HEBEL: Miłość to nie tylko seks
Charles Bukowski (1920-1994) uchodzi za niestrudzonego kontestatora – autsajdera, którego najbardziej cenię chyba za nieprzestrzeganie wszelkich z góry ustalonych konwenansów. Bardzo podoba mi się, że żył po swojemu, opisywał to i tworzył nawet utwory wierszowane przy użyciu potocznego języka. Jego poezję świetnie się czyta, niemal jak znakomitą prozę. Na pierwszy rzut nie dostrzeżemy w niej głębokich metafor, lecz specyficzny opis otaczającej autora rzeczywistości czy wykonywanych przez niego czynności.
Tom “O miłości”, który miałem wielką przyjemność przeczytać dzięki polskiemu wydawcy tej książki, składa się wyłącznie z wierszy Charlesa Bukowskiego. Można by powiedzieć, że są to utwory do bólu szczere, poprzez które czytelnik może odkryć najbardziej osobiste i wrażliwe oblicze Bukowskiego. Na stronie Oficyny Literackiej Noir sur Blanc możemy przeczytać, że “Bukowski pisze o miłości błyskotliwie i celnie – często dowcipnie, czasami z przekorą lub ulotną słodyczą. »O miłości« odsłania Bukowskiego jako mężczyznę i artystę; nieważne czy pisze o swojej córce, kochance, przyjaciołach czy pracy”.
Po lekturze książki Charlesa Bukowskiego powiedziałbym, że był on genialnym obserwatorem życia, co widzimy choćby w wierszu “buty”: “kiedy jesteś młody/ para/ damskich/ szpilek/ wystarczy że/ stoi sama / w szafie/ a tobie już płonie/ w kościach;/ kiedy jesteś stary/ to są tylko dwa/ buty/ a w nich/ nikogo/ no/ i/ fajnie”. Bukowski często pisze o seksie, używa języka dosadnego czy nawet wulgarnego, ale jednocześnie ma pełną świadomość, że “kochanie/ to nie tylko seks” (“dźwięk ludzkiego życia”). Niektóre z jego utworów burzą jego wielką legendę jako pijaka wiecznie spragnionego obcowania płciowego z kobietami, z jego wierszy możemy bowiem wyłowić także inne jego cechy, takie jak choćby wrażliwość czy opiekuńczość. Szczególnie widać to w wierszu “śpiąca”, w którym pisał: “w nocy siedzę na łóżku i słucham jak/ chrapiesz/ poznałem cię na dworcu autobusowym/ a teraz podziwiam twoje plecy”.
Co by jednak nie mówić – Charles Bukowski w swojej poezji skutecznie łamie obyczajowe tabu. W utworze “prysznic” opisuje wspólną kąpiel z kobietą: “i najpierw ona mnie myje/ namydla jaja/ podnosi je/ i ściska,/ a później myje chuja: »ojej, ciągle twardy!« […] i wreszcie ją myję…/ najpierw pizdę, stojąc/ za nią z chujem między jej półdupkami/ delikatnie namydlam piździe włoski/ i myję ją tam kojącym ruchem”. Bukowski pisze o rzeczach intymnych z rozwalającą wręcz szczerością, za co rzesze czytelników go uwielbiają. Jednocześnie jednak warto dodać, że czytelnik o światopoglądzie konserwatywno-katolickim najpewniej mógłby przeżyć głęboki wstrząs po przeczytaniu niektórych tekstów autora “Najpiękniejszej dziewczyny w mieście”.
Całe szczęście, że żyjemy w czasach, w których mamy wolny wybór tego, co chcemy czytać. Nikt nie musi sięgać po książki Charlesa Bukowskiego, dla mnie niedoścignionego mistrza, który żył i tworzył w zgodzie z duchem pełnej wolności. Nie ukrywam, że sam nigdy nie sięgnę po literaturę skrajnie prawicowych szmaciarzy, którzy na takim czy innym tle na ogół nawołują do nienawiści. Lubię za to czytać teksty Charlesa Bukowskiego, który w swoich obserwacjach zawsze pozostaje niezmiennie boleśnie szczery, wzruszająco otwarty i refleksyjny. Jest to wspaniały pisarz, w jakiejś mierze na pewno tak samo duchowo mi bliski jak Marek Hłasko czy Wieniedikt Jerofiejew.
