HEBEL: O życiu i śmierci

Fot. Pixabay.com

Żyjemy “tu i teraz”; możemy dziękować Sile Wyższej, że nie urodziliśmy się w tak okropnych czasach, jakim była “epoka wielkich pieców” i ideologii totalitarnych. Ale czy to ma znaczenie, w jakich okolicznościach umrzemy? Tyle mówi się o godnej śmierci – bez bólu, pośród najbliższych, a może najlepiej we śnie… Nawet nie wiem, w jakich okolicznościach odszedł z tego świata mój ukochany bohater literacki – Stanisław Wokulski. Wiemy bowiem, że przeżył próbę samobójczą pod Skierniewicami, kiedy targnął się na własne życie z powodu nieszczęśliwej miłości do niezasługującej na nią Izabeli Łęckiej. Wokulski prezentował typ raczej silnej indywidualności, która skutecznie podąża do celu. Bo już Kamil Kurant, który chorował na gruźlicę… był bohaterem rozczulającym i raczej skazanym na klęskę.

Powiedzmy to głośno, że istnieje wiele przekłamań co do śmierci Marka Hłaski. Znany bard Grzegorz Tomczak, np. śpiewa: “Za wcześnie odszedłeś panie Hłasko/ W jakimś obcym złym hotelu/ A przecież twoje niebo i tak wciąż nad nami/ I głupich marzycieli wciąż jeszcze tak wielu”[1]. To oczywiście nieprawda – autor “Pięknych dwudziestoletnich” odszedł w Wiesbaden, w domu swojego przyjaciela Hansa-Jürgena Bobermina wskutek nieszczęśliwego wypadku. W piosence jednak łatwiej się sprzedaje, że nastąpiło to gdzie indziej… bo i być może niejedna dziewczyna, która o tym usłyszy, rozczuli się i zaszlocha ze wzruszenia. Jest jednak niezbitym faktem, że autor “Pierwszego kroku w chmurach” żył krótko, podobnie jak moja ukochana poetka – Halina Poświatowska.

***

Pisząc ten tekst, siedzę przed laptopem i patrzę na półki z moimi książkami, których przecież ze sobą nie zabiorę do grobu. To dzięki nim jestem innym człowiekiem, niż byłem przed tym, zanim je przeczytałem. Do niektórych z nich mam wielki sentyment, jak np. chociażby do wydanej przez Dom Wydawniczy Rebis serii powieści Ericha Marii Reamrque`a. Są to pozycje pięknie wydane, oczywiście w twardych oprawach.

Pamiętam, jak zanurzałem się w nich, czytając je z wielką rozkoszą. Dodam, że gdyby ktoś mnie zapytał o ulubioną powieść Remarque`a, raczej wskazałbym na “Nim nadejdzie lato”. Widzimy w niej sanatorium, położone wysoko w malowniczych Alpach, gdzie spotykają się – on, zbliżający się do końca kariery kierowcy wyścigowego i ona – nieuleczalnie chora pensjonariuszka tego ośrodka. Oboje są boleśnie dotknięci traumatycznymi przeżyciami z okresu II wojny światowej i chociaż już nie szukają miłości, odnajdują ją w sobie. Gdy uczucie zaczyna nabierać pierwszych barw, uciekają przed sobą i przyszłością. Jest to historia egzystencjalnie uduchowiona, poprzez którą pisarz skłania czytelnika do zastanowienia się nad przemijaniem. Ciekawostką może być to, że na podstawie tej powieści Remarque`a Sydney Pollack nakręcił film “Boby Deerfield” (1977) z Alem Pacino i Marthe Keller w rolach głównych.

Kiedyś Marek Hłasko zauważył, że “Człowiek się rodzi wbrew własnej woli, żyje bez przyjemności, umiera bez własnej woli…”[2]. Czy wiemy, w jakich okolicznościach odszedł z tego świata wybitny czeski pisarz Bohumil Hrabal? Nie jest tajemnicą, że “[…] wypadł z okna piątego piętra szpitalu na praskiej Bulovce”[3]. To prawda, że w jego prozie obsesyjnie pojawiał się wątek samobójstwa. Do dziś nie wiadomo, czy odebrał sobie życie, czy też nieuważnie karmił swoje ukochane gołębie. Hrabala nie da się nie kochać jako pisarza – chociażby za takie zdanie: “Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych”[4]. To, o czym pisze, jest swoistym delektowaniem się słowem drukowanym, z wielką czułością wyrażonym przez autora “Listów do Kwiecieńki”.

Wiele lat temu miałem okazję oglądać “Zbyt głośną samotność” w Teatrze Studio w Warszawie ze Stanisławem Brudnym w głównej roli… Byłem wtedy piękny, młody, chociaż niebogaty. Dzisiaj jestem szpetnym panem, który dobiega pięćdziesiątki. Co nie zmienia faktu, że teksty Hrabala przenoszone na teatralne deski zawsze mnie zachwycają. Było tak np. w przypadku znakomitego spektaklu “Pociągi pod specjalnym nadzorem”, który był wystawiany w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Jeżeli chodzi o film w reż. Jiříego Menzla – to przecież nawet umierający mieliby ochotę dalej żyć, oglądając najpiękniejszą scenę miłosną w tym filmie, gdy dyżurny ruchu Całusek stawia pieczątki na gołej dupeńce telegrafistki Zdeniczki Świętej.

