nowym wymiarze erotyki, która przełamuje schematy”. W jakim aspekcie są one przełamywane?

– Nie ma tu obowiązkowego „happy endu”, nie ma seksu jako celu samego w sobie. Są historie o przyjemności, ale też o lęku, wstydzie, przekraczaniu siebie. Erotyka w tej antologii nie jest wygładzona, ale też nie jest szokująca. Jest cielesna, intymna, momentami nieoczywista. Pokazuje różne perspektywy, różne ciała, różne punkty widzenia. I to właśnie przełamuje schemat – bo nie mówi ludziom, jak powinni odczuwać. Daje im prawo czuć po swojemu.

– Która z Twoich książek jest Ci najbliższa i dlaczego? Do której masz największy sentyment? Czy może i w Twoim przypadku jest tak, jak kiedyś o sobie napisał Hłasko, który podobno rzadko był w stanie czytać to, co stworzył?

– Zawsze ta, którą aktualnie kończę (bo jej nienawidzę), i ta, której jeszcze nie zaczęłam (bo ją kocham). (śmiech). A tak poważnie, to bardzo bliska jest mi „Ona”, to moja pierwsza powieść i lubię klimat, jaki w niej stworzyłam. Bardzo lubię także mój pierwszy zbiór opowiadań – „Chciałbym, żebyś mnie napisała”, ponieważ jest najbardziej pisany emocjami i do dziś ludzie widzą w nim siebie. Na pewno „szarpie”.

– Pozwól, że o to zapytam… Bardzo doceniam Twój talent artystyczny, więc chciałbym wiedzieć, czy Hanka V. Mody napisze kiedyś coś na kształt „Łagodnej” czy „Białych nocy” Fiodora Dostojewskiego? Mówiąc krótko, czy zdecydujesz się zrobić – choćby na chwilę – odskok od erotyki w kierunku literatury psychologicznej?

– Z szacunku do Dostojewskiego – nie. A prawda jest taka, że ja już piszę literaturę psychologiczną – tylko z seksem. Emocje i ciało idą u mnie w parze. W mojej literaturze jest przede wszystkim psychologia postaci, ich motywy postępowania, potrzeby. To na tym się skupiam. Na człowieku. To się doskonale łączy z cielesnością, a erotyka jest tylko konsekwencją pewnych działań i pragnień, a nie celem samym w sobie.

– Czy literatura musi kręcić się wyłącznie wokół erotyki czy seksualności człowieka? Czy pisarz nie powinien poszukiwać, czegoś nowego, jak dotąd jeszcze nieodkrytego i umieć poruszać się w dość szerokiej przestrzeni ludzkiej wrażliwości?

– Literatura może kręcić się wokół wszystkiego – byle była uczciwa. Seksualność to nie zamknięta szuflada, tylko jedna z dróg do człowieka. Nie chodzi o temat, tylko o prawdę. A tej da się szukać wszędzie – w ciele, w milczeniu, w rozmowie, w bólu, w rozkoszy. Pisanie to eksploracja – świata, siebie, innych. A seksualność jest jednym z najpotężniejszych, najbardziej tajemniczych obszarów, jakie mamy. Dlaczego mielibyśmy się jej wyzbywać? Ale tak, uważam, że pisarz powinien szukać. Czasem wyjść poza to, co zna. Inaczej to tylko kopiowanie samego siebie. A to bywa śmiertelnie nudne. Choć czy to nie jest tak, że wszystko już zostało odkryte? Natomiast, żeby napisać dobrą książkę, to trzeba się faktycznie poruszać w szerokiej przestrzeni, jakąkolwiek książkę się pisze. Ale na tym polega dobra literatura. I na tym zależy wydawnictwu EoS.

– Na naszych oczach zmienia się świat i również redefinicji ulega pojęcie pisarza. Jak myślisz, kogo współcześnie bardziej powinniśmy uważać za pisarza – kogoś, kto pisze, żeby pisać czy jednak zdecydowanie kogoś, kto utrzymuje się z pisania?

– Pisarz to ten, kto pisze – i kto nie potrafi przestać. Niezależnie od tego, czy z tego żyje, czy nie. Ale jeśli się z tego żyje, to tym bardziej trzeba pisać dobrze, uczciwie i bez ściemy. Pisanie dla pieniędzy nie jest grzechem. Pisanie bez serca – już trochę tak.

– Czy Hanka V. Mody ma marzenia? Pytam o te zawodowe jako pisarkę i czysto ludzkie – stricte prywatne?

– A czy ktoś nie ma marzeń? Zawodowe? Żeby moje książki nie tylko się czytało, ale czuło. Żeby wywoływały w czytelniku głębokie poruszenie. I żeby książki wydawnictwa EoS trafiały do ludzi, którzy potrzebują bliskości, języka ciała i słów, które coś w nich poruszą. I żeby się ich dużo sprzedawało oczywiście. Prywatne? Spokój, poczucie bezpieczeństwa. Dom wśród drzew. Przestrzeń, gdzie można kochać i tworzyć. I dużo miejsca dla zwierząt. A reszta? Pisze się w międzyczasie.

– Na koniec zapytam, bo jesteś znana jako miłośniczka zwierząt, czy Twój Biały Owczarek Szwajcarski Ragnar rywalizuje z Twoim kotem Tofikiem o względy swojej pani?

– Zdecydowanie. Tyle że Tofik jest cichym strategiem, a Ragnar robi dużo hałasu. Ale na koniec i tak obaj lądują obok mnie. Każdy z nich ma swój styl okazywania miłości. I każdy z nich przypomina mi codziennie, że ciało to też kontakt, przyjemność, obecność. I że nie da się pisać dobrze, jeśli się tego nie doświadcza.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał:
JAROSŁAW HEBEL


HANKA V. MODY – pisarka i sekretarzyni redakcji w wydawnictwie EoS. Do tej pory wydała cztery książki i kilkadziesiąt opowiadań; jest współautorką kilku antologii. Mówi o sobie Masarka – masująca pisarka. Zarówno masaż, jak i słowa są dla niej o dotyku. Pisanie, masowanie, dotyk, natura, erotyka i jedzenie to – jak mówi – „smaki życia”.

Tu pisze —> Hanka Mody i Hanka V. Mody oraz Annah Viki M.
Tu masuje —> Makoi.
Tu pisze jej pies —> Ragnar Niord Vigosson.
Tu pracuje —> wydawnictwo EoS.