HEBEL: Wyborny spektakl o życiu

Fot. Krzysztof Bieliński. Na zdjęciu Krzysztof Tyniec i Grzegorz Damięcki w spektaklu “Wariacje enigmatyczne”.

Lubię bywać w dobrych teatrach, które trzymają poziom, a pośród nich sytuuję również Teatr Ateneum na warszawskim Powiślu. W tym teatrze, który zagościł w moim sercu dzięki znakomitemu Marianowi Opani, obejrzałem ostatnio sztukę zrealizowaną na podstawie utworu Érica-Emmanuela Schmitta. Nie da się nie zauważyć, że spektakl “Wariacje enigmatyczne” to wyborne przedstawienie, w którym świetnie zagrali znakomici aktorzy – Krzysztof Tyniec i Grzegorz Damięcki.

Spektakl zaczyna się dość niewinnie, a może nawet i banalnie. Do domu cenionego pisarza (Krzysztof Tyniec), uhonorowanego literacką nagrodą Nobla, który właśnie wydał swoją dwudziestą pierwszą powieść, przyjeżdża dziennikarz (Grzegorz Damięcki) chcący przeprowadzić z nim wywiad. Pisarz okazuje się nieco zgorzkniałym dziwakiem, a dziennikarz – o czym widz dowiaduje się dopiero pod sam koniec sztuki – nie jest dziennikarzem, lecz nauczycielem chemii. W jakim więc celu na wyspie pod kołem podbiegunowym odwiedza cenionego pisarza?

Dwóch mężczyzn – pisarza i podającego się za dziennikarza chemika – łączy i zarazem dzieli ta sama kobieta. Pisarz dedykuje jej każdą wydaną przez siebie powieść, natomiast mężczyzna podający się za dziennikarza okazuje się jej mężem. Gdyby tylko na tym miała zawrzeć się akcja sztuki, to jednak byłoby zbyt banalne, godne spektakli niewysokich lotów wystawianych w teatrach prywatnych. Schmitt idzie więc dalej – widz dowiaduje się, że pisarz przez wiele lat prowadził miłosną korespondencję z kobietą, która była przez krótki okres, bo zaledwie przez dwa lata, żoną mężczyzny podającego się za dziennikarza. Ten zaś odkrył jej korespondencję z cenionym i uznanym pisarzem i po jej śmierci w jej imieniu pisywał z nim miłosne listy, niepozbawione pikantnych szczegółów o charakterze erotycznych doznań.

Tak w dużym skrócie wygląda fabuła tego przedstawienia, które z minuty na minutę coraz bardziej wciąga widza. Dzieje się to tym łatwiej, gdyż nabiera się wrażenia jakoby postacie odgrywane przez Tyńca i Damięckiego prowadziły ze sobą swoistą grę. Towarzyszyło mi przekonanie, że nikt jej nie wygrał – zarazem pisarz, jak i podający się za dziennikarza nauczyciel chemii coś utracili. Obydwu więc można uznać za przegranych. W sensie materialnym zostali pozbawieni kontaktu z kobietą, którą uważali za swoją wielką miłość. W sensie duchowym stali się ubożsi o coś więcej – wiarę w człowieka, który zawsze będzie posuwał się do przebiegłości i zastawiania pułapek, aby osiągnąć swój cel, czy choćby postawić na swoim lub wyprowadzić drugą stronę w pole.

Siedząc na widowni i podziwiając znakomitą grę Krzysztofa Tyńca i Grzegorza Damięckiego, nie nudziłem się nawet ani przez ułamek sekundy. Pomijając wyborną grę aktorów tak wielkiego formatu, jak Tyniec i Damięcki, tekst sztuki jest tak skonstruowany, że musi wciągnąć widza z całą mocą i porwać go całego w wir opowiadanej przez Schmitta historii. Tym bardziej, że jest ona zbudowana z odpowiednio dozowanym napięciem, które pod koniec otrzeźwiająco eksploduje.

