Czas na poezję: ARKADIUSZ AULICH

Fot. BM Studio Atelier Fotograficzne w Kutnie. Na zdjęciu Arkadiusz Aulich.

Incognito

Męża miała chorobliwie zazdrosnego
Z obawy przed nim
zapisała mnie w kontaktach swojego smartfona
jako Małgorzatę B

Z czasem zacząłem utożsamiać się ze swoim podmiotem kobiecym
Otyły Elvis pozazdrościłby mi takiego biustu
Morrison chodu Brad Pitt pośladków
a Mick Jagger ust

Niezwykłym cudem były odrośnięte włosy
które pielęgnowałem z obsesją
większą niż moją ukochaną


pozbawiła mnie ich

Zacząłem przypominać Samsona
po wizycie u fryzjera

Pewnie znacie finał tej biblijnej fantasmagorii

 

Nocny motyl
Bukowi

Bruzdy na twarzy
Smród przetworzonego wiersza
Wir ciągłego zalania
na szkle popękanego życia

Zdarzało mu się nietrzymanie moczu
ale to dopiero od kiedy stanie się idolem mas

I te wszystkie kobiety o urodzie rosomaka
rywalizujące o jego waleczny miecz

Rzemień niemieckiego pochodzenia nad łóżkiem
ojcowskiego krzyża

Opowiadanie wzbudzające podziw staruszka
i niedokończony scenariusz (nie)istnienia

tworzony na maszynie made in USA

 

Gdzieś ulotnił się czas

W nieskończenie długiej drodze życia
zatrzymały się wskazówki świadomości

W cmentarnej kwaterze
na niewielkiej powierzchni losu
jakoś tak zrobiło się swojsko

jak u mojej byłej w łóżku

 

Martwa perspektywa

Zostałem rzucony na szafot
literackiej perspektywy

bez tożsamości
opisu
wszelkich stosunków
interpersonalnych

Statystycznie
zalegałem
tak z pół wieku

aż cisną się na usta
z wyraźnym osłupieniem słowa
Myśli

 

Profanum

Zakonnica w negliżu
modliła się do Boga
pogrzebanego w krypcie

Okiem drapieżcy spoglądałem
na jej nieskazitelne ciało

Krwiste usta
szeptały „Ojcze nasz…”
w otchłań nieskończoności

Ukryty przed wzrokiem
naiwnie wypowiadanych słów

tworzę własną religię
ze szczątków upadłego Boga