HEBEL: Maklak – kumpel Himilsbacha

Fot. Klatka z filmu “Rejs”. Na zdjęciu Zdzisław Maklakiewicz (z prawej) z Janem Himilsbachem (z lewej).

O ile dobrze sobie przypominam, Zdzisława Maklakiewicza (1901-1975) pierwszy raz zobaczyłem w serialu “Karino” w reż. Jana Batorego. Zagrał w nim niewielką rolę masztalerza Małeckiego, a później widziałem go w epizodycznej roli w “Nie ma mocnych” w reż. Sylwestra Chęcińskiego, gdzie mogliśmy przez krótką chwilę oglądać go jako kombajnistę. Każdego wyzwę na pojedynek, kto by nie zgodził się ze mną, że pełny kunszt aktorskiego talentu Zdzisław Maklakiewicz pokazał w serialu “Polskie drogi” w reż. Janusza Morgensterna. Zagrał w nim nauczyciela tańca – prof. Karola Marię Fabiankiewicza. Finałowa scena, w której esesman każe mu tańczyć mimo ataku serca, musi dogłębnie poruszyć nawet najmniej wrażliwego widza.

Jest coś w tym, że gdy mówi się o Maklakiewiczu, to od razu myśli się równocześnie o Janie Himilsbachu. Obaj aktorzy tworzyli nierozłączny tandem artystyczny, m.in. występując we “Wniebowziętych” w reż. Andrzeja Kondratiuka czy “Rejsie” w reż. Marka Piwowskiego. Jak bardzo aktorzy byli ze sobą zżyci, np. zaświadcza anegdota, w której widzimy Jana Himilsbacha dzwoniącego do niedawno zmarłego przyjaciela: “Jan Himilsbach: Jest Zdzisiek? Czesława Maklakiewicz: Ależ panie Janku, przecież umarł! Był pan przecież na pogrzebieJan Himilsbach: Wiem, kurwa… ale nie mogę się z tym pogodzić…”[1].

Maklakiewicz miał w sobie to “coś” i wyrastał “ponad”, np. w serialu “Lalka” w reż. Ryszarda Bera potrafiąc wcielić się w Konstantego, kamerdynera barona Krzeszowskiego. Należy dodać, że ten legendarny aktor grał w filmach wielu wybitnych reżyserów. Jednym z nich jest Janusz Majewski, który w “Zaklętych rewirach” obsadził Maklakiewicza w drugo- lub nawet trzecioplanowej roli kelnera Greli. Bohater ten to typ obiboka, który zamiast usługiwać gościom, siedzi w kuchni. To również on diagnozuje trypra u młodych kolegów po fachu, którzy mieli pecha, oddając się przygodnym miłosnym uciechom. Grany przez niego bohater komentuje to słowami: “I tak panowie…  Jeden ma, drugi miał, a jeszcze inny będzie miał… I takie jest życie”[2].

Jeżeli o mnie chodzi, to Maklakiewicza najbardziej cenię za rolę Karolaka w “Przyjęciu na dziesięć osób plus trzy” w reż. Jerzego Gruzy. Jest to bardzo klimatyczny film, w którym trafnie został zobrazowany wyzysk robotników w PRL-u. Dodam, że scena rozmowy Maklakiewicza ze starą matką nie może nie ująć za serce. Grany przez niego bohater właśnie wyszedł z więzienia i niby rozgląda się za jakąś pracą. Widzimy, jak siedzi w kuchni, kiedy stara matka przynosi siatki z zakupami i zachęca go do jedzenia. Karolak jednak ma inne potrzeby – marzy, żeby napić się piwa, którego matka nie kupiła i dostać od niej pieniądze, bez których “[…] trudno człowiekowi żyć”[3].

