HEBEL: Ostrzeżenie przed totalitaryzmem

Fot. Plakat promujący spektakl wg prozy Sándora Máraia “Znieważeni” w warszawskim Teatrze Ateneum.

W warszawskim Teatrze Ateneum obejrzałem skłaniający do głębokiej refleksji spektakl wg prozy Sándora Máraia pt. “Znieważeni”. Jego głównym bohaterem i zarazem narratorem jest Peter Garren – jak możemy przeczytać na stronie Teatru Ateneum: “pisarz, emigrant, humanista, wrażliwy, dociekliwy i prowokujący… Europejczyk”. To monodram Dariusza Wnuka, który zagrał wprost rewelacyjnie. Nie ukrywam, że po spektaklu z wielką przyjemnością nagrodziłem aktora brawami na stojąco.

Bohater “Znieważonych” mieszka w Paryżu lat 30., słyszy dobiegające z radia przemówienie Hitlera i boi się, że może wydarzyć się coś złego. Chce żyć; jak sam mówi – “kocha Paryż jak kobietę”, podgląda kochających się sąsiadów, spaceruje po paryskich ulicach. Jest wrażliwym intelektualistą wpatrzonym we wzorce kultury zachodniej. Mówi, że być Europejczykiem to znaczy pozostać Szwedem, Węgrem czy Rumunem, ale być wiernym dziedzictwu kulturowemu Europy. Kultura jako element, który nas ocala, była obsesją Sándora Máraia. Pisarz wychował się na kulturze antycznej, chrześcijańskiej, kulturze Wschodu i uważał, że jest ona podstawą, która łączy nas wszystkich.

Dariusz Wnuk zagrał w tym spektaklu bardzo przekonująco, stworzył bowiem postać jakby żywcem wyjętą z książki Sándora Máraia. Jego gesty, ruchy, mimika, a do tego wzbudzająca niepokój scenografia – to wszystko przenosi nas do świata lat 30. minionego wieku i zwiastuje mającą wkrótce nastąpić katastrofę. Jej genezy należałoby upatrywać w buncie mas, dla których kultura przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Można by pytać, jak uniknąć zła, z którym spotykamy się u polityków walczących o władzę, a więc de facto o nasze głosy? Bohater tego spektaklu nie ma wątpliwości – przede wszystkim nie pozwolić im kłamać, choćbyśmy mieli użyć nawet pięści.

Nikt nie wyjdzie obojętny po obejrzeniu tego spektaklu, który od pierwszej do ostatniej minuty trzyma widza w napięciu, jednocześnie zapraszając do refleksji i snucia analogii między sytuacją sprzed niemal wieku, gdy wolność Europy została pochłonięta przez nazistowski totalitaryzm, a dzisiejszym światem zmagającym się z rozpętaną przez Putina wojną w Ukrainie. W pewnym sensie retorycznie można by pytać, dlaczego mimo tak okropnego doświadczenia, jakim był np. Holocaust, politycy w dążeniu do zdobycia władzy często kierują się nienawiścią i cały czas popełniają te same błędy? Dokonując złej, cynicznej oceny rzeczywistości, nadal kłamią i manipulują.

Dariusz Wnuk z talentem przekazuje intencje autora, daje też pokaz dojrzałego warsztatu, jak np. w scenie, w której rekonstruuje psychopatyczny styl przemówień Hitlera. Szczególnie ujął mnie fragment, kiedy bohater “Znieważonych” w pewnym sensie retorycznie pyta, jak to jest możliwe, że to w Niemczech ktoś taki jak Hitler zdobył władzę, a więc został obdarzony zaufaniem narodu, z którego pochodziło tylu wybitnych filozofów, pisarzy czy intelektualistów?

Reżyserskie i aktorskie wyczucie Przemysława Bluszcza pozwala wyciągnąć z monologu głównego bohatera to, co ważne i najbardziej przejmujące. Reżyser tego spektaklu na antenie radiowej “Trójki” o “Znieważonych” m.in. powiedział: “Ten utwór bardzo mi się zrymował z czasami, w których teraz żyjemy. To dla mnie przedziwne, że coś, co jakiś intelektualista napisał siedemdziesiąt parę lat temu, nagle tak się rymuje z rzeczywistością, która jest obok mnie”. Podkreślmy, że tekst Máraia wyróżnia się celnością, głębią psychologicznych obserwacji i znakomicie się prezentuje w ustach Dariusza Wnuka jako wykonawcy monodramu. Ostatnie zdanie spektaklu brzmi: “Nadchodzi koniec pewnego gatunku a tym gatunkiem jest Miłość i Sztuka”. Czy rzeczywiście nie mamy innego wyjścia? Czy nie ma dla nas ratunku?

Po obejrzeniu tego spektaklu zadajemy sobie pytanie o to, kim dzisiaj jesteśmy my jako Europejczycy? Dlaczego pomimo kataklizmu II wojny światowej ludzkość powtarza te same błędy? Czy musiało dojść do tragedii wojny i tysięcy ofiar w byłej Jugosławii oraz w Ukrainie? Dlaczego autorytaryzm przeżywa we współczesnym świecie swój renesans? Márai przestrzega i wzywa do opamiętania i odpowiedzialności. Jako pisarz nie miał on wątpliwości, że obowiązkiem ludzi kultury jest dbałość o wolność słowa i niezależność myślenia, a także umiejętność zadawania nawet najtrudniejszych pytań.

Świetnie zagrany monodram przez Dariusza Wnuka z narkotyczną siłą wciąga widza w świat lat 30., kiedy to nad manifestacyjną wręcz chęcią życia zawisła groźba mającej wkrótce wydarzyć się katastrofy. Warto zobaczyć ten spektakl w warszawskim Teatrze Ateneum, żeby móc zanurzyć się w głębokiej refleksji i wyciągnąć właściwe wnioski na przyszłość, która – miejmy nadzieję – nie będzie powtórzeniem bolesnych doświadczeń historii.

JAROSŁAW HEBEL


Teatr Ateneum w Warszawie (Scena 61) – Sándor Márai, “Znieważeni” (przekł. Teresa Worowska). Reżyseria, adaptacja i opracowanie muzyczne – Przemysław Bluszcz. Scenografia i kostiumy – Agata Piotrowska. Występuje – Dariusz Wnuk.
Spektakl trwa 60 minut (bez przerwy).