WÓJTOWICZ: Genialny twórca i samotnik z wyboru

Fot. Domena publiczna. Na zdjęciu Sławomir Mrożek (2006).

Dziesięć lat temu, 15 sierpnia 2013 r., zmarł Sławomir Mrożek, jeden z najbardziej znanych na świecie polskich pisarzy współczesnych, najczęściej grywany dramaturg, przez wiele lat jeden z najpoczytniejszych prozaików w Polsce. Byłam nim zafascynowana już w liceum. Przez krótki okres można było zdawać maturę ustną w formie obrony uprzednio napisanej pracy maturalnej. Tematem mojej rozprawki były dramaty Różewicza, Mrożka i Kajzara, trzech – moim zdaniem – najwybitniejszych dramaturgów współczesnych.

Skrytość i małomówność Mrożka stały się wręcz legendarne i obrosły wieloma anegdotami. Najbardziej znana jest ta mówiąca o spotkaniu z Samuelem Beckettem. Zapoznał ich ze sobą w 1969 r. w Paryżu Adam Tarn, założyciel oraz długoletni redaktor naczelny “Dialogu”. Zaprosił obu panów do restauracji i opuścił ich, nie chcąc przeszkadzać w rozmowie. Miał nadzieję, że wybitni pisarze będą sobie mieli wiele do powiedzenia. Ci jednak w ciągu dwugodzinnego spotkania, pijąc irlandzką whisky, zamienili raptem kilka słów. – “No bo właściwie o czym mieliśmy rozmawiać?” – pytał Antoniego Liberę Mrożek (Antoni Libera, “Godot i jego cień”).

W liście do Jana Błońskiego autor “Tanga” w odpowiedzi na postawiony mu przez krytyka zarzut mizantropii pisał: “To prawda, że raczej unikam ludzi, ale nie z »nielubienia«, tylko dlatego, że jestem na ludzi wrażliwy i dla mnie każde spotkanie, nie mówiąc już: uwikłanie, choćby najbłahsze i najbardziej codzienne, jest szokiem. Trudno uwierzyć, ale nawet kupienie gazety, czyli nieuchronny kontakt z kioskarzem, jest już dla mnie zaburzeniem, wtargnięciem obcej siły w mój układ” (Jan Błoński, Sławomir Mrożek, “Listy 1963–1996″).

Sławomir Mrożek urodził się 29 czerwca 1930 r. w Borzęcinie, miejscowości rodzinnej poety Józefa Barana, z którym przez wiele lat korespondował po przeczytaniu tomu jego wierszy. W 1949 r. zdał maturę w krakowskim liceum i rozpoczął studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Po roku z nich zrezygnował. Później próbował swoich sił na krakowskiej ASP, studiował też orientalistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale tylko po to, by uciec przed wojskiem. Żadnego kierunku nie ukończył.

Debiutował bardzo wcześnie – w 1950 r. jako rysownik, a trzy lata później nawiązał już stałą współpracę z “Przekrojem”, gdzie publikował swoje satyryczne rysunki. W 1953 r. ukazały się także dwa zbiory satyrycznych opowiadań: “Opowiadania z Trzmielowej Góry” oraz “Półpancerze”, które na dzisiejszym czytelniku nie zrobiłyby większego wrażenia, rażąc nadmierną prostotą fabularną i dydaktyzmem. W tym czasie pisywał też reportaże wspierające socjalistyczne przemiany w Polsce, pracując dla redakcji “Dziennika Polskiego”, ale pierwszy o Nowej Hucie ukazał się w “Przekroju”. Po kilku latach młodzieńcza fascynacja komunizmem minęła, a absurdy socjalistycznej zgrzebnej rzeczywistości stanowiły podstawę dla poetyki Mrożka i były źródłem jego groteskowych obrazów.

Warto podkreślić, że nigdy nie wypierał się tego kilkuletniego entuzjazmu dla socjalizmu. W autobiografii “Baltazar” napisał: “Mając dwadzieścia lat, byłem gotowy do przyjęcia każdej propozycji ideologicznej bez zaglądania jej w zęby, byle tylko była rewolucyjna. A to dlatego, że byłem już gotów do mojej własnej, prywatnej rewolucji. Mistrzowie doskonale o tym wiedzieli. Manipulowanie młodością należało do ich rutyny. I tak ku mnie śpiewali, trącając w romantyczną lirę: Pójdź z nami, młody człowieku. To, co tobie oferujemy, jest dokładnie tym, czego ty potrzebujesz. Ty i my chcemy tego samego, różnica między nami jest tylko taka, że my wiemy, jak to osiągnąć, a ty nie wiesz”.