Chce się żyć, kiedy na przykład coś nas zachwyci. Żyję już prawie pół wieku na tym świecie, a nie widziałem piękniejszego spektaklu teatralnego, niż obejrzany całkiem niedawno w Teatrze Polskim w Warszawie “Wiśniowy sad” Antoniego Czechowa w reż. Krystyny Jandy. Przepiękna scenografia, wspaniała gra aktorów i wyśmienita reżyseria składają się na podziw, który można by wyartykułować jednym słowem – majstersztyk! Oglądając ten spektakl, czujemy się tak, jak byśmy na wyciągnięcie ręki obserwowali życie rosyjskiej prowincji u schyłku dziewiętnastego wieku.

Każdy ma prawo fascynować się zupełnie czym innym, co wynika z posiadania przez nas odmiennych zainteresowań i różnych gustów. Często spotykamy się z krytyką ze strony jednego z czytelników, kiedy zamieszczamy na naszym Facebooku wypowiedź Jana Himilsbacha lub anegdotę, której ten aktor i pisarz jest bohaterem. Nie zmienia to jednak w niczym postaci rzeczy, że ujmuje mnie np. wypowiedź tego legendarnego aktora na temat życia: “Młodość przehulałem, a resztę zostawiłem sobie na czarną godzinę”[5]. To samo mógłbym powiedzieć o jednym z bardziej znanych autsajderów w historii literatury – Charlesie Bukowskim, który nie udawał nikogo, kim nie był, nie pozował i wprost o sobie mówił: “Pociągają mnie nie te rzeczy, co trzeba: lubię pić, jestem leniwy, nie mam boga, polityki, idei ani zasad. Jestem mocno osadzony w nicości, w swego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni”[6].

Żeby coś takiego móc o sobie powiedzieć, jak zrobił to autor “Najpiękniejszej dziewczyny w mieście”, to trzeba być wolnym “od”. Nie każdego na to stać i nie każdy może sobie na to pozwolić, często przybierając maski i najzwyczajniej w świecie grając. Patrząc jednak z drugiej strony, czy żeby móc w spokoju umrzeć, trzeba być pogodzonym ze światem i żyjącymi dookoła ludźmi? Pojawia się też pytanie, czy człowiek może być panem własnej śmierci? Na pewno w jakiejś mierze stał się nim Witkacy, uciekając “przed”, co jednak w naszej kulturze nie jest pozytywnie postrzegane. Inaczej niż przypadek nieuleczalnie chorej Haliny Poświatowskiej, która chciała żyć, a jednocześnie w jednym z wierszy we wzruszający sposób pisała: “kiedy umrę kochanie/ gdy się ze słońcem rozstanę/ i będę długim przedmiotem raczej smutnym/ czy mnie wtedy przygarniesz/ ramionami ogarniesz/ i naprawisz co popsuł los okrutny”[7].

***

Czy ktoś wie, co jest w życiu człowieka najważniejsze, zanim wcześniej lub później dopadnie go śmierć? Odpowiedzi pewnie jest wiele – zdrowie, szczęście, dla innych wymarzona kariera… dla jeszcze innych – rodzina… Pomijając to wszystko – przede wszystkim trzeba zgodzić się z Markiem Hłaską, który w jednym z wywiadów powiedział: “Szukaj siebie i zawsze bądź wierny sobie, próbuj wszystkiego, bo jak nie będziesz miał na starość czego żałować, to znaczy, że już na pewno przegrałeś życie”[8].

JAROSŁAW HEBEL


PRZYPISY:
[1] Łukasz Tomczak, “Grzegorz Tomczak – Fragment pewnego artykułu o Marku Hłasce”, https://youtube.com [dostęp z dnia: 8.12.2016].
[2] “Bądź wierny sobie” – rozmowa z Markiem Hłaską na antenie Polskiego Radia w audycji “Muzyka i aktualności” (14.02.1958), w: “Hłasko nieznany”, Piotr Wasilewski (red.), KAW, Kraków 1991, s. 188.
[3] Łukasz Grzesiczak, “Przed 15 laty zmarł Bohumil Hrabal”, https://novinka.pl [dostęp z dnia: 3.02.2012].
[4] Bohumil Hrabal, “Zbyt głośna samotność”, przekł. Piotr Godlewski, cyt. za: https://lubimyczytac.pl [dostęp z dnia: brak daty dostępu].
[5] Andrzej Wąsik, “Jan według Himilsbacha”, https://youtube.com [dostęp z dnia: 22.12.2016].
[6] Charles Bukowski, “Kobiety”, przekł. Leszek Engelking, cyt. za: https://lubimyczytac.pl [dostęp z dnia: brak daty dostępu].
[7] Halina Poświatowska, “Kiedy umrę kochanie…”, https://literatura.wywrota.pl [dostęp z dnia: brak daty dostępu].
[8] “Bądź wierny sobie”, dz. cyt., s. 190.