Dodajmy jednak, że w swojej książce Bukowski pisze nie tylko o sprawach damsko-męskich – porusza także motyw uczucia miłości na innej płaszczyźnie. Czytelnik natknie się w tomiku na wiersze, w których Charles Bukowski opisuje relacje ze swoją ukochaną córką. W sposób najzupełniej rozczulający pisał o niej: “moja córka wygląda jak młodziutka Katharine Hepburn” (“uśmiechnięta, świetlista, śpiewna”) i jednocześnie z widocznym żalem dodawał: “zostałem ojcem w wieku kiedy większość mężczyzn/ zostaje dziadkami/ bardzo późno startuję” (“wiersz miłosny do Mariny”). Nie czuł się z tym źle, że ma dziecko, kiedy pisał: “moja córka/ jest fantastyczna […] jej oczy lśnią/ resztką dnia. Uśmiecha się/ szeroko” (“koło budki przy szosie”).
Myliłby się jednak ten, kto by twierdził, że w swojej książce Charles Bukowski koncentruje się wyłącznie wokół miłości w relacji międzyludzkiej. Autor potrafił bowiem pisać też o wielkim uczuciu do muzyki (“słodka muzyka”): “to więcej niż miłość bo nie/ rani: rano/ włączam radio, Brahms lub Ives/ lub Strawiński lub Mozart”. Nie jest żadną tajemnicą, że kochał książki, których nie lubili jego rodzice. W dzieciństwie przynosił je z biblioteki i czytał wieczorami, jak później sam napisał: “brałem wtedy lampkę nocną/ chowałem ją pod kołdrą/ i w gorącu przy ukrytym świetle/ dalej czytałem:/ Ibsena/ Szekspira/ Czechowa/ Jeffersa/ Conrada Aikena/ i innych” (“pierwsza miłość”). Twardo potrafił też stwierdzić: “bez tych książek/ nie wiem/ co by ze mnie/ wyrosło:/ bełkoczący szaleniec;/ ojcobójca;/ idiota, imbecyl;/ szara beznadzieja” (“pierwsza miłość”).
Powiedziałbym, że Charles Bukowski był równolatkiem mojego dziadka, który też urodził się w latach dwudziestych minionego wieku. Dzielą mnie więc z nim prawie trzy pokolenia, a mimo to z uwagi na dochodzące mnie głosy jego anarchistycznej duszy zdecydowanie więcej łączy mnie z Bukowskim niż dzieli. Bardzo podoba mi się jego wielka otwartość, dzięki której nie razi mnie nawet jego dosadność, która wynika z usytuowania środowiskowego: “dawałaś mi/ swoją/ pizdę i duszę i wnętrzności/ a ja w zamian/ dawałem ci wszystko co ze mnie/ zostało” (“otarty od kochania”). Nie ma przesady w twierdzeniu, że Bukowski wyrażał uczucie miłości mocno i bardzo dogłębnie. Potrafił jednak dokonać czasem bardzo ujmującego porównania: “w większości/ kobiety są bardzo/ ciepłe przypominają mi/ grzankę z masłem/ wtopionym/ w chleb” (“wiersz miłosny do wszystkich kobiet które znałem”).
Można by pytać, czym dla Charlesa Bukowskiego była miłość? Myślę, że na pewno nie była ona jednowymiarowa, a pisanie: “znam tylko narkomanki, alkoholiczki/ kurwy, byłe prostytutki, wariatki” (“ciche czyste dziewczęta w kraciastych sukniach z bawełny”) umacniało legendę Bukowskiego jako degenerata wyalienowanego ze społeczeństwa. Nikt mnie nie przekona, że Charles Bukowski nie był wrażliwym facetem, który kochał swoją córkę, czy też gdy na podobne wyznanie zdobył się wobec swojej żony. Można podziwiać jego wielki kunszt literacki w “erotyku do striptizerki”, jak również bardzo ujmują słowa o jego córce: “może kiedyś mnie/ pochowa/ to by było bardzo miłe/ gdyby nie było/ obowiązkiem” (“wiersz dla mojej córki”).
JAROSŁAW HEBEL
Charles Bukowski, “O miłości” (przekł. Michał Kłobukowski), Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Warszawa 2023.