W połowie lat pięćdziesiątych Mrożek odszedł z “Dziennika Polskiego”, wstąpił do Związku Literatów Polskich, stworzył własną rubrykę prasową tekstowo-rysunkową zatytułowaną “Postępowiec”, w której wykpiwał absurdy życia w PRL-u. Od 1955 r. współpracował z Krakowskim Teatrem Satyryków i studenckim teatrem satyrycznym “Bim-Bom” z Gdańska, kabaretem “Szpak”, “Piwnicą pod Baranami”. Jako dramaturg zadebiutował w 1958 r. sztuką “Policja” ukazującą rzeczywistość państwa totalitarnego. Funkcjonariusze służb bezpieczeństwa, by utrzymać władzę, sami kreują opozycjonistów, którzy mają uwierzytelniać ich działania. Jej prapremiera w stołecznym Teatrze Dramatycznym odniosła wielki sukces.

Mrożek wcześnie stał się autorem niezwykle popularnym, zajmującym ważne miejsce najpierw we współczesnej polskiej literaturze, potem także światowej. Ceniono jego humor i ironię, odkrywanie absurdów życia w kraju realnego socjalizmu. Do języka potocznego weszło wyrażenie “jak z Mrożka”, które określało bezsensowne aspekty codzienności, jednak autor nie był z tego zadowolony. W dyskusjach wykorzystywano przykłady zaczerpnięte z jego utworów.

Jan Błoński konstatował: “Stalinizm łamał często czy przynajmniej wykolejał artystów. Mrożka paradoksalnie wzmocnił, ponieważ pokazał mu de visu, czym jest siła stereotypu, narzuconego kodu, międzyludzkiej formy, która nasilając się i puchnąc, sama się w końcu swoim nadęciem unicestwia… ścieląc jednak często społeczną scenę trupami” (Jan Błoński, “Wszystkie sztuki Sławomira Mrożka”).

W 1959 r. pisarz wziął ślub z Marią Obrembą, malarką, której bliźniacza siostra, również absolwentka ASP, właśnie rozwodziła się z Andrzejem Wajdą. Młodzi małżonkowie zamieszkali w Warszawie. Był to niezwykle korzystny okres dla Mrożka. Powstało kilka dramatów, wśród nich “Indyk”, melofarsa w dwóch aktach, ośmieszająca potoczne wyobrażenia o romantyzmie, i “Zabawa” będąca parafrazą “Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, ukazująca sprzeczność między ideą czynu a jego realizacją – żeby się ograniczyć do tych najbardziej lubianych przeze mnie. Na deskach polskich teatrów wystawiono kilkadziesiąt inscenizacji, ukazał się także kolejny, już czwarty po “Słoniu”, zbiór opowiadań zatytułowany “Wesele w Atomicach”.

W 1963 r. razem z żoną, zwaną przez niego Marą, wyemigrował z kraju. Już wcześniej wiele podróżował – był w Wenecji, Paryżu, w Ameryce na Uniwersytecie Harvarda. Przez kilka lat po opuszczeniu Polski mieszkali oboje we Włoszech w Chiavari; to tam w 1964 r. powstało “Tango”, które przyniosło mu międzynarodową sławę. Ten dramat o społecznych zagrożeniach i ponadczasowym przesłaniu był pierwszą sztuką, jaką napisał po opuszczeniu kraju. Przestrzegał w niej zarówno przed konformizmem i nihilizmem, jak i przed następstwami totalizmu, który jest konsekwencją buntu. Przedłużający się pobyt na południu Włoch sprawił, że Mrożek zaczął popadać w alkoholizm. Był to jeden z powodów, dla którego przenieśli się do Paryża.