W legendach i anegdotach Maklakiewicz często pojawia się wraz z Himilsbachem w jednej z knajp artystycznej bohemy – kultowej Kameralnej czy SPATiF-ie. Jak możemy przeczytać na jednym z facebookowych profili: “Przy stoliku pojawił się kelner. Na widok kundla zdenerwowany woła: Czyj to pies?! Maklakiewicz wyjaśnił spokojnie: Nie mamy pojęcia. Już tu siedział, jak weszliśmy, zapytaliśmy, czy możemy się przysiąść. Pozwolił. A teraz pan poda trzy wódeczki”[4].

Maklakiewicz wcielał się na ekranie na ogół w lekkoducha i na takiego w życiu starał się pozować, ale chyba mało kto wie, że podczas II wojny światowej służył w Armii Krajowej. Brał udział w Powstaniu Warszawskim (ps. “Hanzen”), walcząc w Śródmieściu jako strzelec batalionu “Kiliński”. Nie jest tajemnicą, że w późniejszym życiu aktor “Rejsu” był uzależniony od alkoholu i uchodził w PRL-u za “króla życia”. Wersje dotyczące jego śmierci tak się różnią, że nie sposób poskładać je w całość. Wiemy, że odpoczywał/ przysypiał na ławeczce w pobliżu Hotelu Europejskiego w Warszawie, gdzie mieścił się wówczas znany klub Kamieniołomy. Jak twierdzi jeden z publicystów: “Niemal pewne jest, że z powodu nieleczonej i zaawansowanej cukrzycy aktor miał zapaść. Jedni twierdzą, że w domu matki, inni – że na mieście. Czy atak spowodował tylko alkohol, czy może pobicie? Nie ma pewności, w opowieściach pojawia się zazdrosny mąż, który miał pobić aktora jeszcze w restauracji, milicja brutalnie traktując pijanego mężczyznę przy wyprowadzaniu go z lokalu lub też interweniując przed wejściem. Pojawiają się też prostytutki, które mają prosić aktora o pomoc we wprowadzeniu do Kamieniołomów, a także pielęgniarz, który ma podać zły zastrzyk znajdującemu się w ciężkim stanie pacjentowi”[5].

Zdzisław Maklakiewicz spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie [kwatera 3-3-29/30/31]. Często bywa postrzegany poprzez swoją wielką legendę, którą sam współtworzył, np. opowiadając takie oto anegdoty: “Pyta mnie mamusia: »Zdzisiu, a co wy w tym teatrze właściwie robicie?«. To ja tłumaczę mamusi: »Mamusiu! Przychodzimy rano na 10.00, od razu piwo, a o 12.00 na przerwie wódka, rozbieramy się do golasa i orgie, pijaństwo – tak do szóstej, potem trzeźwiejemy, gramy przedstawienie do 22.00, znowu wszyscy do golasa, wóda i seks zbiorowy, panie z panami, potem panie z paniami, panowie z panami i wszyscy razem, i wóda do rana, potem do domu, prysznic i na 10.00 na próbę… piwo o 12.00, wóda, do golasa i seks…«. Mama (przerażona): »Zdzisiu! Dziecko drogie! I tak przez cały tydzień?«. A ja: »Nie, no co też mama – w poniedziałek mamy wolne«”[6].

JAROSŁAW HEBEL


PRZYPISY:

[1] Cyt. za: “Maklakiewicz i Himilsbach: Byli nierozłączni jak wódka i kac”, https://film.wp.pl [dostęp z dnia: 9.10.2013].
[2] MaRtHa, “Zaklęte rewiry (1975) CAŁY FILM”, https://youtube [dostęp z dnia: 3.09.2013].
[3] impzloty, “Przyjęcie na 10 osób plus 3 – »ojj mamoo…«“, https://youtube.com [dostęp z dnia: 19.04.2009].
[4] Cyt. za: “ABC Warszawy”, https://facebook.com [dostęp z dnia: 2.07.2019].
[5] Łukasz Starowieyski, “Tajemnicza śmierć Zdzisława Maklakiewicza”, https://dzieje.pl [dostęp z dnia: 9.10.2022].
[6] Cyt. za: “Pluciński i inni. Bon vivanci PRL-u”, https://film.wp.pl [dostęp z dnia: 25.09.2014].