HEBEL: Nie tylko Majewski z “Alternatywy 4”
Wydaje mi się, że pierwszy raz jako widz musiałem zobaczyć Wiesława Gołasa na ekranie telewizora w roli Tomusia Czereśniaka w serialu “Czterej pancerni i pies”. Grał tam trochę nieporadnego wieśniaka, członka załogi czołgu “Rudy” 102, całkowicie zdominowanego przez ojca, w roli którego został obsadzony Tadeusz Fijewski. Uważam jednak, że gdyby Gołas urodził się w Stanach Zjednoczonych, nie jeden raz mógłby sięgnąć po nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Wiesław Gołas nie należał do moich filmowych ulubieńców, ale czego można oczekiwać od kilkunastolatka. Dzisiaj jako dorosły człowiek w pełni odpowiedzialnie twierdzę, że był to jeden z bardziej utalentowanych naszych aktorów. Chyba najbardziej zapamiętałem go z filmu “Poszukiwany, poszukiwana” (1972), a także z serialu Stanisława Barei “Alternatywy 4” (1983). W “Poszukiwanym, poszukiwanej” zagrał Wiesława Karpiela, pierwszego “pana Marysi”, usiłującego pod osłoną nocy dobierać się do swojej służącej. W serialu, którego akcja rozgrywa się na jednym z ursynowskich osiedli, został zaś obsadzony w roli Majewskiego. To jeden z bardziej tajemniczych bohaterów, który uwielbia wypytywać o historię profesora Rozwadowskiego.
Do Wiesława Gołasa przylgnęła jednak maska komika, a w każdym razie na pewno aktora komediowego, chociaż Gustaw Holoubek kiedyś o nim m.in. powiedział: “Kreowany na komika, jest w gruncie rzeczy o wiele głębszym aktorem, niż wskazuje to, co dane mu było zagrać”. O sobie Wiesław Gołas mówił, że dysponuje “tragizmem komicznym”. Warto wyjaśnić, że tak naprawdę pod tym pojęciem kryła się jednak rzadko spotykana wszechstronność aktora. Dodajmy, że Gołas miał to szczęście, że mógł współpracować z najwybitniejszymi reżyserami: Wajdą, Hasem, Gruzą, Bareją, Hofmanem, Kolskim. Dzięki temu mogliśmy oglądać go w “Lotnej” (1959) jako ułana kradnącego kury, “Lalce” (1968) w roli barona Krzeszowskiego, “Dzięciole” jako Stefana Waldka, “Potopie” (1974) jako Stefana Czarnieckiego, “Brunecie wieczorową porą” (1976) w roli Kazika, “Szabli od komendanta” (1996) jako Ignatkę.
Nie ma wątpliwości, że Gołas był jednym z najlepszych i najbardziej lubianych polskich aktorów. Sympatię widzów zaskarbił sobie głównie doskonałymi kreacjami komediowymi, których miał w swoim dorobku mnóstwo. Dla większości z nas pozostanie jednak Tomaszem Czereśniakiem z “Czterech pancernych i psa”, chociaż oprócz ról filmowych można by w jego artystycznej karierze doszukać się niemałej ilości występów kabaretowych (niezapomniany song “W Polskę idziemy” czy skecz “Ucz się, Jasiu” z repertuaru Kabaretu Dudek).
Mało kto wie o bohaterskich i zarazem dramatycznych przejściach Wiesława Gołasa, który w czasie okupacji był żołnierzem AK i aktywnym członkiem ruchu oporu. Jako 13–14–latek siedział trzy miesiące w więzieniu gestapo w Kielcach, gdzie trzykrotnie był przesłuchiwany i – jak sam później twierdził – tylko cudem ocalał. Z aktorstwem związał się dopiero po wojnie, kiedy to w 1954 roku ukończył warszawską PWST i zadebiutował na scenie Teatru Dolnośląskiego we Wrocławiu. Od 1955 roku występował w Warszawie – na deskach Teatru Dramatycznego (1955–85) czy Teatru Polskiego (1985–92). Był również współtwórcą Kabaretu Koń i członkiem Kabaretu Dudek. Z pełną śmiałością można go uznać za aktora wszechstronnego, który grał role komediowe i dramatyczne, występował na scenie, w filmie i w kabaretach.
W wywiadzie dla “Trybuny” z 30 września 2005 roku Wiesław Gołas m.in. wyznał: “Aktorstwo to papkinada, bo jest w nim wszystko: śmieszność, tragizm, pycha, łzy, można długo wymieniać. Wzrusza mnie w tej postaci jej dziecinnienie, gdy dowiaduje się, że został otruty. Ginie jego bezczelność, zostaje sam i nagle dziecinnieje, czuje, że umiera i wierzy w to. Zawód aktorski to okrutny zawód, bo gra się swoimi emocjami, rozhuśtuje je”. Sam był profesjonalistą w każdym calu, dysponował wielkim talentem i ogromnymi możliwościami, jakie pomagają w wykonywaniu zawodu aktora.
Gołas znakomicie grał role dramatyczne czy komediowe, ale potrafił też śpiewać czy nawet świetnie tańczyć. Wiele lat temu na łamach magazynu “Film” (6/1975) Elżbieta Smoleń-Wasilewska zauważyła: “O możliwościach aktora świadczą wycyzelowane mikroformy kabaretowe. […] Gołas tworzy postacie jakby od niechcenia, ale wiadomo, ile trudu kosztuje podobna lekkość”.
JAROSŁAW HEBEL