Czas na poezję: RENATA PSZCZOŁOWSKA
Pragnę żyć
Jestem tutaj
Jutro nie wiem
Żyję dzisiaj
Pragnę zawsze
Myśleć pozytywnie
I bez wahań decydować
W prawdzie wiary
I bez kłamstw
Być otwartą w rozbieżności zdań
Wskazać stronę
Nie medalu
Podać dłoń przyjaźni
beznadziejnym i zwątpionym
Nie uśmiecham się dla pozoru
Face pokusa
Księżyc możnowładca nieba
Roztańczony wśród gwiazd
Zapomniał o tym, że miał kochankę
Pannę Noc
Nieświadomie odurzony blaskiem gwiazd
Poddaje się pokusie
Na gęstych chmurach pędzi wiatr
Przyniósł przykrą nowinę
Rozgniewana Noc
Potrafiła zniszczyć wszelakie uczucia
Egoistyczne wpędziła w nałóg samotności
Samotny, samotna wpatrzeni w księżyc
odnajdują swą duchową wartość
Miasto wieczorem
Miejskie wieczory
Nie wymagają przepisów
Ani zasad moralności
Nie przestrzegają prawideł
Ruchu drogowego
Reflektory gonią
Na złamanie karków
Nadmierna brawura to pierwszy krok głupoty
Zmęczone od ludzkich kroków
Puste i ciche ulice oddychają wolniej
Na dobranoc chętnie dzielą się wrażeniami dnia
Latarnie zmuszone obowiązkiem
Skrzą się bezinteresownie
Erotyka tańca
Królewna wyrzeka się szat
Tańczymy rock and rolla
Rytmizacja…
Spontanicznie chwytamy się
podłogi aby
ocalić ciała
W szyku tańca jesteśmy wyobraźnią
Wiosna
Promyk słońca skruszył
Lody
Obdarta z szat
Zima-beksa
Wskoczyła do strumyka
By utopić zmartwienia
I umrzeć na rok
Teraz wiosna leniwie się przeciąga
Chłonie świeże przylaszczkowe życie
Modny styl
Ma zielone oczy
Jest mistrzynią flirtu
* * *
Za oknem roztargniona jesień
Pękają kasztany
Mają oczy brązowe
Wpatrzone w mrok gleby
Liście cierpią od chłodu
Dociera echo głosów
Odlatują ptaki
Lecą wysoko- zima jeszcze daleko
Ciemne wieczory
przedwcześnie powiedzą dobranoc