Czas na poezję: ALDONA JAŃCZAK

***
Nie trzeba mi wszystkiego
spróbować skosztować doznać
bo życie krótkie
odrobina luksusu
wcale mi się nie przyda
Nie muszę żyć intensywnie
na pełnych obrotach
nie zamierzam kręcić się w kółko
żeby spojrzeć jeszcze raz
szukając bezpowrotnych chwil
A ziemia kręci się póki co
wokół słońca
i historia lubi się powtarzać
zataczając krąg
Maryla śpiewa ale to już było
Ja egoistyczne stworzenie
mam swoje całe szczęście
powtarzalne nie do znudzenia
tu i teraz
twój spokojny oddech
na poduszce obok
i bliskie przecałowane sny
Ulotność
Jak uchwycić ulotność
by słowem się stała
przeistoczonym
w chleb którym karmi się
nadwrażliwość
jak nie spłoszyć chwili
by nie uleciała
z poetyckim duchem czasu
słucham szeptów i podszeptów
spływających ogniem po twarzy
gdy strumyk płynie wolno
rozkwitają pąki wszystkich róż
i gdy muszelki zbieram na plaży
kolekcjonuję drżenia podniecenia
gitarowe riffy rock i jazz
skrzypiec płacz saksofonu śpiew
potem piszę wiersz
dokonując profanacji
nadjeziornej ciszy o świcie
będącej prawdziwą sztuką
Zupełnie obcy
Snują się po ulicach
cienie bez twarzy
bez zbędnych spojrzeń
mijając inne puste oczy
Nie mają odbicia
w witrynach sklepowych
nieatrakcyjne zupełnie
nie przyciągają wzroku
Pędzą by dogonić
czubek własnego nosa
siatki dźwigając
wypchane samotnością
Obojętni pierwszym stronom
oraz fleszy błyskom
soli nie pożyczą
przy płocie nie przystaną
Tacy niewidzialni
niewidzący i nijacy
nikt ważny
zupełnie obcy ludzie
Upiję się
Opada zakurzona półprawdami
ciężka kurtyna dnia
milkną brawa i słowa bez pokrycia
nie muszę już być całym światem
w ciemny kąt rzucam kolejne
z ucharakteryzowanych twarzy
niech czekają na właściwy czas
a teraz będę szczęśliwa
pogaszę wszystkie wątpliwości
w ciemnościach nagą prawdą będę
bez kiepskich wyuczonych ról
do nieprzytomności do nieczucia
upiję się swoją samotnością
Krajobraz po
Stałam się bezczuciem
niewielką plamką nieistotną
we wszechświecie doznań
wloką się dni
pełzają zagubione noce
po rumowisku szczęścia
sukienki umierają
porzucone
prawa strona łóżka
przewraca się z boku na bok
szukając zapachu miłości
tylko kapcie stoją równo
jakby wierzyły
że wrócisz