W 1968 r. pisarz ogłosił list otwarty, w którym protestował przeciwko udziałowi armii PRL-u w interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Tekst ukazał się w paryskim “Le Monde” 28 lipca 1968 r. Reakcją ze strony władz PRL-u, oprócz zakazu publikacji, była odmowa przedłużenia ważności paszportu. Wobec tego Sławomir Mrożek postanowił wystąpić o azyl polityczny we Francji. W 1969 r. Mara zachorowała na nowotwór mózgu. Zawiodły wszystkie próby ratunku. Żona Mrożka odeszła w listopadzie tego samego roku. W kaplicy, przy jej trumnie pisarz zobaczył motyla. Mimo trzeźwego i realistycznego spojrzenia na świat uważał, że to znak od żony.

Dzięki licznym nagrodom i stypendiom Mrożek mógł poświęcić się twórczości i podróżom często związanym z wystawianiem swoich sztuk. W roku 1978 r. został obywatelem Francji i mógł bez przeszkód odwiedzać Polskę.

Od 1974 r. Sławomir Mrożek zaczął publikować w Polsce – początkowo w “Dialogu”, w “Tygodniku Powszechnym”, wychodzącym w Londynie “Pulsie” oraz w “Kulturze” Jerzego Giedroycia, a później w “Gazecie Wyborczej”. Ukazały się wówczas m.in. takie teksty, jak “Krawiec” (słuchowisko),Rzeźnia”, “Emigranci” i “Ambasador”.

“W trakcie osobistych spotkań miałem wrażenie, iż jest to najtrudniejszy rozmówca pod słońcem. Zamiast dodawać skrzydeł rozmowie, on je łamał. W Paryżu w 1978 roku wykazał co prawda niezwykłą serdeczność, przyjeżdżając po mnie na dworzec, pomagając w znalezieniu hoteliku, ucząc orientować się w labiryncie paryskiego metra i obwożąc swoim autem po tym nieznanym mi, urokliwym mieście. Cały czas jednak miałem wrażenie, że jest bardzo zmęczony” – wspominał Józef Baran.

W 1987 r. po prawie 18 latach od śmierci żony ożenił się po raz drugi, z meksykańską reżyserką teatralną Suzaną Osario Rosas, a w grudniu 1989 r. przeprowadził się wraz z nią do Meksyku i zamieszkał na ranczu, które nazwali La Epifania. Tutaj miał pisać, cieszyć się pięknem natury, odpoczywać. Powstały tu m.in. dramaty: “Wdowy” i “Miłość na Krymie”, jeden z najwybitniejszych – moim zdaniem – utworów Mrożka.

Niestety, sytuacja polityczna w Meksyku zmusiła ich do opuszczenia rancza i przeprowadzki do Krakowa. Rozstanie z miejscem, które stało się dla Mrożka domem, nie było łatwe. W “Dzienniku powrotu” zanotował: “A już się zanosiło na to, że nareszcie mogę sobie pozwolić na zmęczenie”.

W 1996 r. zamieszkali w Krakowie. W 2002 r. pisarz miał udar mózgu, po którym został dotknięty afazją. Osoba, która biegle posługiwała się kilkoma językami, musiała na nowo nauczyć się mówić i pisać w ojczystym języku. Lekarz poradził mu spisywanie wspomnień w celach terapeutycznych. Efekt tej pracy – autobiograficzna książka pt. “Baltazar” została opublikowana w 2006 r. Mozolna, pełna wysiłku rehabilitacja przyniosła efekty. Jednak w 2008 r. pisarz ponownie zdecydował się na wyjazd z Polski. Postanowił osiąść w Nicei. Klimat południowej Francji miał bardziej sprzyjać jego zdrowiu.

Sławomir Mrożek zmarł 15 sierpnia 2013 r. w nicejskim szpitalu. Ciało sprowadzono wkrótce do Polski, pogrzeb odbył się 17 września 2013 r. w kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie. Sarkofag z prochami Mrożka spoczął w krakowskim Panteonie Narodowym.

Mrożek – bardzo wysoki i szczupły, trochę przygarbiony i dziwacznie ubrany, w kapeluszu i ciemnych okularach. Odchodzi mistrz groteski i absurdu, szyderca, piekielnie inteligentny i zdolny, jeden z najwybitniejszych współczesnych twórców kultury polskiej.

MAŁGORZATA WÓJTOWICZ