Wielkie brawa należą się Krzysztofowi Tyńcowi, który bezapelacyjnie jest mistrzem wirtuozowskiej gry teatralnej. Moje serce skradł jednak Grzegorz Damięcki, który niezwykle rozczulającym wyznaniem o śmierci ukochanej potrafił poruszyć najgłębsze pokłady wrażliwości. Na marginesie dodam, że nie bardzo widzę, żeby aktorzy mogli zamienić się rolami. Brawa należą się więc dla reżysera Artura Tyszkiewicza, który dobrał odtwórców postaci wręcz idealnie.

Trzeba powiedzieć, że “Wariacje enigmatyczne” trwają zaledwie kilka minut ponad godzinę, a mieści się w tym przedstawieniu wszystko, co widz powinien otrzymać w świetnie zagranym i doskonale opracowanym spektaklu. Miałem wrażenie, widząc reakcje publiczności, że nie tylko mnie ujęło niespodziewane zakończenie sztuki Schmitta. Nie ukrywam, że byłem bardzo zaskoczony. Wyraźnie czułem, jakby ktoś dał mi w pysk, ale dzięki temu jeszcze bardziej doceniam wybitność tego teatralnego dzieła. Trudno się bowiem nie zgodzić, że w życiu przydarzają się takie historie, których najlepszy pisarz mógłby nie wymyślić.

W tym spektaklu wszystko wygląda tak, jak powinno. Scenografia przenosi widza do posiadłości cenionego pisarza na wyspie pod kołem podbiegunowym. Grany przez Tyńca pisarz jest człowiekiem wyluzowanym, ubranym byle jak, co ma podkreślać umiłowanie przez niego ducha wolności. Damięcki wygląda zaś jak ktoś, kto rzeczywiście przebył długą podróż, ubrany w płaszcz, z walizką i plecakiem. Rekwizyty, które na scenie zwracają uwagę, to wielki fotel z dużym oparciem, krzesło, po lewej stronie barek z alkoholem i pośrodku stojący na regałowej półce gramofon. No i – obok wielkiego fotela – stos książek…

Chociaż nie znoszę w teatrze scenografii audiowizualnej, to jednak szczerze muszę przyznać, w tym spektaklu nie była ona zbyt nachalna. Szum kojących fal morskich chyba miał za zadanie łagodzić narastające napięcie. Co do muzyki – to oczywiście, co jakiś czas słyszymy “Wariacje enigmatyczne” Elgara, o których Éric-Emmanuel Schmitt jako gość Teatru Ateneum powiedział, że okazały się “[…] idealną metaforą tego, czym może być historia miłości”*.

Ten spektakl jest fenomenalnym przedstawieniem o życiu, o którym można by wiele powiedzieć i które potrafi nas zaskakiwać. Z wielkim żalem opuszczałem teatralną widownię, bowiem móc oglądać w sztuce z podkładem filozoficznym tak wybitnych aktorów, jak Krzysztof Tyniec czy Grzegorz Damięcki, to niesamowita artystyczna uczta dla umysłu i ducha. Spektakl ten polecam nie tylko koneserom gustującym w znakomitym teatrze, który już dawno wkradł się do mojego serca.

Tak już całkiem na marginesie – moja przygoda ze Sceną 61, na której jest wystawiany spektakl “Wariacje enigmatyczne”, zaczęła się wiele lat temu od obejrzenia sztuki “Moskwa-Pietuszki” Wieniedikta Jerofiejewa. To wtedy pierwszy raz na żywo mogłem podziwiać genialnego Mariana Opanię, którego później widziałem w “Meneliadzie”, “W progu”, no i na Dużej Scenie – w “Ojcu”. Mam nadzieję, że moja miłość do tak ambitnego i trzymającego poziom Teatru Ateneum nigdy nie zagaśnie.

JAROSŁAW HEBEL

 

*) Ateneum Teatr, “Éric-Emmanuel Schmitt o »WARIACJACH ENIGMATYCZNYCH«”, https://youtube.com [dostęp z dnia: 7.11.2023].


Teatr Ateneum w Warszawie (Scena 61) – Éric-Emmanuel Schmitt, “Wariacje enigmatyczne” (przekł. Jan Nowak). Reżyseria – Artur Tyszkiewicz. Występują: Grzegorz Damięcki, Krzysztof Tyniec.
Spektakl trwa: 65 min. (bez przerwy).