EDELMAN: Tabula Rasa
– No i co, boisz się? – zapytała bez ogródek. – Nie wiesz, jak zacząć? Trochę mnie to zdziwiło, nigdy dotąd nie odzywała się, gdy pisałem. Przygotowałem jak zwykle: kubek
Czytaj dalej...Nieregularnik Artystyczno-Literacki
– No i co, boisz się? – zapytała bez ogródek. – Nie wiesz, jak zacząć? Trochę mnie to zdziwiło, nigdy dotąd nie odzywała się, gdy pisałem. Przygotowałem jak zwykle: kubek
Czytaj dalej...Archanioł Gabriel miał na rękach tatuaże i mięśnie wyrobione na siłowni. “Wiem, skąd pochodzi moja moc” – napis wydziarany na prawym ramieniu nie pozostawiał wątpliwości. – Widzisz, obiecałem, że nie
Czytaj dalej...– Czego chcecie? – zapytałem nieco zaspany trójkę dzieci, które wybudziły mnie z poobiedniej drzemki waleniem pięściami w drzwi mojego mieszkania. – Więcej kultury, k…wa mać! – Lekko się uniosłem.
Czytaj dalej...Nie wiem, gdzie jestem, gdzie byłem i dokąd poszedłem. Już nie pamiętam, którymi ulicami przemierzałem moje życie. Nie wiem nawet, czy ja to byłem ja, czy może jakieś inne dziecko.
Czytaj dalej...Piekielny żar leje się z nieba. Rozproszeni na całej długości ulicy wśród złotych domów robotnicy leją asfalt bez wytchnienia. Czarny pot ścieka im z czoła i przelewa się głębokimi bruzdami
Czytaj dalej...Pojawił się niespodziewanie, nikt nie wiedział, skąd przyszedł, kim był. Mówiono, że dawniej, kiedy panowała jeszcze sprawiedliwość ludowa i wszystko było wspólne, pełnił funkcję prezesa spółdzielni produkcyjnej czy usługowej. Podobno,
Czytaj dalej...Chyba w tej śnieżycy pomylił drogę. Zaczęły się jakieś wioski o nic niemówiących mu nazwach, zresztą z tablic drogowych i tak niewiele dawało się odczytać z powodu plątaniny wirujących płatków.
Czytaj dalej...Cmentarz w śniegu W białych ramach okna widok jest całkiem jak obraz. Coś jak z Friedricha, zwłaszcza teraz w śniegu. Leżąc, podpiera się na łokciu i patrzy przez szybę. Uśmiecha
Czytaj dalej...Spadam. Nie wiem, jak długo to już trwa, nie jestem w stanie określić, gubię się. Bardzo mgliście, niejasno pamiętam początki. A może wcale nie pamiętam, przeczuwam jedynie. Tak mi się
Czytaj dalej...Dotykam dłonią ciepłego drewna, ścieżki słoi prowadzą moje znużone palce. To sosna, piękna, sękata sosna, bejcowana na brązowo-szary, naturalny kolor. Oparcie jest doskonale wyprofilowane, dokładnie dopasowuje się do moich pleców,
Czytaj dalej...Dobrze znam to miejsce, spędziłem tu wiele godzin na samotnych wędrówkach, później, kiedy poznałem Baśkę, chodziliśmy razem, a gdy urodził się syn, w trójkę. Każdą ścieżkę, kamień, szczelinę znam jak
Czytaj dalej...Powiem, wszystko powiem, nawet to, czego nie wiem. Służbę zacząłem z powodów genetycznych. Dziadek, ojciec, wujek, cała nasza rodzina, każdy z bliższych czy dalszych moich krewnych, był w tej armii
Czytaj dalej...Życie kobiet na Zanzibarze regulują odpływy i przypływy. W trakcie odpływu woda cofa się nawet o dwa kilometry, odsłaniając brzuch oceanu i dojrzewające na nim algi. Wówczas kobiety, ubrane w
Czytaj dalej...Wokół domu rosły tulipany, czerwone jak lak. Wynurzały się zza kamieni, porozrzucanych na małym klombie. Wychylały się do słońca, którego niewiele jeszcze było. Skryte za chmurami, wyglądało jakże nieśmiało. Lunął
Czytaj dalej...Dziewczyny z korpo – Człowiek składa się z wody, białka i samotności. Śnimy o wielkich rzeczach, zanurzeni w mglistych złudzeniach, myląc uczucia jak cukier z solą… – Zuzanna wygłaszała swój filozoficzny
Czytaj dalej...Znów byłem mały i znów było mi to zupełnie obojętne, jak wtedy, kiedy odnaleziono moje ciało. Wstałem od biurka i przejrzałem się w szybie okna – byłem ciekaw, jak teraz
Czytaj dalej...Miasto – wielkie drzewo z gałęziami ulic, po których sunę ja: wąż wieczornej ciszy. Samoświadomy pyszałek. Sunę po śladach mieszkańców pozostawianych przez nich w ciągu dnia. Zawieszonych w powietrzu zapachach
Czytaj dalej...A ja łez tak bardzo nie mogłam wydobyć, choć tak bardzo chciałam. Pochowały się gdzieś w kanalikach jak myszki małe, siwe. Jak siwe myszki skryły się gdzieś, gdzie cicho i
Czytaj dalej...Przemieszkiwał hen, pod samiuśkim lasem, tuż za docierającym do niego, niekiedy cichym, a na ogół hałaśliwym echem życia: w miejscu idealnym dla mizantropów. Co miało swoje niewątpliwe plusy i minusy.
Czytaj dalej...Kiedy próbowałem czytać jakieś zawieszone na ścianie ogłoszenia, zamiast na nich, moją uwagę skupiłem na osobach, których strzępki słów zaczęły do mnie docierać. Więcej dowiem się od ludzi niż z
Czytaj dalej...