EDELMAN: Lusterko wsteczne
Jan był zwykłym małym chłopcem. Z pozoru niczym szczególnym się nie wyróżniał, jednak miał cechę niespotykaną – był odwrotnością samego siebie. Lustrzanym odbiciem. Prawą rękę miał po lewej stronie, lewą
Czytaj dalej...Nieregularnik Artystyczno-Literacki
Jan był zwykłym małym chłopcem. Z pozoru niczym szczególnym się nie wyróżniał, jednak miał cechę niespotykaną – był odwrotnością samego siebie. Lustrzanym odbiciem. Prawą rękę miał po lewej stronie, lewą
Czytaj dalej...– Jadę do rodziców. Jestem na dworcu, zaraz mam pociąg. Ogromnie mnie ucieszył twój telefon. Byłeś trzeźwy! Słyszałam to wyraźnie w twoim głosie, w sposobie mówienia. Jakbyś znowu miał szesnaście
Czytaj dalej...Poszedłem zrobić zakupy do osiedlowego sklepiku. Dzień był wietrzny i pochmurny, więc darowałem sobie spacer do pobliskiego supermarketu. Zazwyczaj nie unikam wędrówek, nawet w takie niezachęcające dni, bo mają one
Czytaj dalej...Miasto poddawało się nawałnicy. Granatowe chmury, skłębione i wielkie, ze wszystkich stron nadciągnęły nad dachy domów, które w jednej chwili pociemniały jakby ze zgrozy. Rozpoczynał się dziki taniec drzew ogarniętych
Czytaj dalej...Gdy siedzę w knajpie „U Fiszera” przy Placu Bankowym i piję piwo podane mi przez Józka, widzę Wokulskiego z panną Belą. On jest oczywiście we fraku, ubrany tak bardzo elegancko,
Czytaj dalej...Najpierw szarpnięcie, potem wizg. Zmęczony pociąg wtacza się na stację niczym pijany ojciec po ciężkim dniu. Sukienka lepi się od potu, moja ulubiona, na ramiączkach, marszczona w pasie. Chwilę wcześniej
Czytaj dalej...Sąsiadka Po śmierci matki Danka bała się wszystkiego. Najbardziej jednak mieszkać i spać samej. Gdy robiło się ciemno, oczami wyobraźni, za każdym meblem i każdymi drzwiami w mieszkaniu, widziała duchy
Czytaj dalej...Wolno, bardzo wolno po drabinie minut wspinał się szary poranek. Romek obudził się, spojrzał na zegarek, ale i to nie upewniło go, że już nastała pora, aby zebrać obolałe po
Czytaj dalej...Pojawiły się u mnie pewne odchylenia od normy. Nie stało się to z dnia na dzień, zmiany następowały wolno, ale regularnie. Najpierw myślałem, że ma to coś wspólnego z budowaną
Czytaj dalej...Cmentarne róże Przechadzając się pogrążoną w smutku aleją, wsłuchuję się w słodycz melodii wyrzeźbionej na dnie duszy. Wspomnienie brzmienia, tak odległe i zszargane zawodną pamięcią, wciąż żywcem wyrywa chore z
Czytaj dalej...– Widziałem kiedyś, jak płakałaś. – Naprawdę? Kiedy? – Choć słowa, które usłyszałam przed sekundą, brzmiały ciepło i spokojnie, tknęło mnie przeczucie czegoś przykrego, wymiatanego spod dywanu, gdzie jak sądziłam,
Czytaj dalej...Był letni, ciepły i słoneczny dzień, szedłem skrajem leśnej drogi, gdy nagle w trawie coś się poruszyło. Przystanąłem, aby się przyjrzeć. Mysz, zaskroniec, przebiegło mi przez głowę. Bo chyba nie
Czytaj dalej...Najszybsze pociągi przejeżdżały przez Kruczki co drugi dzień i nawet się nie zatrzymywały. Kiedy się na nie patrzyło, stojąc kilka metrów za zamkniętym szlabanem, wyglądały jak ogromne węże prześlizgujące się
Czytaj dalej...Kiedy pada śnieg i po wyjściu z pobliskiej knajpy w drodze do domu zatrzymuję się na Placu Bankowym, to czuję się tak, jakbym był Wokulskim. Gdy stoję tutaj w śnieżny
Czytaj dalej...