HEBEL: Ludzkie wady w oczach Bałuckiego i Jandy

Fot. Karolina Jóźwiak. Na zdjęciu Tomasz Błasiak i Anna Cieślak w spektaklu “Dom otwarty”.

Nie mogę wyjść z zachwytu po obejrzeniu “Domu otwartego” Michała Bałuckiego w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Polskim w Warszawie. To przedstawienie jest znakomite na każdej płaszczyźnie – reżyserskiej, choreograficznej, scenograficznej, kostiumograficznej, czy przede wszystkim aktorskiej. Trzeba to głośno powiedzieć, że w tym spektaklu nie ma nietrafionych ról. Krystyna Janda z niesamowitym wyczuciem zaangażowała aktorów, którzy – co tutaj dużo mówić – po prostu zagrali koncertowo. Możemy więc oglądać na scenie Teatru Polskiego istne artystyczne cudeńko, w którym aktorzy grają na pełnych obrotach. Teatr zaś proponowany nam przez Jandę staje się wielki i wspaniały, jaki kocham, za jakim tęsknię i jaki do grobowej deski będzie gościł w moim sercu.

Zawsze to powtarzam, że Janda jest nie tylko bardzo utalentowaną aktorką, ale również wyśmienitą reżyserką, co cały czas potwierdza wyreżyserowanymi przez siebie spektaklami. Dodałbym, że “Domu otwartego” być może nie da się zaliczyć do wybitnej literatury, ale tym bardziej należy się wielki szacunek dla Krystyny Jandy, która potrafiła ten utwór wystawić w sposób zapierający dech w piersiach. Od pierwszej do ostatniej minuty tego spektaklu widzowie są wniebowzięci. Widziałem, rozglądając się po widowni, że publiczność była niczym zmagnetyzowana, podziwiając znakomitą grę aktorów pośród wspaniałej scenografii i aranżacji muzycznych z epoki. Nie może to dziwić, bo spektakl wyreżyserowany przez Jandę rzeczywiście jest mistrzowskim wycinkiem z realnego życia mieszczaństwa sprzed ponad stu lat.

O czym jest “Dom otwarty” Bałuckiego, pisarza tragicznego, który zginął śmiercią samobójczą? Każdy powinien się zgodzić, że fabuła tego utworu nie wydaje się zbyt skomplikowana. Znudzeni codziennością państwo Żelscy postanawiają do swojego domu zaprosić gości, w tym panny i kawalerów, żeby zorganizować wielki bal karnawałowy. Co więcej – ich dom od tej chwili ma mieć charakter domu otwartego. Mistrzem ceremonii zostaje pan Fikalski (w tej roli wspaniały Szymon Kuśmider), wcielając się w prawdziwego wodzireja. Sala jadalna zostaje więc zamieniona na bawialną, która znajduje się obok salonu. Mamy scenę podzieloną na dwie części – bawialną i salonową, gdzie prowadzi się rozmowy.

W trakcie spektaklu po scenie przechadza się milczący Wojciech Czerwiński, obsadzony w roli autora sztuki – Michała Bałuckiego. Nie ukrywam, że zaskoczyło mnie, kiedy sięgnął po pistolet i strzelił sobie prosto w skroń, co jest zresztą zgodne ze sposobem, w jaki zszedł z tego świata. Można by jednak zapytać, czy nie należy w takim zakończeniu spektaklu dopatrywać się głębokiej metafory odnośnie do naszego życia?

Co do aktorów – swoją grą urzeka Henryk Niebudek w roli Telesfora. Świetna jest Anna Cieślak jako pani domu i znakomity jej teatralny mąż – Tomasz Błasiak, stateczny, tak jak go sobie wyobrażałem. To jednak, co na scenie zaprezentował Szymon Kuśmider, Adam Biedrzycki czy Modest Ruciński, to już po prostu arcymistrzostwo. Zwłaszcza Szymon Kuśmider pokazał najwyższą szkołę aktorstwa i przednio rozbawiał publiczność, która nie kryła swojego zachwytu. Jest to znakomity aktor, który potrafi zagrać chyba każdą postać – tragiczną, zabawną, jak i poważną czy śmieszną.

Co nam chciał przekazać Michał Bałucki w “Domu otwartym”? Na pewno dramaturg zwraca uwagę na ludzkie wady – jedną z nich niewątpliwie jest plotkarstwo. Pokazuje nam np. panią Ciuciumkiewicz (w tej roli Katarzyna Skarżanka), która nie tylko nie potrafi docenić zaproszenia z całą rodziną na bal karnawałowy przez państwa Żelskich, ale żeruje na ich dobrej woli, a później jeszcze obgaduje ich na całe miasto. Widać, że Bałucki dość precyzyjnie opisuje postacie, poddaje krytyce mieszczaństwo w sposób komediowy, a nawet sięga po elementy satyry. Być może powinniśmy pytać, przeglądając się w jego utworze jak w lustrze, czy nie jesteśmy podobni do bohaterów dramatu autora “Domu otwartego”, poprzez posiadanie tych samych uniwersalnych wad?

Patrzę na ten spektakl jako na prototyp dawnego dobrego Kabaretu Olgi Lipińskiej i mam nadzieję, że ani autor, ani reżyserka nie obraziliby się na mnie za takie porównanie. Brakuje nam bowiem doskonałych, zabawnych spektakli nie do wyłącznego i bezmyślnego rechotania, ale wejrzenia z uśmiechem w głąb siebie. No i co najważniejsze – trzymających artystyczny i literacki poziom, w czym Krystyna Janda jest bezkonkurencyjna. Należą się jej za to wielkie brawa!

Nie ukrywam, że z wytęsknieniem czekam na kolejny spektakl w reżyserii Krystyny Jandy. Kto wie, może reżyserka znowu pokusi się o wystawienie któregoś z utworów Czechowa – może to będzie dramat “Trzy siostry”? Warto bowiem dodać, że “Wiśniowy sad” w jej reżyserii to najpiękniejszy spektakl, jaki kiedykolwiek widziałem. Przed premierą “Domu otwartego” Krystyna Janda mówiła: “Chcę to zrobić najlepiej jak umiem”. Powiem krótko – wyszło rewelacyjnie!

JAROSŁAW HEBEL

 


Teatr Polski w Warszawie (Duża Scena) – Michał Bałucki – “Dom otwarty”. Reżyseria – Krystyna Janda. Scenografia – Maciej Preyer. Choreografia – Emil Wesołowski. Kostiumy – Elżbieta Terlikowska. Opracowanie muzyczne i aranżacje – Piotr Łabonarski. Występują: Anna Cieślak, Tomasz Błasiak, Henryk Niebudek, Hanna Skarga, Ignacy Liss, Ewa Makomaska, Antoni Ostrouch, Modest Ruciński, Szymon Kuśmider, Adam Biedrzycki, Katarzyna Skarżanka, Paweł Krucz i inni.
Spektakl trwa: 140 min. (w tym dwie przerwy).