CHUDZIO: Spacerując z literaturą

Jedno jest pewne – gdy następnym razem odwiedzę Warszawę – zabiorę ze sobą “Bielański przewodnik literacki” Pawła Dunina-Wąsowicza i udam się na wycieczkę po tej dzielnicy wraz z bohaterami utworów w nim zebranych.

Myślę, że nie ma na polskim rynku drugiej takiej pozycji o warszawskich Bielanach – przewodnika, w którym historia jest ciasno spleciona z literaturą, a narracja stanowi interesujący patchwork składający się z fragmentów ponad 350 utworów. Jestem pełna uznania dla autora za misterną pracę, którą wykonał, tworząc ten zbiór. Czytając, próbowałam sobie wyobrazić, według jakiego klucza autor zbierał te świadectwa obecności Bielan na kartach literatury i ile to gromadzenie dowodów zajęło mu czasu.

Warto też chyba w tym miejscu nadmienić, że książka o Bielanach jest czwartą z cyklu – po przewodniku żoliborskim, praskim i mokotowskim, a także fakt, że jej autor jest cenionym krytykiem literackim i dziennikarzem, promotorem kultury i miłośnikiem stolicy. Jest też redaktorem naczelnym czasopisma “Lampa” i wydawcą Doroty Masłowskiej.

Książka zaczyna się rozdziałami przedstawiającymi centrum historycznych Bielan, a następnie prezentuje po kolei ich poszczególne obszary. Są w niej też rozdziały dedykowane konkretnym twórcom, którzy w tej dzielnicy żyli i o niej pisali, choć jak podkreśla sam autor: “Jest to książka o Bielanach w literaturze, a nie literatach na Bielanach”.

Bardzo pomocna okazuje się mapa Bielan dołączona do spisu treści, z naniesionymi na nią numerami poszczególnych rozdziałów. Już samo spojrzenie na nią zachęca do spaceru po tych terenach z bielańskim przewodnikiem właśnie. W książce znajdziemy też współczesne, ale stylizowane na dawne fotografie, co jest pomocnym uzupełnieniem tekstu, zwłaszcza dla kogoś, kto – jak ja – nie zna tej dzielnicy zbyt dobrze.

Czytanie tej książki okazało się dla mnie ciekawym i nowym doświadczeniem – mnogość cytowanych narracji to jednocześnie bardzo szeroki wachlarz prezentowanych stylów pisarskich. Lektura ta jest trochę jak odwiedziny w galerii sztuki, gdzie podobne krajobrazy, w zależności od pociągnięcia pędzla, stylu czy obranej perspektywy autora wywołują zupełnie inne skojarzenia i emocje. Mamy więc w bielańskim przewodniku i poetyckie strofy o Marymoncie z okresu drugiej wojny światowej autorstwa Ryszarda Liskowackiego: “A chleb z piekarni Scholla pamiętasz?/ A szczygły płynące hałaśliwą chmurą/ Z lasu niższego niż wszystkie wyroki,/ Które nam tutaj zadano?”, jak i współczesny rap w wykonaniu Sidneya Polaka o Chomiczówce: “Chomiczówka, Chomiczówka,/ Tutaj przedszkole, szkoła szóstka,/ Chomiczówka, Chomiczówka,/ Pod hutą liceum i zawodówka”.

Podoba mi się to, że autor nie wartościuje utworów, nie ocenia, nie odrzuca żadnej formy twórczej ekspresji. Pozwala się wypowiedzieć każdemu, kto na temat Bielan pisał lub śpiewał, czasem w jednym zdaniu, jak “AWF w deszczu” Gałczyńskiego, czasem bardzo obszernie, jak w jednym z moich ulubionych fragmentów znalezionych w tej książce autorstwa Hłaski: “Ale niebo jest wysokie, bardzo wysokie, i nie widzi twarzy ludzi, którym błękitnieje. Jednak jesienią, kiedy niechętne i szare wisiało ciężko nad Marymontem, wszyscy tęsknili do tamtej bezkresnej ultramaryny: i robotnicy od pana dyrektora Więckowskiego z Blaszanki […] i ci, dla których nie było miejsca pod słońcem – z Cygańskich Bud”.

To zestawianie przez Dunina-Wąsowicza utworów opisujących nieistniejące już części Bielan wraz z utworami bardzo współczesnymi przywoływało mi na myśl film poklatkowy, w którym w przyspieszonym tempie oglądamy zmieniającą się na przestrzeni lat architekturę dzielnicy. W filmie tym bielańskie zabawy w lesie obok kamedulskiego kościółka szybko ustępują miejsca Bielanom z czasów drugiej wojny światowej, a potem z okresu PRL. Wokół miejsca kojarzonego z klasztorem i lasem szybko wyrastają więc wieżowce i bloki, z okien których widać to, co opisała Zyta Rudzka w “Mykwie”: “Zadeptane trawniki, grę w piekło i niebo, szklaną stłuczkę, palcami posyłane pocałunki, hotele robotnicze, ceraty na stołach, chleb kupowany na ćwiartki […] łańcuchową karuzelę i miłość na zabój”.

Ciekawe jest to, co zauważa sam autor już we wstępie: że ponad połowa z prezentowanych w książce utworów powstała już w XXI wieku, co może sugerować, że dopiero w ostatnich dekadach Bielany zaczęły być dostrzeganą przez twórców częścią Warszawy. Ponadto zebrana literatura pozwala sądzić, że chyba najwięcej topograficznych detali oferują nam kryminały.

W “Bielańskim przewodniku literackim” jest też rozdział o wizjach dzielnicy w przyszłości. “Bielańska fantastyka” czyni ten zbiór bardzo komplementarnym i stanowi jeden z moich ulubionych.

Mimo wielu niezaprzeczalnych walorów nie jest to, według mnie, lektura dla każdego. Polubią ją zdecydowanie mieszkańcy stolicy, a także miłośnicy historii i literatury. Pozostali, nie potrafiąc odnieść przykładów z książki do własnych doświadczeń czy wspomnień i nie czujący się emocjonalnie związani z Warszawą, mogą tej pozycji nie docenić. Jako wrocławianka, zazdroszczę mieszkańcom warszawskich Bielan, że widzą i czują wszystko to, o czym pisze Paweł Dunin-Wąsowicz. Liczę także, że autor przyjedzie kiedyś na dłużej do Wrocławia, zakocha się w nim i zrobi nam podobny prezent.

JOANNA CHUDZIO

 


Paweł Dunin-Wąsowicz, “Bielański przewodnik literacki”, Wydawnictwo RM i UD Bielany, Warszawa 2023.