HEBEL: Uczucia na pełnych obrotach

Fot. Robert Jaworski. Na zdjęciu Katarzyna Gniewkowska w spektaklu „Czułe słówka”.

Wiele osób jest zafascynowanych amerykańskim komediodramatem „Czułe słówka” w reż. Jamesa L. Brooksa. Ten hit z pierwszej połowy lat 80. zdobył aż pięć Oscarów, w tym dla najlepszej aktorki – Shirley MacLaine. Trudno jest porównywać spektakl teatralny z filmem, ale na pewno warto zobaczyć przedstawienie wyreżyserowane przez Pawła Pasztę w warszawskim Och-Teatrze.

Ten spektakl to wzruszająco opowiedziana historia o tym, jak bardzo potrafią na nas wpływać różne relacje. W trakcie pierwszej części przedstawienia na widowni przeważa śmiech, ale później robi się już raczej smutno i na pewno refleksyjnie. To prawda, jak czytamy na stronie Och-Teatru: „[…] czasem kłamiemy, bo nie umiemy inaczej, albo jesteśmy szczerzy za bardzo, aż do bólu, szukając uwagi, czy prowokując konflikty”. Na przykładzie trudnej relacji matki z córką widzimy, jak tytułowe czułe słówka nieco ją łagodzą. Jesteśmy świadkami toksyczności, która miesza się z miłością i potrzebą bliskości.

Spektakl został zbudowany na silnych emocjach, żeby widzowie mogli zobaczyć, co skrywa się pod dość szorstkimi relacjami. Rewelacyjnie zostało to zaprezentowane przez cały zespół aktorów, którzy z dużą dozą perfekcjonizmu zbudowali skłaniające do refleksji portrety psychologiczne granych przez siebie postaci. Na wielkie brawa zasługują przede wszystkim Katarzyna Gniewkowska i Krzysztof Dracz.

To, co na scenie pokazała Gniewkowska, bez wahania można nazwać najwyższą szkołą aktorstwa. Majstersztyk! Publiczność jest rozbawiona, kiedy grana przez nią Aurora zaprasza sąsiada astronautę do swojej sypialni pod pretekstem pokazania wiszącego w niej obrazu. Jednocześnie potrafi głęboko poruszyć, że aż można uronić łzy, kiedy jako matka dowiaduje się o śmiertelnej chorobie córki i gdy jej córka umiera na szpitalnym łóżku.

Nie chcę nikomu słodzić, ale „Czułe słówka” wciągnęły mnie z przeogromną siłą od pierwszej do ostatniej minuty. Stało się tak za sprawą wspaniałej gry aktorskiej – ekscentrycznej Aurory w koncertowym wykonaniu Katarzyny Gniewkowskiej, zadziornej i jednocześnie stłamszonej Emmy, w którą wcieliła się Eliza Rycembel, a także wyławiającego z życia jego smaki Garetta – Krzysztofa Dracza.

Świetna jest Eliza Rycembel w roli przeciwstawiającej się i jednocześnie uległej córki, która jako postać budząca sympatię zagościła w moim sercu. Jej matka jest stale obecna w życiu Emmy, nawet gdy dzielą je steki kilometrów. Widzimy, jak wtrąca się w jej małżeństwo i ma pretensję o nieskonsultowanie z nią kolejnych ciąż. Nawet o to, że w koszu z brudnymi ubraniami do prania nie ma takich, które ona mogłaby uznać za gustowne. Bohaterka grana przez Rycembel ma pecha do męża, którego wybrała jako mężczyznę swojego życia. Okazuje się on bowiem niedojrzały i nieodpowiedzialny, zdradza ją i boleśnie rani.

Krzysztof Dracz brawurowo zagrał astronautę, mężczyznę najbardziej ceniącego w życiu zabawę. Ten bohater potrafi jednak pokazać serce, kiedy załatwia śmiertelnie chorej córce Aurory miejsce na szpitalnej liście do alternatywnego leczenia. Czyni to zastraszającymi groźbami wobec lekarza, niczym gangster z filmu o włoskiej mafii. W tym kontekście jest to jednak w pełni uzasadnione, posiada swoisty urok i publiczność nie ma mu za złe, że posłużył się brudną metodą w dobrej sprawie.

Spośród licznych spektakli o toksycznych relacjach rodzinnych na „Czułe słówka” wystawiane w Och-Teatrze możemy spojrzeć nieco szerzej, jako na swoistą metaforę społeczną, której sedno koncentruje się na permanentnym dogryzaniu sobie nawzajem. Słowa potrafią boleśnie ranić, o czym doskonale wiemy, żyjąc w dobie hejtu.

O ile lżej byłoby nam na duszy, gdybyśmy potrafili podchodzić do najbliższych z ludzką dbałością o ich psychiczną kondycję. Gdybyśmy od dziecka byli uczeni afirmować ludzką godność, być może nikt by nie ucierpiał zraniony przez bliźniego słowem ostrym niczym skalpel.

Co warto dodać – na brawa zasługują muzyka Tomasza Jakuba Opałki i scenografia Aleksandry Szempruch. Tworzą fantastyczny klimat przedstawienia i mikroświat uczuć na pełnych obrotach. „Czułe słówka” z jednej strony pokazują bohaterów nieco życiowo zagubionych, ale z drugiej – w pełni ludzkim, rozemocjonowanym wymiarze.

JAROSŁAW HEBEL

 


Och-Teatr w Warszawie – Larry McMurtry, „Czułe słówka” (przekł. Rubi Birden). Adaptacja – Dan Gordon. Reżyseria – Paweł Paszta. Muzyka – Tomasz Jakub Opałka. Scenografia – Aleksandra Szempruch. Występują: Alicja Czerniewicz, Aleksandra Popławska/Katarzyna Gniewkowska, Eliza Rycembel, Krzysztof Dracz, Sławomir Holland, Karol Lelek.
Spektakl trwa: 120 min. (w tym jedna przerwa).