HEBEL: Gogol wciąż na czasie
Z nieukrywanym lękiem wybrałem się w sobotnie popołudnie do Teatru Dramatycznego w Warszawie na “Rewizora” Nikołaja Gogola. Bałem się, żeby nie powtórzyła się katastrofa, której byłem świadkiem kilka lat temu na “Biesach” Fiodora Dostojewskiego w Teatrze Studio. Stało się jednak inaczej… Od pierwszego aktu spektaklu wyreżyserowanego przez Jurija Murawickiego byłem wniebowzięty – wszystko w tej sztuce w nieziemski sposób mnie zachwyciło: znakomita gra aktorów, scenografia, światło, jak i opracowanie muzyczne.
Nie ma co ukrywać, że zupełnie inaczej niż wcześniej odczytuje się tekst Nikołaja Gogola w okolicznościach po inwazji Rosji na Ukrainę. Tekst tego dramatu można traktować bardzo uniwersalnie, ale jednak barbarzyńska agresja rosyjska z racji napisania tej sztuki przez Rosjanina wybrzmiewa znacznie ostrzej i mocniej. Traktuje bowiem o korupcji i strachu przed władzą, co z kolei może doprowadzić do katastrofalnych skutków. Dodajmy jednak, że Gogol stworzył galerię bardzo charakterystycznych bohaterów, mających wstrętne cechy i gotowych uczynić wszystko, żeby poczuć się lepszymi od innych i spełnić marzenia o życiu w stolicy, o majątku i sławie. To prawda, że Gogol sieje grozę, ale jednocześnie rozśmiesza.
Podejrzewam, że wszyscy zapewne znają treść “Rewizora”, którego premiera miała miejsce w Petersburgu i Moskwie w 1836 roku i od tego czasu tekst ten nic nie stracił na aktualności. W surowej scenerii widzimy horodniczego (Henryk Niebudek), który zapowiada przyjazd do małego prowincjonalnego miasteczka urzędnika ze stolicy, mającego skontrolować pracę państwowych funkcjonariuszy. Do tej pory nie przejmowali się oni zaniedbaniami i żyli zupełnie bezkarnie, dbając przede wszystkim o korzyści płynące z zajmowanych stanowisk i własne interesy. Teraz drżą przed inspekcją, a nawet wpadają w panikę. Pech sprawia, że za wysłannika najwyższych władz wzięto przeciętnego urzędniczynę Chlestakowa (Waldemar Barwiński), który nie próbuje nikogo wyprowadzać z błędu, a nawet więcej – napycha własne kieszenie pieniędzmi pochodzącymi z łapówek i upaja się poczuciem wyjątkowości z posiadania władzy.
Spektakl świetnie się ogląda, gdyż wydarzenia rozgrywają się “same z siebie”. Wszystkiemu winien jest wszechogarniający strach przed biurokracją, władzą i przepisami, restrykcjami. Gogol obnaża w swoim utworze nieprawidłowości w systemie państwowym, które rzutują na mentalność obywateli i prowadzą do absurdów. Widzimy więc łapownictwo, oszustwo i intrygę.
Warto podkreślić, że aktorzy znakomicie wczuwają się w rytm i klimat dramatu Nikołaja Gogola. Najbardziej przypadła mi gra Macieja Wyczańskiego w roli Osipa, nie mówiąc już o Waldemarze Barwińskim w roli Chlestakowa, który pokazał w tym przedstawieniu aktorstwo najwyższej klasy.
Nie jest wykluczone, że być może jeszcze kiedyś wybiorę się do Teatru Dramatycznego w Warszawie, który mnie tak miło zaskoczył. Nie jest także powiedziane, że tym razem nie będzie to „Zamek” Franza Kafki w reż. Franciszka Szumińskiego. Dzieła klasyków na pewno warto bowiem czytać i oglądać w teatrze, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja.
JAROSŁAW HEBEL
Teatr Dramatyczny w Warszawie (scena im. G. Holoubka) – Nikołaj Gogol, “Rewizor” (tłum. Agnieszka Lubomira Piotrowska), reż. Jurij Murawicki. Występują: Henryk Niebudek, Małgorzata Rożniatowska, Agata Górla, Jakub Szyperski/ Waldemar Barwiński, Maciej Wyczański, Mariusz Drężek, Piotr Siwkiewicz, Kamil Mróz, Kamil Siegmund, Mateusz Weber, Karol Wróblewski, Kamil Szklany, Łukasz Wójcik, Anna Gorajska, Anna Kłos. Spektakl trwa 180 minut, w tym jedna przerwa.