Czas na poezję: JOANNA CHUDZIO

Nadzieja
Poskładać dzień
Co jest prochem
Przez palce
Poskładać
Polepić
Posklejać
I siebie
Wśród ścieżek
Bez celu
Odnaleźć
Dojść tam
Gdzie
Myśli
Do domu
Wracają
i
Zasypiają
Wierszem
Najlepiej białym.
Miąższ
Nauczyłam się
Połykać
Godziny
Jak
Pestki.
Twarde są
I bez wyrazu.
Ach
Miękki
Miąższu
Życia
Chcę znowu
Cieszyć się
Twym smakiem!
Teraz
Natychmiast
Od razu.
Lato w Cavtat
Tam gdzie mewy
Się bawią
W przelocie
Szczęście zlicza
Odcienie turkusu
Lato pachnie
Szyszkami z
Dzieciństwa
Kot się poci
W pytaniach
O wszystko
Sól na skórze
I spokój na rzęsach.
Pierwszy dzień wiosny
Przez chwilę
Szczęśliwy jest
Mój pies.
Uszy
Kłapate
Rozwiane
Hopsate
Przez chwilę dziki
Pęd
Zew dziki
Pędy wywęsza
I wącha
Wciera w kark
Pierwszą wiosnę
Roluje się
W tej wiośnie
Tarza w trawie
Radośnie
Wolna
Frywolna
Beztroska
Koniuszek
Ogona
Jej drga.
Patrzę na to
Zbzikowane
Futro
Na to proste życie
Nie liczy się wczoraj
Ani jutro…
A kiedy ostatnio
Taka
Byłam ja?