EDELMAN: Pospieszny do Kutna
Leżę. Staram się pospać jeszcze trochę, ale coś uwiera mnie w plecy. Cholera wie, co to może być, przecież pościel jest świeża, odebrałem wczoraj z pralni. Ale czy oni potrafią
Czytaj dalej...Nieregularnik Artystyczno-Literacki
Leżę. Staram się pospać jeszcze trochę, ale coś uwiera mnie w plecy. Cholera wie, co to może być, przecież pościel jest świeża, odebrałem wczoraj z pralni. Ale czy oni potrafią
Czytaj dalej...Miałem szczęśliwe dzieciństwo. Rodzice kochali mnie nad wyraz i okazywali to w sposób, który wydawał im się najlepszy. Ojciec, człowiek niezwykle pracowity i oddający się bez reszty temu co robił,
Czytaj dalej...Hollin jest bardzo elegancki. Biała muszka i białe skarpetki, reszta czarna. Wygląda jak lord. A jakie piękne ma oczy! Szarka wydaje się przy nim całkiem pospolita, jednak i ona posiada
Czytaj dalej...Wysoka, smukła kobieta o pięknych, niebieskich oczach i włosach koloru rudokasztanowego. To krótki opis kobiecej urody okresu romantyzmu, wychwalanej pod niebiosa w wielu powieściach różnych pisarzy tamtych świetlanych czasów. Tak
Czytaj dalej...Stał z boku, przyglądał się ironicznie. Do śmiechu mu było, gdy potykali się, spadali, pędzili na złamanie karku, gonili za szczęściem. Czasami podnosili się i parli naprzód, jak gdyby nic
Czytaj dalej...Jan był zwykłym małym chłopcem. Z pozoru niczym szczególnym się nie wyróżniał, jednak miał cechę niespotykaną – był odwrotnością samego siebie. Lustrzanym odbiciem. Prawą rękę miał po lewej stronie, lewą
Czytaj dalej...– Jadę do rodziców. Jestem na dworcu, zaraz mam pociąg. Ogromnie mnie ucieszył twój telefon. Byłeś trzeźwy! Słyszałam to wyraźnie w twoim głosie, w sposobie mówienia. Jakbyś znowu miał szesnaście
Czytaj dalej...Poszedłem zrobić zakupy do osiedlowego sklepiku. Dzień był wietrzny i pochmurny, więc darowałem sobie spacer do pobliskiego supermarketu. Zazwyczaj nie unikam wędrówek, nawet w takie niezachęcające dni, bo mają one
Czytaj dalej...Miasto poddawało się nawałnicy. Granatowe chmury, skłębione i wielkie, ze wszystkich stron nadciągnęły nad dachy domów, które w jednej chwili pociemniały jakby ze zgrozy. Rozpoczynał się dziki taniec drzew ogarniętych
Czytaj dalej...Gdy siedzę w knajpie “U Fiszera” przy Placu Bankowym i piję piwo podane mi przez Józka, widzę Wokulskiego z panną Belą. On jest oczywiście we fraku, ubrany tak bardzo elegancko,
Czytaj dalej...Najpierw szarpnięcie, potem wizg. Zmęczony pociąg wtacza się na stację niczym pijany ojciec po ciężkim dniu. Sukienka lepi się od potu, moja ulubiona, na ramiączkach, marszczona w pasie. Chwilę wcześniej
Czytaj dalej...Sąsiadka Po śmierci matki Danka bała się wszystkiego. Najbardziej jednak mieszkać i spać samej. Gdy robiło się ciemno, oczami wyobraźni, za każdym meblem i każdymi drzwiami w mieszkaniu, widziała duchy
Czytaj dalej...Wolno, bardzo wolno po drabinie minut wspinał się szary poranek. Romek obudził się, spojrzał na zegarek, ale i to nie upewniło go, że już nastała pora, aby zebrać obolałe po
Czytaj dalej...Pojawiły się u mnie pewne odchylenia od normy. Nie stało się to z dnia na dzień, zmiany następowały wolno, ale regularnie. Najpierw myślałem, że ma to coś wspólnego z budowaną
Czytaj dalej...Cmentarne róże Przechadzając się pogrążoną w smutku aleją, wsłuchuję się w słodycz melodii wyrzeźbionej na dnie duszy. Wspomnienie brzmienia, tak odległe i zszargane zawodną pamięcią, wciąż żywcem wyrywa chore z
Czytaj dalej...– Widziałem kiedyś, jak płakałaś. – Naprawdę? Kiedy? – Choć słowa, które usłyszałam przed sekundą, brzmiały ciepło i spokojnie, tknęło mnie przeczucie czegoś przykrego, wymiatanego spod dywanu, gdzie jak sądziłam,
Czytaj dalej...Był letni, ciepły i słoneczny dzień, szedłem skrajem leśnej drogi, gdy nagle w trawie coś się poruszyło. Przystanąłem, aby się przyjrzeć. Mysz, zaskroniec, przebiegło mi przez głowę. Bo chyba nie
Czytaj dalej...Najszybsze pociągi przejeżdżały przez Kruczki co drugi dzień i nawet się nie zatrzymywały. Kiedy się na nie patrzyło, stojąc kilka metrów za zamkniętym szlabanem, wyglądały jak ogromne węże prześlizgujące się
Czytaj dalej...Kiedy pada śnieg i po wyjściu z pobliskiej knajpy w drodze do domu zatrzymuję się na Placu Bankowym, to czuję się tak, jakbym był Wokulskim. Gdy stoję tutaj w śnieżny
Czytaj dalej...Święty Mikołaj to świnia! Stałem w oknie i wypatrywałem pierwszej gwiazdki. Moi bracia i siostra siedzieli przy stole i pałaszowali już wigilijną wieczerzę. Rodzice nucili kolędy i było naprawdę miło.
Czytaj dalej...– Docent tylko udaje strasznego. W ogóle mnie nie pytał – oznajmiła Duńcia, moja współlokatorka i przyjaciółka, filolożka polska z czwartego roku. Klaudia zwana Klaudunią, Dunią, a najczęściej Duńcią. Ja
Czytaj dalej...Dziewczynka z getta Tamtego dnia wracałam jak zbity pies. Przemarznięta i złamana. Jakby nagle przygniótł mnie środek ciężkości wszechświata. Nic nie było w stanie wyrwać mnie z agonalnego stanu odrętwienia.
Czytaj dalej...