Czas na poezję: EDYTA NIZIOŁEK

Fot. Z archiwum Autorki. Na zdjęciu Edyta Niziołek.

***

zaciągnęłam się tobą
jak dymem z papierosa
przy kawie nad ranem
pociemniało mi w oczach
zapiekło w gardle
a przecież
ostrzegali przed jednym i drugim
nie wierzyłam
i miałam rację
a teraz ciiiiii
nic już nie mów
nie brudź mi wspomnień
niepotrzebnymi słowami
po prostu odejdź
i zostaw po sobie
tych kilka chwil
do których można wracać
nocami

 

***

lubię kiedy tak mówisz
obiecujesz niemożliwe
i to co się nigdy nie stanie
słowami wlewasz ciepło
w zastygłe żyły
oczy na chwilę nabierają blasku
tak bardzo
z całych sił chcę w to wierzyć
czuć
jakbym na chwilę
chwyciła szczęście
a przecież
nigdy go nie miałam
mów do mnie
ja wiem
jaka jest prawda
brudna i goła
mam ją na co dzień
mów
tak pięknie
jak truciznę
sączysz kłamstwa
a ja
wciąż chcę więcej
i więcej

 

***

najlepiej będzie jak ci minę
jak miniesz mi ty
niby koszmar senny
którego wcale
nie chcieliśmy śnić
najlepiej będzie jak zapomnę
jeśli potrafisz
zapomnij i ty
z taką pustką w oczach
nie umiem dać ci nic
zostawię tylko
wypalone namiętnością
ślady dłoni na skórze
i
przesunę się martwą ciszą
przez myśli
umrę dla ciebie tak
jak umarłam już dawno
dla siebie
wybacz

 

***

tak bardzo nie chcę
was obchodzić
odwróćcie oczy
przełknijcie
brudne słowa
nie wieszajcie już
na mnie
swoich wyroków
zbyt ciężkie
zostawcie
pozostawionej
samej sobie
jest mi najłatwiej
przywykłam
tylko do siebie

 

***

jestem brudna
mdli mnie
odór miasta
ubrania i włosy
przesiąkają smogiem
wokół tysiące
nieostrych twarzy
bez wyrazu
i szum
ten nieustanny szum
wypełnia głowę
zmęczenie ugina nogi
zaczyna mną trząść
obca tutaj
tak bardzo chciałabym
osunąć się w twoje ramiona
zaczerpnąć spokoju
trochę ciszy
a wiem
jak nam do tego daleko
może nawet
coraz dalej

 

***

i czemu mnie tak
uporczywie bolisz
przecież wiesz
raz
brudnym dotykiem
spełniona
będę wracać
w zachłanność rąk
ust
po pragnienie
z szaleństwem w oczach
ale zawsze rano
wchodząc w nowy dzień
zaprę się nocy
trzykrotnie
i więcej
nie pozwolę wejść
w drzwi mojej codzienności
dla ciebie
nie ma w niej miejsca
musisz
pogodzić się z nocą
i hotelowym kluczem
w dłoni