STELINGOWSKA: Młodopolska poezja kobieca

Fot. Domena publiczna. Na zdjęciu Maryla Wolska.

Dlaczego kobieca a nie poezja w ogóle? Dlaczego pisząc o liryce Młodej Polski, dokonuje się podziału na jej “męską” i “żeńską” odmianę? Czy podział poezji ze względu na płeć ma jakiekolwiek znaczenie dla zasadniczej treści utworu?

Nie lubię podziałów, jakichkolwiek, i dlatego sądzę, że o poezji należy mówić bez przymiotników. Niestety, jednak i współcześnie daje się słyszeć rozdźwięk pomiędzy kobiecą i męską twórczością, rozpowszechniany w określeniu “literatura kobieca”. Czyli jaka? Pisana tylko przez kobiety i tylko dla kobiet? Zatem odmienna od literatury męskiej, czyli literatury pisanej tylko przez mężczyzn i dla mężczyzn? Podział ten – raz, że śmieszny, dwa – z góry jest sztuczny, ograniczający i krzywdzący, zakłada bowiem opozycję jednej płci wobec drugiej, wyzwala rywalizację, w której jedna strona powinna (czy musi być) lepsza od drugiej. A “walka” przecież nie toczy się na “płeć”, lecz na słowa. I “wygrywa” ten, kto zawojuje serce i umysł czytelnika emocją, pięknem i talentem, czyli poezją właśnie. A jeśli ta poezja jest zła, to w ogóle nie jest poezją i żadna przynależność rodzajowa nie ma tu żadnego znaczenia.

Piszące panie pojawiały się w literaturze polskiej już od XVI wieku, ale dopiero na przełomie XIX i XX stulecia uwarunkowania społeczne, związane głównie z równouprawnieniem, pozwoliły kobietom wejść w męską, twórczą rolę. Zanim jednak objawił się legion kobiet piszących, musiały się one przebić przez męską twórczość, do której należeli: Jan Kasprowicz, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Tadeusz Miciński, Bolesław Leśmian czy Leopold Staff. To oni zapisali się w historii literatury, to ich dorobek stale przywoływany i wznawiany zadomowił się na dobre w polskim piśmiennictwie. Idąc dalej. Któż z nas nie pamięta powieści Wacława Berenta, Stefana Żeromskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Władysława Stanisława Reymonta czy Stanisława Przybyszewskiego. A to nie wszyscy. Obok nich będą mniej znani, ale jednak niezapomniani, tacy publicyści i krytycy, jak chociażby Stanisław Brzozowski, Artur Górski, Karol Irzykowski, Stanisław Korab-Brzozowski, Antoni Lange, Zenon Przesmycki czy Tadeusz Boy-Żeleński. A to tylko przykładowe nazwiska, wyraźnie jednak wskazujące na zdecydowaną dominację męskiego pierwiastka twórczego.

Przyjrzyjmy się teraz nazwiskom współcześnie znanych poetek Młodej Polski. Jak sądzę, nasza ogólna wiedza ograniczy się zaledwie do Maryli Wolskiej, Bronisławy Ostrowskiej, Kazimiery Zawistowskiej, Marii Grossek-Koryckiej czy do “poetki przeklętej tamtej epoki” – Marii Komornickiej, znanej również jako Piotr Odmieniec Włast. A co z Antoniną Domańską – autorką powieści dla dzieci i młodzieży, Eugenią Żmijewską – powieściopisarką, publicystką, tłumaczką, Anielą Gruszecką – krytyczką literacką, Ewą Łuskiną – nowelistką, Marią Krzymuską-Iwanowską – autorką nowel i powieści podobnie jak Wanda Korotyńska. Przywołać należy jeszcze nazwiska pozostałych literatek: Franciszki Arnsztajnowej, Idy Pileckiej, Sławy Pruszyńskiej, Józefy Jaxy-Bąkowskiej, Marii Kazeckiej, Amelii Hertzówny, Aliny Świderskiej i wielu innych, które publikowały na łamach czasopism lub udzielały się w różnych formach działalności artystycznej. Przykładowo wymienione poetki zostały w większości zapomniane. Czy słusznie? I co było tego przyczyną? Nikła ranga artystyczna tekstów? A może błędna ich ocena?

Jak zatem ogólnie można scharakteryzować modernistyczną poezję kobiecą? Cechowała ją przede wszystkim odmienność od ascetycznego i schematycznego pozytywizmu. Poetki przestały być pruderyjne i ze szczególną lubością epatowały namiętnością, rozerotyzowaniem i ekshibicjonizmem, tak cielesnym, jak i duchowym. Początkowo korzystały z utartych wzorców poezji młodopolskiej, doprowadzając tym samym do powielania motywów i nastrojów poezji męskiej, w tym twórczości Baudelaire’a, Leśmiana, Tetmajera czy Przybyszewskiego. Ówczesna twórczość literacka kobiet nie miała charakteru programowego i nie wynikała z zakładanych tez krytycznoliterackich. Charakteryzował ją odmienny punkt widzenia, a także inny sposób literackiej kreacji, oparty na metaforach i symbolach, nieregularnych rymach, rytmie podporządkowanym budowie zdania, którego treść staje się ważniejsza od formy.

Zanim poetki odnalazły swój własny styl, eksploatowały cały dostępny arsenał środków artystycznych. Jednak w późniejszej fazie twórczości, każdą z piszących pań cechuje indywidualizm w ujęciu tematycznym, osobliwy ekspresjonizm i symbolizm. Kobieca liryka epatuje nastrojowością i eterycznością wyrazu, która wynika z kontaktu z przyrodą i naturą. Utrzymana jest ona w tonacji często łagodnej, sielankowej czy melancholijnej. Pomiędzy uczucia wplatany jest osobliwy rodzaj pejzażu, potęgujący wyrażane emocje. Należą do niego opisy przyrody, otoczenia, pory dnia czy roku.

Wartość artystyczną poezji, dziś nieznanej, oceniać można, sięgając do artykułów i tekstów publikowanych w “Kurierze Codziennym”, “Prawdzie”, “Wieku”, “Bluszczu”, “Kurierze Niedzielnym” czy “Chimerze”. Niektóre poetki miały w swoim dorobku wydane tomy poezji, jednak brak wznowień utrudnia ich współczesną interpretację. Również brak oceny tej twórczości w szerokim akademickim dyskursie historycznoliterackim, przyczynia się do traktowania jej po macoszemu przez historię literatury polskiej.

Sądzę, że dalsze losy twórczości młodopolskich poetek powierzyć należy miłośnikom poezji i wszystkim tym, którzy są wrażliwi na bezpośrednie oddziaływanie słowa na człowieka. Niezależnie od płci.

BARBARA STELINGOWSKA