LEWANDOWSKA: Bieg po schodach
– Bieg–nij! Bieg–nij! Mar–cel, Mar–cel! Dasz ra–dę! Bieg–nij. Widzę, jak chłopak w zielonej koszulce próbuje cię wyminąć. Wydaje się wyższy, mocniejszy. Pewnie z początku dał ci fory a teraz, kiedy
Czytaj dalej...Nieregularnik Artystyczno-Literacki
– Bieg–nij! Bieg–nij! Mar–cel, Mar–cel! Dasz ra–dę! Bieg–nij. Widzę, jak chłopak w zielonej koszulce próbuje cię wyminąć. Wydaje się wyższy, mocniejszy. Pewnie z początku dał ci fory a teraz, kiedy
Czytaj dalej...Budzi ją światło wciskające się przez małe, dawno nieczyszczone okno. Przyciąga jej źrenice jak każdego ranka od… Ile to już lat? Nie może sobie przypomnieć. Słabe, stłumione promienie lekko oświetlają
Czytaj dalej...Na rogu ulic Fredry i Starego Targu od długiego czasu przesiaduje trzech mężczyzn w dresach, w wieku około 30 lat. Spoglądają oni w głąb ulicy, ale nigdy nią nie przechodzą.
Czytaj dalej...Już po święcie kwiatów, skończyło się oczekiwaniami i nadziejami pomnożonymi przez marzenie o łące. Pozostał martwy asfalt, a słońce zmiękcza go bezlitośnie. Posiwiał na starych osiedlach, dokąd ekipy remontowe docierają
Czytaj dalej...Od lat wszyscy widzieli, że Kasi bardzo podoba się wuefista. Muskularny, przystojny facet tak naprawdę podobał się wszystkim koleżankom z pracy, ale jakoś tak nigdy nie było żadnej z nich
Czytaj dalej...“Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają”. William Shakespeare, “Jak wam się podoba”, przekł. Leon Ulrich AKT 1. PORANEK Poranne promienie światła ślizgały się po dachach
Czytaj dalej...Gęste powietrze wypełniało jej pokój. Zwarzone kłęby kurzu i dymu zdążyły osiąść na parapecie. Śpiący tam kot, leniwie rozciągnięty, nie reagował na ptasie trele. Tylko czasem uniósł powoli jedną powiekę
Czytaj dalej...Wszedł do pokoju. Nie poznawał w nim niczego, co byłoby jego, bo nic tam w zasadzie jego nie było. No może poza stołem i krzesłem, które jego też nie były.
Czytaj dalej...– No i co, boisz się? – zapytała bez ogródek. – Nie wiesz, jak zacząć? Trochę mnie to zdziwiło, nigdy dotąd nie odzywała się, gdy pisałem. Przygotowałem jak zwykle: kubek
Czytaj dalej...Archanioł Gabriel miał na rękach tatuaże i mięśnie wyrobione na siłowni. “Wiem, skąd pochodzi moja moc” – napis wydziarany na prawym ramieniu nie pozostawiał wątpliwości. – Widzisz, obiecałem, że nie
Czytaj dalej...– Czego chcecie? – zapytałem nieco zaspany trójkę dzieci, które wybudziły mnie z poobiedniej drzemki waleniem pięściami w drzwi mojego mieszkania. – Więcej kultury, k…wa mać! – Lekko się uniosłem.
Czytaj dalej...Nie wiem, gdzie jestem, gdzie byłem i dokąd poszedłem. Już nie pamiętam, którymi ulicami przemierzałem moje życie. Nie wiem nawet, czy ja to byłem ja, czy może jakieś inne dziecko.
Czytaj dalej...Piekielny żar leje się z nieba. Rozproszeni na całej długości ulicy wśród złotych domów robotnicy leją asfalt bez wytchnienia. Czarny pot ścieka im z czoła i przelewa się głębokimi bruzdami
Czytaj dalej...Pojawił się niespodziewanie, nikt nie wiedział, skąd przyszedł, kim był. Mówiono, że dawniej, kiedy panowała jeszcze sprawiedliwość ludowa i wszystko było wspólne, pełnił funkcję prezesa spółdzielni produkcyjnej czy usługowej. Podobno,
Czytaj dalej...Chyba w tej śnieżycy pomylił drogę. Zaczęły się jakieś wioski o nic niemówiących mu nazwach, zresztą z tablic drogowych i tak niewiele dawało się odczytać z powodu plątaniny wirujących płatków.
Czytaj dalej...Cmentarz w śniegu W białych ramach okna widok jest całkiem jak obraz. Coś jak z Friedricha, zwłaszcza teraz w śniegu. Leżąc, podpiera się na łokciu i patrzy przez szybę. Uśmiecha
Czytaj dalej...