WÓJTOWICZ: Granica człowieczeństwa

Fot. Klatka z filmu “Zielona granica” w reż. Agnieszki Holland.

Jeszcze przed światową premierą, która odbyła się 5 września na Festiwalu Filmowym w Wenecji, o filmie Agnieszki Holland było głośno. Po nagrodzeniu go przez festiwalową publiczność owacjami na stojąco i przyznaniu przez jury festiwalu Nagrody Specjalnej zaczęły się pojawiać bardzo krytyczne opinie polityków obozu rządzącego.

Gdyby nie ta wojna polityczna o film, jego omówienie można by zacząć tak: najnowszy film polskiej reżyserki “Zielona granica” to opowieść o ludziach w drodze, o poszukiwaniu człowieczeństwa, o obronie wartości humanitarnych. Poruszający, głęboko ludzki.

Pierwsze ujęcie filmu, syryjska rodzina Aminy w samolocie, uciekająca przed wojną: mąż Bashir, jego pobożny ojciec oraz troje dzieci – Nur w wieku szkolnym, młodsza Ghalia oraz niemowlę. Spokój i radość na twarzach bohaterów, przekonanie, że za moment znajdą się w lepszym świecie. Słyszą informację o lądowaniu w Mińsku, stewardessa wręcza pasażerom róże. Koniec koszmaru. Dotarli na miejsce. Ale to iluzja. Zaraz okaże się, że przed nimi najtrudniejszy etap. Na lotnisku do Syryjczyków dołącza Leila, Afganka, mówiąca po angielsku. Śledzimy ich losy, patrzymy na ludzi, którzy umierają z wyczerpania, chłodu, niedożywienia, topią się w bagnach przepychani przez granicę.

Film skonstruowany jest z kilku wątków, tworzących wyodrębnione części. Dominującym są losy syryjskiej rodziny, ale równolegle oglądamy polskich pograniczników, pouczanych, instruowanych przez bezdusznych przełożonych. Jednym z nich jest Jan. Od początku ma wątpliwości, czy postępuje właściwie. Wypełnia rozkazy, jednak zaczyna rozumieć, że musi zmienić swoje postępowanie. I wreszcie trzeci wątek – działania aktywistów Grupy Granica, pomagających uchodźcom koczującym w lasach, w strefie objętej stanem wyjątkowym. Wkrótce dołączy do nich Julia, psycholożka, która po przeprowadzce na Podlasie staje się uczestniczką dramatycznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, ale wcześnie zrozumie, że musi działać po swojemu.

Mikołaj Grynberg, pisarz i fotograf, w opublikowanej niedawno przez Wydawnictwo Agora książce o wymownym tytule “Jezus umarł w Polsce” zawarł zapis wielu rozmów obrazujących to, co się dzieje na granicy. W jego opinii “Agnieszka Holland bardzo dużo nam oszczędziła… […] Na przykład nie wspomina ani trochę o polskich szmalcownikach, których przy granicy jest coraz więcej. […]. Jakiś czas temu cena wynosiła 400 zł, ale ostatnio podobno wzrosła. […] Jej film jest bardzo zniuansowany. A przede wszystkim: to jest film o dobrych ludziach, dobrych Polkach i Polakach. O osobach, które potrafią dużo położyć na szali”.

Wydaje się, że film jest bliższy prawdy, niż to się z pozoru wydaje. Agnieszka Holland często przedstawia konkretne fakty, znane z relacji bezpośrednich świadków, ale buduje z nich obraz uniwersalny o kryzysie humanitarnym na europejskich granicach. Bo ten kryzys dotyka całej Unii Europejskiej. Istnieje przecież kilka szlaków migracyjnych, którymi ludzie starają się dotrzeć do Europy. Część z nich prowadzi przez Morze Śródziemne, część przez ląd, Bałkany i wschodnie granice UE. Na każdym z nich uchodźcy doświadczają łamania swoich praw przez strażników granicznych.

Film jest wstrząsający, mimo że są fragmenty, które być może ocierają się o kicz. Niby o wszystkim wiedziałam, widziałam setki zdjęć w Internecie, słyszałam krzyki pograniczników, płacz dzieci. Znałam sporo relacji o ludziach, którzy ukrywali się w lesie. Co najmniej kilkadziesiąt osób umarło po naszej stronie granicy. Opuściłam kino chora. Można pisać, że to czarno-biały reportaż, że zmyślenie i wyolbrzymienie, ale to prawdziwy obraz, tak było i tak ciągle jest. Film zostaje z nami, nie da się zapomnieć tych scen.

Polsko-włoska aktorka Kasia Smutniak wyreżyserowała film “Mur” – “powstał on z potrzeby głębszej analizy tego, co wywołuje w nas poczucie bezsilności wobec cierpienia” – mówi reżyserka. – Część mojej rodziny pochodzi z Lubelszczyzny. Po wybuchu wojny w Ukrainie widziałam, jak wielka pomoc była dawana uchodźcom z Ukrainy, co uważam za wspaniałą reakcję, ale w tym samym czasie, kilkadziesiąt kilometrów na północ, na granicy z Białorusią, umierali uchodźcy z innych krajów, także kobiety i dzieci. Ta różnica w podejściu do człowieka stała się murem niewidocznym, ale namacalnym”. Agnieszka Holland wprowadza taką samą paralelę w epilogu. Film Kasi Smutniak, kręcony w ukryciu, będzie prezentowany na festiwalu w Toronto.

O “Zielonej granicy” nadal jest głośno. Mimo ostrej krytyki film Holland budzi duże zainteresowanie. Wiadomo, że 13 listopada w Filmotece Watykańskiej reżyserka odbierze w Watykanie nagrodę specjalną za film podczas festiwalu Tertio Millennio, którego założycielem był papież Jan Paweł II.

MAŁGORZATA WÓJTOWICZ


“Zielona granica” – 2023 (dramat) – Polska/ Czechy/ Francja/ Belgia (2 godz. 27 min.). Reżyseria – Agnieszka Holland. Scenariusz – Maciej Pisuk, Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko. Występują: Jalal Altawil, Maja Ostaszewska, Behi Djanati Atai, Tomasz Włosok, Mohamed Al Rashi, Dalia Naous i inni.